Konan-nie całkiem barbarzyńca;)
: sob sie 20, 2011 11:19 pm
Konan jest szczurkiem z ponurą przeszłością. Miał Właściciela który nauczył go siedzieć na ramienu, przyzwyczaił go do swojego towarzystwa, karmił. Niestety, Konan nie miał tak wiele do zaoferowania Właścicielowi, znudził się, opatrzył i Właściciel oddał go do sklepu zoologicznego, na poczekaniu wymyślając zgrabna bajeczkę o groźnym szczurze któremu odbiło i gryzie jak szalony.
I tak Konan trafił do malutkiego akwarium, a mit o jego barbarzyństwie przekreślił jego szanse na jakikolwiek kontakt z człowiekiem, choćby Paniami z obsługi sklepu.
Porzucony, osamotniony i zdezorientowany Konan zwijał się w kłębek i nie był zbyt towarzyski. Mit o rządnym ludzkiej krwi szczurze urósł do miana legendy- o szczurze który odgryza głowy innym szczurom zagryzając je, co oczywiste na śmierć. Tym samym Konan stracił również szanse na szczurze towarzystwo i już oficjalnie został przeznaczony na karmę, zajmował przecież całe jedno akwarium i utrudniał Paniom pracę- zmieniać miskę z jedzeniem w rękawicy?! Żarty chyba!!
Wyszłam ze sklepu z pudełkiem kartonowym OKLEJONYM TAŚMĄ, tak zdezorientowana i przerażona że, sama szykuję zgubę moim szczurom że nawet nie zaprotestowałam przy oklejaniu. Czułam się jakbym niosła puszkę pandory.
Konan, nazwany tak przezemnie na cześć swojej legendy, jest około rocznym haszczakiem, całkiem już siwiutkim
jego oczy w dzień są czarne, a wieczorem przy sztucznym świetle robią się ciemno bordowe.
Mimo bzdur opowiadanych przez Panie ze sklepu nigdy nie próbował mnie ugryźć i jest strasznym miziakiem- trochę przestraszonym, piskliwym ale smyrany za uszkiem pięknie mruży swoje szkarłatne oczka
U weta wskoczył mi na ramie i za nic nie chciał zejść.
Uwielbia siano- całe upycha w domku, w którym lubi siedzieć prawie tak bardzo jak w hamaku- nie wiem czy wcześniej miał hamak a właściwie tunel, ale podwieszenie go w klatce było strzałem w dziesiątkę
I jajka. Ooo..jak strasznie lubi jajka
Zdecydowałam że Konan zostanie u mnie. A właściwie postawiłam sobie warunek że jeśli poradzę sobie ze "szczurem z przeszłością" to zostanie. Wszystko jak dotąd idzie ku dobremu, już nie wyrywa mi jedzenia z ręki tylko delikatnie bierze, mogę go już mocniej pogłaskać i obywa się bez pisków przerażenia.
Chciałabym połączyć go z moimi chłopcami. Tylko że bardzo się o nich boję
Pierwsza część legendy o Konanie Barbarzyńcy okazała się fałszywa. A jeśli ta o mordercy innych szczurów których "głowy leżą w zamrażarce" (cytuję Panią z obsługi) jest chociaż w połowie prawdziwa? Boje się
Dzisiaj dałam mu do powąchania tyłek Grzmota, był baardzo zainteresowany, ale przegrałam ze strachem i na więcej się nie odważyłam. Nie mam doświadczenia w łączeniu, dotąd każde było bezbolesne.
Wróżycie jakąś przyszłość Konanowi-Członkowi-Stada?
I tak Konan trafił do malutkiego akwarium, a mit o jego barbarzyństwie przekreślił jego szanse na jakikolwiek kontakt z człowiekiem, choćby Paniami z obsługi sklepu.
Porzucony, osamotniony i zdezorientowany Konan zwijał się w kłębek i nie był zbyt towarzyski. Mit o rządnym ludzkiej krwi szczurze urósł do miana legendy- o szczurze który odgryza głowy innym szczurom zagryzając je, co oczywiste na śmierć. Tym samym Konan stracił również szanse na szczurze towarzystwo i już oficjalnie został przeznaczony na karmę, zajmował przecież całe jedno akwarium i utrudniał Paniom pracę- zmieniać miskę z jedzeniem w rękawicy?! Żarty chyba!!
Wyszłam ze sklepu z pudełkiem kartonowym OKLEJONYM TAŚMĄ, tak zdezorientowana i przerażona że, sama szykuję zgubę moim szczurom że nawet nie zaprotestowałam przy oklejaniu. Czułam się jakbym niosła puszkę pandory.
Konan, nazwany tak przezemnie na cześć swojej legendy, jest około rocznym haszczakiem, całkiem już siwiutkim

Mimo bzdur opowiadanych przez Panie ze sklepu nigdy nie próbował mnie ugryźć i jest strasznym miziakiem- trochę przestraszonym, piskliwym ale smyrany za uszkiem pięknie mruży swoje szkarłatne oczka

U weta wskoczył mi na ramie i za nic nie chciał zejść.
Uwielbia siano- całe upycha w domku, w którym lubi siedzieć prawie tak bardzo jak w hamaku- nie wiem czy wcześniej miał hamak a właściwie tunel, ale podwieszenie go w klatce było strzałem w dziesiątkę

I jajka. Ooo..jak strasznie lubi jajka

Zdecydowałam że Konan zostanie u mnie. A właściwie postawiłam sobie warunek że jeśli poradzę sobie ze "szczurem z przeszłością" to zostanie. Wszystko jak dotąd idzie ku dobremu, już nie wyrywa mi jedzenia z ręki tylko delikatnie bierze, mogę go już mocniej pogłaskać i obywa się bez pisków przerażenia.
Chciałabym połączyć go z moimi chłopcami. Tylko że bardzo się o nich boję

Pierwsza część legendy o Konanie Barbarzyńcy okazała się fałszywa. A jeśli ta o mordercy innych szczurów których "głowy leżą w zamrażarce" (cytuję Panią z obsługi) jest chociaż w połowie prawdziwa? Boje się

Dzisiaj dałam mu do powąchania tyłek Grzmota, był baardzo zainteresowany, ale przegrałam ze strachem i na więcej się nie odważyłam. Nie mam doświadczenia w łączeniu, dotąd każde było bezbolesne.
Wróżycie jakąś przyszłość Konanowi-Członkowi-Stada?