Strona 1 z 1

POMOCY nie moge posprzatac

: czw cze 23, 2011 10:34 am
autor: Ruda_xD
nie moge posprzatac klatki bo Herman mnie gryzie wszystko co wyciągnę wkłada z powrotem co mam zrobic pomuzcie :-[

Re: POMOCY nie moge posprzatac

: czw cze 23, 2011 10:46 am
autor: yoll
Zamknij go na ten czas w transporterze, jeżeli takiego nie masz to sobie taki spraw bo na pewno Ci nieraz się przyda, a dziś jako, że sklepy są zamknięte możesz wymyślić coś alternatywnego żeby Ci nie uciekł. I koniecznie zaadoptuj Hermanowi kolegę to go na pewno odstresuje.

Re: POMOCY nie moge posprzatac

: czw cze 23, 2011 10:47 am
autor: Ogoniasta
On to robi po złości...w ten sposób daje ci do zrozumienia, że masz mu adoptować kolegę ;D

O0

Re: POMOCY nie moge posprzatac

: czw cze 23, 2011 10:52 am
autor: Paul_Julian
Herman jest u Ciebie dopiero kilka dni( dla nieznających tematu http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=31564

Jesli masz transporterek , zdejmij górę klatki (tylko wczesniej zamknij drzwi od pokoju itd), transporterek otwórz i wgoń Hermanka do środka. Możesz np. zakryć dloń rękawem, albo miec rękawicę.

Poczytaj koniecznie o oswajaniu, treningu zaufania i o agresji.

To, ze szczurek wszystko wciąga i łapie zębami jak sprzatasz, to bardzo częste. nie zawsze jednak jest to dotkliwe pogryzienie.

Kolega musi byc tej samej płci, najlepiej zaadoptować z forum, ale to pewnie wiesz.

Ogoniasta, nie strasz biedaczki :D Ale kolega (jesli to chlopak) musi być.

Wymiana ściółki po raz pierwszy...

: czw wrz 22, 2011 7:52 pm
autor: Caramelo
Dziewczynki mam od tygodnia. Zakupiłam je z hodowli, gdzie zapewniano mnie, że są oswojone i przyzwyczajone do człowieka. Niestety tak nie było. Pierwszy cały dzień i noc spędziły w domku. Udało mi się je oswoić na tyle, że podchodzą do otwartych drzwiczek klatki, wychylają się za przysmakami i liżą mnie po palcach. Żadna mnie do tej pory nie ugryzła. Ale nieuchronnie zbliża się moment wymiany ściółki. I nie wiem jak się do tego zabrać. Dziewczynki nie dają się jeszcze głaskać, nie mówiąc już o braniu na ręce. Jak mam je wyciągnąć z klatki żeby ich nie stresować? :-[

Re: Wymiana ściółki po raz pierwszy...

: czw wrz 22, 2011 8:02 pm
autor: Iguta87
Połóż klatkę na łóżku, poczekaj aż wyjdą zabierz klatkę, wysprzątaj i połóż z powrotem, poczekaj aż wejdą i gotowe :)

Ja tak robiłam z agresywnym szczurem, żeby mnie nie pogryzł i dobrze się sprawdzało.
Żaden ze szczurów które mam, miałam albo był na DT nie zeskoczył mi z łóżka, a moje dorosłe szczurzyce do dzisiaj tego nie robią chociaż im wcale nie utrudniam, nie zabezpieczam go ani nic.

Albo jak się boisz, użyj innej klatki? Można postawić otwartymi wejściami do siebie i szczury w końcu tam wejdą, z ciekawości :)

Powodzenia;)

Re: Wymiana ściółki po raz pierwszy...

: czw wrz 22, 2011 8:14 pm
autor: Caramelo
Problem w tym, że one całkiem z klatki nie wychodzą. Wychylają się tylko za jakimś przysmakiem ale boją się wyjść czy to na rękę czy na poduszkę czy na podłogę. Nie mam też drugiej klatki żeby ją przyłożyć... :-[

Re: Wymiana ściółki po raz pierwszy...

: czw wrz 22, 2011 8:33 pm
autor: Iguta87
A jakbyś zdjeła górę kiedy będą w kuwecie? Wtedy powinny wyjść na łóżko.. a jak nie to może powygarniaj łopatką? A kuwete przetrzeć chusteczką nawilżaną dla niemowląt?

Nie jest to może super dokładna metoda ale dwa szczurki bardzo nie brudzą to raz, a dwa- może to będzie dla nich mniej stresujące niż wyciąganie na siłę? Jak zrobisz to ostrożnie i bez trzaskania to może akurat..?

Re: Wymiana ściółki po raz pierwszy...

: pt wrz 23, 2011 11:59 am
autor: Caramelo
Okay, mam już ten pierwszy raz za sobą. Najpierw ściągnęłam górę klatki, wysprzątałam ją, zmieniłam pokarm na świeży i wodę, zostawiłam też kilka smakołyków dla moich łakomczuszków. W tym czasie dziewczynki siedziały w swoim domku w kuwecie i co jakiś czas wyglądały żeby widzieć co się dzieje. Przygotowałam wysoki karton, nasypałam do niego trocinek, dosypałam trochę tych z kuwety aby dziewczynki czuły swój zapach, włożyłam też swoją starą koszulkę aby czuły mój zapach. Delikatnie wyciągnęłam domek z kuwety i przełożyłam go do kartonu. I się zaczęła bieganina po całej kuwecie. Złapałam najpierw Nitkę i przełożyłam do kartonu (momentalnie zwiała do domku). Klusce udało się uciec na podłogę ale kiedy podeszłam do niej to nie uciekała i dała się złapać. Delikatnie przełożyłam ją do kartonu - zwiała do domku... Umyłam kuwetę, wymieniłam wiórki, przełożyłam domek i założyłam klatkę na kuwetę. Najpierw wyciągnęłam z kartonu Nitkę (nie wyrywała się), położyłam sobie na kolanach (pierwszy raz) i chwilę tak ją trzymałam i głaskałam, następnie wsadziłam ją do klatki. To samo zrobiłam z Kluską. Ich trauma trwała około 20 minut. Po tym czasie zaczęły obwąchiwać klatkę i wyruszyły na poszukiwanie smakołyków. Dziś po traumie nie ma śladu :) Myślę, że obyło się bez traumatycznych przeżyć. Kluska raz cichutko pisnęła ze strachu gdy ją wzięłam do ręki przy wyciąganiu z kartonu ale żadna mnie mnie ugryzła. Dziś, jakby nigdy nić, liżą mnie i skubią po palcach i proszą się o kawałek bułki lub jabłuszko :) Uffffff prawdopodobnie byłam bardziej zestresowana nich moje dziewczynki :)

Re: Wymiana ściółki po raz pierwszy...

: sob paź 22, 2011 5:47 pm
autor: piotrekmr
Brawo teraz będziesz widziała jak postępować ale na pewno za 2 razem już nie będą uciekać :P