Strona 1 z 2

Różyczka

: śr wrz 14, 2011 6:46 pm
autor: noovaa
.... moje słoneczko .... ech :(

Przyjechała do mnie 31 lipca 2010r.
Obrazek

Urodziła u mnie i wspaniale wychowała 6 klusek.
Obrazek

Nigdy mnie nie lubiła ... nie chciała mnie znać ... Nie łatwe było jej oswajanie. Jej wybiegi to były wieczne ucieczki i ukrywanie się w różnych dziwnych miejscach:

Obrazek

Charakter miała bardzo depresyjny. Źle znosiła każdą zmianę... Do tego miała niską pozycję w stadzie. Był okres, że siedziałam przy niej i pilnowałam żeby zjadała przysmaki całe, bo wystarczyło że któreś się zbliżyło i Róża odchodziła od jedzenia ... Musiało minąć 8 miesięcy u mnie..... Musiała skończyć rok ... żeby jej się 'poprawiło'. Róża pewnego dnia uznała że wybieg na środku pokoju jest fajny, że ja nie jestem straszna .. że można się ze mną pobawić i pozaczepiać. Zaczęła też podnosić swoją pozycję w stadzie .. ostatnio bywało że dominowała alfę ... albo przynajmniej się odgryzała. Niestety to potrwało tak krótko ..... Dopiero co się dziewczyna moja ośmieliła ... tak się cieszyłam, tak się chwaliłam, że Różę udało się oswoić ... że zrobiła się kochana ... ehh

21 sierpnia zauważyłam krwawienie z dróg rodnych u Róży. Dostała antybiotyki i przeciwkrwotoczne .... umówiłyśmy się na kastrację. Wszystko miało być dobrze :( . Zabieg się odbył ... wszystko wyglądało ok .. rana się goiła, Róża odzyskiwała siły.

.... pewnego dnia zobaczyłam że to wraca! Nowotwó zrobił się bardzo agresywny i strasznie szybko zabrał mi moją Różę ...
Z dnia na dzień była chudsza .. zabierał jej wszystkie kalorie jakie zjadła ...
Z dnia na dzień była słabsza .. bardziej smutna. Dosłownie kilka dni potrzeba było, żeby twór w jej brzuchu zaczął wypychać pupę ... nie mieścił się, a Róża wyglądała jak młody samiec.

Przestała jeść, wstawać, cieszyć się życiem ... spała ... tylko spała ....

Dziś się pożegnałyśmy. Dziś już nie cierpi.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Obrazek

Re: Różyczka

: śr wrz 14, 2011 7:25 pm
autor: mini
Leć Kwiatuszku.. [*]

Re: Różyczka

: śr wrz 14, 2011 9:13 pm
autor: Ogoniasta
[*] na drogę ślicznotko :(

noovaa :( trzymaj się kochana...strasznie mi przykro :(

Re: Różyczka

: śr wrz 14, 2011 9:15 pm
autor: Newbie
kochana, przykro mi :(

dla maleńkiej na drogę [*]

Re: Różyczka

: śr wrz 14, 2011 9:30 pm
autor: klimejszyn
[*] :(

trzymaj sie Noovaa.

Re: Różyczka

: czw wrz 15, 2011 8:22 am
autor: Nakasha
[*] :(

Re: Różyczka

: czw wrz 15, 2011 10:50 am
autor: Kluska123
Trzymaj się noovaa, tak mi przykro :(
[*] dla Różyczki

Re: Różyczka

: czw wrz 15, 2011 4:57 pm
autor: ol.
Różyczce na drogę [^]

Re: Różyczka

: czw wrz 15, 2011 8:42 pm
autor: Izold
Wymizia wszystkie szczurasy za TM. Teraz jest już szczęśliwa, a to najważniejsze.
Dla różyczki [*]

Ty też się jakoś trzymaj.... :(

Re: Różyczka

: czw wrz 15, 2011 9:08 pm
autor: szczurzyca.
nie wierzę... :( trzymaj się... [*]

Re: Różyczka

: pt wrz 16, 2011 11:51 am
autor: IHime
[*]

Re: Różyczka

: pt wrz 16, 2011 7:38 pm
autor: *Delilah*
<'> dla Różyczki, teraz na pewno jest już tylko lepiej...

Re: Różyczka

: sob wrz 17, 2011 8:38 pm
autor: Veerena
:( [*][*][*]

Re: Różyczka

: sob wrz 17, 2011 9:43 pm
autor: Nietoperrr...
Smutne to bardzo,Ty tak się postarałaś,a ona walczyła...Czasem tak bywa,pomimo naszych chęci...
Wiem,jak ważna była Różyczka.
[*]

Re: Różyczka

: ndz wrz 18, 2011 12:10 pm
autor: noovaa
Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Teraz pomału trzeba się przyzwyczajać do stadka bez Różyni ...

Bez niej jest inaczej ... Ona sama nie wiedziała jak ważną częścią stada była ... była tak niepewna siebie. A teraz jest pustka.. po niej... wielka, czarna dziura w moim stadku.

" Adaś nie będzie już miał żony " - jak to mówiła moja córka

Nie była świadoma że jest potrzebna w stadzie. A mówiłam jej: " co oni bez Ciebie dziewczyno zrobią!? Jedz! " nie słuchała :( .

Teraz jej nie ma, a ja zapominam o tym wołając szczury do klatki ... " Róża pewnie znowu w łóżku siedzi i nie będzie chciała przyjść, nigdzie jej nie widać " - i nagle olśnienie - Róży nie ma!

Dużo czasu minie, zanim wspomnienie jej przestanie nalewać łzy do oczu.

ech .... moja Różyczko :( .