szczury.org

Postanowiłam założyć już temat, bo ledwo dostanę małe od xxx (poniedziałek ^^), to obstrykam ze wszystkich stron A że ja niecierpliwa i wszystko na hura, dlatego temat już, żeby potem zbędnie nie pisać tylko wstawiać foty

K.A.C. - czemu tak? Ano wymyśliłam imiona dla mych panien i zobaczyłam, że ich inicjały się całkiem ładnie układają ^^ A więc będzie to dziennik Casey, Amelii i Kokainy, + 1, bo ostatnio mam też fazę na pstrykanie zdjęć psu, więc niech i one się tu od czasu do czasu zjawią, żeby nie robić specjalnie tematu dla jednego potwora.

No więc dziś wstawię +1, zrobione kilka dni temu. Moja Sunia całymi ciepłymi dniami robi własnie o to (szczerze nie rozumiem, jak z takim futrem można wylegiwać się godzinami na słońcu czy rozgrzanych płytkach, na które nogą stanąć nie idzie, bo parzy) a teraz patrzy przez balkonową szybę na deszcz takimi smutnymi okami...

Piękna Sunia Widocznie lubi gorąc i uczucie ciepła pod grubą warstwą baraniego futerka Naprawdę, ma sierść jak baranek

tej baraniej sierści tu nawet w połowie nie widac, bo najwięcej na dupie... raz na tydzień-dwa trzeba jej ścinać calusi tył (kilka garści sierści) a jej to i tak zarasta. W przyszłym roku jak się zacznie ciepło robić to idziemy pierwszy raz opitolić ją na krótko, ale co to da, jak temu psu włosy lezą garsciami i w tak samo zawrotnym tempie odrastają...
Dziś mnie zadziwiła, zjadła marchewkę. Ot tak, całą, bo mamie przy obieraniu spadła. Słodziutka była, pewnie myślała że to czekolada (a ten pies zazwyczaj nie zje nic co nie ma w sobie czekolady, sera, wątróbki lub mielonego mięsa).

Nie umiem się doczekać kiedy będę się tak rozpisywac o pannach, już mi się śni po nocach ^^ Jeszcze całe 5 dni... Ach.

No istny baranek
Widzę, że napięcie rośnie, wytrzymaj jeszcze te kilka dni

Przekazałam mamie o barankowatości Suni i sie śmiała, że pierzyny zaczniemy wypychać tym futrem, to i zarobek będzie

Jak ma nie rosnąc jak już tyle czekam ^^

z niecierpliwości kolejne foty Suni. chciałam zrobić takie słodkie i całuśne, ale tyle pstrykałam, a ona albo za wcześnie, albo za późno na "buzi" reagowała (koło "spacer" i "masz" i czasem "nie wolno" to jedyne, na co reaguje ^^).



No i śpioszek, wkurzona, bo obudziłam fleshem :p



3 dni, 3 dni, cale wielkie, długie 3 dni...

Ma piękne oczka Ucałuj w pyszczka słodkiego baranka

Ojjj znam to uczucie odliczania, znam
Wszystko już pewnie gotowe co?

wszysciutko, jeszcze tylko po klatkę pojadę, ale stara juz kolorowa, przybrana, oj, no wszystko no

Pochwal się

niestety nie ma mnie w Opolu, a wszystko tam czeka No i aparatu wciaż nie mam, a chciałam klatki na sprzedaż obfocić... No ale w poniedziałek będą foty już z Opola i z pannicami Całe mnóstwo ::D

Na życzenie mini:
Tak aktualnie prezentuje się tymczasówka. Nowa będzie na dniach, a do niej jeszcze 2 koszyki i 2 hamaki, które teraz za kołderki robią, bo się w tej nie zmieściły.
A za kilka godzin będą zdjęcia pannic ^^

Ale fajne, jasne kolory tam panują Tak rześko tam!
O której panny już będą?

Na poczatek może tak: Kokaina to czarna haszczanka, Amelia to bezogonówka, a Casey to aguti.

Panny właśnie weszły do klatki Ogólnie od poczatku co chciałam napisać to będzie tak:
Są strasznie zestresowane, szczególnie dwie, w końcu to trzeci raz zmieniają dom w ciagu doby. No, byłam po nie u Piotra, troche się namachaliśmy żeby je złapać i zagonić do transportera. Z Kokainą i Casey poszło wyśmienicie, ułożyły się w fałdach materiału, ale żeby wsadzić tam Amelię to ja cie kręcę, klękajcie narody... Jak udało mi się ja wziąc na rece to latała tak szybko, że wydawało mi się że mam na sobie 15, a nie 1 szczura. No i tu pragnę złozyć zażalenie, ponieważ został przede mną zatajony jeden wazny fakt - Amelia była pojona kofeiną! To jest jeden mały diabeł wcielony! weszła w końcu jakimś cudem do transportera, zrobiła rumor, wszystko przewróciła do gory nogami, całą drogę wierciła się i kręciła. Masakra jakaś istna ^^

No i był transport, Kokainie wyszła lekko na jednym oku porfiryna. Jutro idziemy do weta ze wszystkimi na przegląd, no ale to raczej stresem spowodowane. No i jesli stres, to kupa, bo kto to widział wypuszczać twarde bobki jak jest stres! Na szczęście obkupkany został tylko jeden hamaczek, uf.

No i sa w klatce (wcześniej, nie wiem jakim cudem, Amelia wyskoczyła i latała po pokoju tam i spowrotem). No i w klatce schowała się zaraz pod kołderkę (fota 3.), po chwili dołączyła do niej Kokaina, która (jak niżej na zdjęciu 1. widać) jest najbardziej przerazona, aż mnie serce ściska jak patrzę na tą smutną mordkę. No i te dwie trzęsidupy siedzą schowane, kiedy Casey biega po klatce, je, pije, obgryza kolby (aktualnie wyłożyła się w pustym koszyczku - zdjecie 4, niestety zapomniałam wziać starej bluzy na szmaty ale jutro kupię coś w second-handzie).

hmmm no i to by było na tyle, foty 4 na razie, bo na razie chce im dać spokój, żeby odespały i się przezwyczaiły do nowego domku (jejku a za kilka dni znowu wymiana klatki i znowu wszystko obsrane ze stresu bedzie...;p)



o a tu jeszcze rury, które dostałam od Piotrka, jedna będzie na wybieg, kolejna do klatki, jak ta większa przyjdzie.

aaa co jescze, Casey, jak xxx pisała, ma małe oczka. wydaje mi się, ze taki jej urok (posłuchamy jutro weta) no i fakt - urok to ma. Wygląda jak przyćpana, ale taka... inna niż reszta