Szczury Szopa
: sob lis 19, 2011 8:22 pm
Witajcie, szczurki mam od niedawna, ale już zdążyłam się w nich zakochać, postanowiłam założyć im własny temat ponieważ moje ogonki potrafią wyczyniać całkiem niezwykłe rzeczy, jak uważam warte opisania. Na początek zacznę może od krótkiego opisu moich szczurzyc.
Lilo
http://www.photoblog.pl/letniszopping/1 ... /lilo.html
Mam ją od 26 sierpnia 2011 roku. Urodziła się 2 sierpnia 2011. Niestety nieświadoma swojego złego postępowania kupiłam ją w sklepie zoologicznym. Kiedy ją kupiłam była cała szara z białą plamką na brzuszku w kształcie błyskawicy, po pewnym czasie koniec pyszczka i brwi i łapki stały się jasno szare. Półtora miesiąca mieszkała u mnie sama. Na początku cała rodzina była do niej mocno zniechęcona, ale z czasem wszyscy ją pokochali. Okazała się bardzo pojętnym uczniem i w dwa tygodnie nauczyła się przychodzić na imię i robić obrót. Po pewnym czasie trafiłam na forum i zrozumiałam, że Lilo nie jest do końca szczęśliwa ponieważ jest samotna.
Stoczyłam ciężką wojnę z rodzicami o nabycie drugiego szczurka. Właściwie nie byli do końca przekonani, ale pewnego dnia gdy pojechałam z tatą do sklepu zoologicznego po karmę dla Lilo spotkałam panią, która właśnie próbowała oddać do sklepu cały miot biało czarnych maluchów. Sama nie wiem jak, ale ubłagałam tatę o przygarnięcie jednej malutkiej szczurzyczki i tak oto wróciła z nami do domu malutka szczurcia husky.
Sophie
http://www.photoblog.pl/letniszopping/1 ... ophie.html
Mam ją od 15 października 2011 roku. Urodziła się około 14 września. Jej futerko było biało czarne i coraz bardziej jaśniało teraz jest bliżej ogona prawie biała a bliżej głowy szara, mam nadzieję że to się jeszcze zmieni bo nie wygląda to najpiękniej. Przez stresy związane z łączeniem nie chciałam jej obciążać jeszcze tresurą więc dopiero teraz zaczynam się za nią brać
Łączenie nie przeszło niestety gładko... robiłam wszystko dokładnie tak jak jest napisane na forum, przy spotkaniu na neutralnym gruncie Lilo całkowicie ignorowała małą po prostu nic, przechodziła po niej, nie reagowała kiedy miałam małą na rękach. Kiedy odważyłam się włożyć je do jednej klatki (po dokładnym wymyciu i przemeblowaniu) Lilo zaatakowała małą i pogryzła ją do krwi Kiedy Sophie zaleczyła rany wróciłam do spotkań na neutralnym gruncie i znów pełna ignoracja ze strony Lilo. Po około tygodniu znów umieściłam je w jednej klatce tym razem z domkiem dla chomika gdzie wejść mogła tylko Sophie (Lilo nie mieściła się w drzwiach). Mała została totalnie sterroryzowana. Lilo cały czas siedziała na dachu domku i kiedy tylko Sophie wychylala nos z klatki rzucała się na nią. chciało mi się płakać na widok tego przestraszonego maleństwa, na domiar złego rodzice cały czas twierdzili że Lilo wcale nie potrzebowała towarzystwa i przez to że wymyśliłam sobie że chce drugiego szczurka obie teraz cierpią. Zrezygnowana rozdzieliłam je do dwóch różnych klatek na stałe. Po pewnym czasie znalazłam na forum metodę z wzięciem ich na spacer w transporterze i ku mojemu olbrzymiemu zdziwieniu pomogło. spacerowałam z nimi po osiedlu około 15 minut i wróciłam z szczurkami które spały przytulone do siebie, zostawiłam je w tym transporterze na pół godziny i nic się nie działo spały Mała wtulona w brzuch Dużej. Ponownie przemeblowałam klatkę i umieściłam je razem. Tym razem obeszło się bez krwawych walk. przez kilka dni Lilo pokazywała Małej gdzie jej miejsce, aż pewnego dnia kiedy wróciłam ze szkoły zastałam ogonki śpiące razem w hamaku. Moja radość była nie do opisania i tak po dziś dzień zostało żyją razem w jednej klatce bez większych sprzeczek. dlaczego zaczęło się tak ostro i boleśnie? nie wiem może były w tym jakieś moje błędy.
trochę się rozpisałam, postaram się aby moje kolejne notki nie były już tak rozległe
Lilo
http://www.photoblog.pl/letniszopping/1 ... /lilo.html
Mam ją od 26 sierpnia 2011 roku. Urodziła się 2 sierpnia 2011. Niestety nieświadoma swojego złego postępowania kupiłam ją w sklepie zoologicznym. Kiedy ją kupiłam była cała szara z białą plamką na brzuszku w kształcie błyskawicy, po pewnym czasie koniec pyszczka i brwi i łapki stały się jasno szare. Półtora miesiąca mieszkała u mnie sama. Na początku cała rodzina była do niej mocno zniechęcona, ale z czasem wszyscy ją pokochali. Okazała się bardzo pojętnym uczniem i w dwa tygodnie nauczyła się przychodzić na imię i robić obrót. Po pewnym czasie trafiłam na forum i zrozumiałam, że Lilo nie jest do końca szczęśliwa ponieważ jest samotna.
Stoczyłam ciężką wojnę z rodzicami o nabycie drugiego szczurka. Właściwie nie byli do końca przekonani, ale pewnego dnia gdy pojechałam z tatą do sklepu zoologicznego po karmę dla Lilo spotkałam panią, która właśnie próbowała oddać do sklepu cały miot biało czarnych maluchów. Sama nie wiem jak, ale ubłagałam tatę o przygarnięcie jednej malutkiej szczurzyczki i tak oto wróciła z nami do domu malutka szczurcia husky.
Sophie
http://www.photoblog.pl/letniszopping/1 ... ophie.html
Mam ją od 15 października 2011 roku. Urodziła się około 14 września. Jej futerko było biało czarne i coraz bardziej jaśniało teraz jest bliżej ogona prawie biała a bliżej głowy szara, mam nadzieję że to się jeszcze zmieni bo nie wygląda to najpiękniej. Przez stresy związane z łączeniem nie chciałam jej obciążać jeszcze tresurą więc dopiero teraz zaczynam się za nią brać
Łączenie nie przeszło niestety gładko... robiłam wszystko dokładnie tak jak jest napisane na forum, przy spotkaniu na neutralnym gruncie Lilo całkowicie ignorowała małą po prostu nic, przechodziła po niej, nie reagowała kiedy miałam małą na rękach. Kiedy odważyłam się włożyć je do jednej klatki (po dokładnym wymyciu i przemeblowaniu) Lilo zaatakowała małą i pogryzła ją do krwi Kiedy Sophie zaleczyła rany wróciłam do spotkań na neutralnym gruncie i znów pełna ignoracja ze strony Lilo. Po około tygodniu znów umieściłam je w jednej klatce tym razem z domkiem dla chomika gdzie wejść mogła tylko Sophie (Lilo nie mieściła się w drzwiach). Mała została totalnie sterroryzowana. Lilo cały czas siedziała na dachu domku i kiedy tylko Sophie wychylala nos z klatki rzucała się na nią. chciało mi się płakać na widok tego przestraszonego maleństwa, na domiar złego rodzice cały czas twierdzili że Lilo wcale nie potrzebowała towarzystwa i przez to że wymyśliłam sobie że chce drugiego szczurka obie teraz cierpią. Zrezygnowana rozdzieliłam je do dwóch różnych klatek na stałe. Po pewnym czasie znalazłam na forum metodę z wzięciem ich na spacer w transporterze i ku mojemu olbrzymiemu zdziwieniu pomogło. spacerowałam z nimi po osiedlu około 15 minut i wróciłam z szczurkami które spały przytulone do siebie, zostawiłam je w tym transporterze na pół godziny i nic się nie działo spały Mała wtulona w brzuch Dużej. Ponownie przemeblowałam klatkę i umieściłam je razem. Tym razem obeszło się bez krwawych walk. przez kilka dni Lilo pokazywała Małej gdzie jej miejsce, aż pewnego dnia kiedy wróciłam ze szkoły zastałam ogonki śpiące razem w hamaku. Moja radość była nie do opisania i tak po dziś dzień zostało żyją razem w jednej klatce bez większych sprzeczek. dlaczego zaczęło się tak ostro i boleśnie? nie wiem może były w tym jakieś moje błędy.
trochę się rozpisałam, postaram się aby moje kolejne notki nie były już tak rozległe