Strona 1 z 1

ukochany Bartuś

: czw gru 01, 2011 10:29 pm
autor: ernestta
witam serdecznie,nazywam się Anna przechodzę rozpacz ponieważ mój dwu letni niespełna szczurek miał dziś o 11 operację miał nie wielkiego ropniaka na szyjce po zapaleniu ucha tak mi się zdaję bo kilka tygodni wcześniej przewracało go na lewą stronę po lekach stan się poprawił ale główka nadal była przechylona biegał jadł dużo pił ,wyczulam guzka poszłam do weterynarza powiedział że to ropień można zostawić obserwować czy nie rośnie wówczas potem operować ale się uparłam że by już operować bo myślałam że problem z głową ma z tym związek chociaż weterynarz uważał że nie ,że raczej wyglądało to na upadek sprawy neurologiczne...szczurek został zoperowany wybudzał się z narkozy to był ropień zaprałam go do domu podnosił łebek reagował na głos jedynie oczy tak mu troszkę latały ,nie wstawał próbował tylko łebkiem rusżać położyłam go w kocyku to torby żeby spokojnie spał po kilku godzinach gdy chciałam przełożyć juz na noc do klatki biedak nie żył!! nie umiem się z tym pogodzić nie wiem jaka byłą przyczyna czy się udusił to pewnie przezemnie umarł gdybym nie postanowiłą operować żyłby...zabiłam go ale nie wiem jak czy za mocno go opatuliłam czy dałam mu kroplę wody z lekiem był za silny nie wiem proszę o poradę nie wiem jak mam teraz to sobie wybaczyć tragedia dla mnie dla dzieci ,był takim kochanym członkiem rodziny i go zabiłam!!!!!!!!!!!!!!

Re: ukochany Bartuś

: czw gru 01, 2011 10:44 pm
autor: unipaks
:( Przykro mi ogromnie z powodu śmierci Twojego szczurka, ale nie obwiniaj siebie; wygląda na to, że i wet chyba nie był pewien, co mu dolega – w innym wypadku nie podjąłby się operacji; czasem szczurki nie przeżywają zabiegu...
Trzymaj się jakoś...
Dla Bartusia [*] leć, ogonku...

Re: ukochany Bartuś

: pt gru 02, 2011 12:39 am
autor: treehouse
To bardzo przykre i rozumiem, że sie obwiniasz, ale moim zdaniem niesłusznie. Trzymaj się, ściskam.

Re: ukochany Bartuś

: pt gru 02, 2011 1:06 pm
autor: *Delilah*
Czasami zdarza się, że po zabiegu serduszko nie wytrzymuje. Narkoza to zawsze duże obciążenie dla organizmu.
Nie obwiniaj się, chciałaś dla Bartusia dobrze, nie jest to Twoja wina. Najwyraźniej tak właśnie musiało się stać..
Chociaż bardzo boli. Najważniejsze, że nie zostawiłaś go z problemem, starałaś się mu pomóc.
Leć Bartusiu <'>..

Re: ukochany Bartuś

: pn gru 05, 2011 1:19 pm
autor: klimejszyn
[*]

Re: ukochany Bartuś

: wt gru 06, 2011 2:40 pm
autor: Afera
[*]

Re: ukochany Bartuś

: pn sty 23, 2012 1:51 pm
autor: akzi
Bartusiu dla ciebie aniołku !! [*]