Effie/Julek
: wt sie 16, 2011 10:41 am
To moja wina. Wczoraj zobaczyłam, że nie radzisz sobie z zejściem z kuwety, wyjęłam Cię z klatki i sprawiałaś wrażenie zdezorientowanej. Myślałam, że znowu ganiałaś inne dziewczyny i spadłaś. Żal mi Ciebie było, że znów będziesz musiała przejść serię zastrzyków ze sterydów, ale byłam głęboko przekonana, że jak ostatnim razem Ci pomogą. Nastawiłam budzik na 9 by jak najwcześniej iść do weta...
W nocy wstałam, żeby sprawdzić jak się czujesz i dać Ci pić. Leżałaś na boku bezwładnie i ciężko oddychałaś. Zaczęło do mnie docierać że jest źle. Siedziałam przy Tobie i modliłam się, żeby Bóg dał Ci siłę. Potem przyszedł Tomek, razem Cię głaskaliśmy i rozmawialiśmy żeby jechać na Centralną... Ale zanim zdążyliśmy cokolwiek zrobić Twoje ciałko wygięło się w spaźmie. Rozryczałam się i wybiegłam z pokoju, a Ty umarłaś owinięta w czapeczce na rękach Tomka.
W tej czapeczce Cię dziś pochowamy...
Boże... Julek... nie mam żadnego pomysłu na życie bez Ciebie...
W nocy wstałam, żeby sprawdzić jak się czujesz i dać Ci pić. Leżałaś na boku bezwładnie i ciężko oddychałaś. Zaczęło do mnie docierać że jest źle. Siedziałam przy Tobie i modliłam się, żeby Bóg dał Ci siłę. Potem przyszedł Tomek, razem Cię głaskaliśmy i rozmawialiśmy żeby jechać na Centralną... Ale zanim zdążyliśmy cokolwiek zrobić Twoje ciałko wygięło się w spaźmie. Rozryczałam się i wybiegłam z pokoju, a Ty umarłaś owinięta w czapeczce na rękach Tomka.
W tej czapeczce Cię dziś pochowamy...
Boże... Julek... nie mam żadnego pomysłu na życie bez Ciebie...