Zima
: pt gru 02, 2011 8:22 pm
Śmierć pukała do Ciebie już dwa razy, ale nie miała śmiałości wejść.. dziś ja musiałam Ją zawołać bo Ty już nie chciałaś walczyć.. i to była jedyna rzecz, którą mogłam dla Ciebie zrobić. Teraz tępa cisza gęstnieje w mojej głowie a w sercu taka straszna dziura.. choć nie, cicho nie jest bo Glutaminian piszczy jak stara skrzypiąca szafa i uciekła w najgłębszy kąt - nie mogę Jej wyciągnąć.. Ale Ty już masz upragniony spokój.
Rozdzielił nas Styks i jesteś teraz na drugim końcu ale ja kiedyś tam popłynę tylko czekaj na mnie...
Nauczyłaś mnie że zwierze może pachnieć jak waniliowy budyń i jest czystsze niż moje dzieci, że wszystko musi leżeć na swoim miejscu, nie obok, nie za rogiem tylko w miejscu odpowiednim. Kiedy nie miałam czasu Wam posprzątać wynosiłaś brudy z klatki żeby mi pokazać że nie mogę zwlekać. Pokazałaś mi że zwierze może mieć gust i nie chcieć spać w byle hamaku. Twój musiał być z koronką a poduszka wyprana, ach te Twoje koronki.. Ile razy mówiłam że tak się zwierzęta nie zachowują.. Zwierzęta nie słuchają rocka a tym bardziej Mozarta.. Twój charakter był dla mnie zaskoczeniem, nie sądziłam, nie wiedziałam że są takie stworzenia, których osobowość jest tak nietuzinkowa .. i jak ja mam teraz wszystko spakować i schować ? Nie potrafię.. Jestem już duża a łzy lecą ciurkiem, czuję się jak postać z obrazu "Krzyk" mam ochotę wywrzeszczeć, że to za szybko, nie zdążyłam tego poukładać, że się.. po prostu... nie zgadzam! Nie ma co ze sobą zrobić.. Tak mi Ciebie brakuje .. że wyć się chce ..
Zaczął padać deszcz .. że można by rzecz Moją Księżnę będą chować to i niebo płacze... jak ja ..
Z każdym pierwszym płatkiem śniegu będę o Tobie myśleć, bo przecież byłaś Zimą - surową i piękną, spokojną i dziką; czasem wyglądałaś jak niedźwiedź kroczący dumnie bo przecież " Damy nigdy nie biegają !" Mój syn kiedyś powiedział że jak Zima śpi to generuje śnieg - to zaczynam go wypatrywać ..
....
Wiem że teraz już biegniesz tam gdzie dla mnie za daleko .. Ale uważajcie - Wy wszystkie brudaski za Tęczowym Mostem, zaczynajcie szorować ogony bo przybiega Koronkowy Czyścioch i nie będzie już tłumaczenia . Tam będzie miała sprawne łapki i ciałko nie takie chude, a Ona potrafi natargać za uszy..
...
Kiedyś dawno temu z tuzinów moich chomików był takie jeden wyjątkowy, nie miał obsesji wyjścia i był bardzo cywilizowany jak na swój gatunek.. Był wyjątkowym zwierzęciem i kulturalnym. Salami był cudownym towarzyszem i kiedy .. odszedł nie mogłam się długo pozbierać .. I wtedy moi koledzy napisali mi pod oknem " Salami is not dead " i przyniosło to ulgę ale wtedy byłam młoda i mieszkałam na parterze a teraz kto mi napisze skoro mieszkam na czwartym piętrze..
Kłębuszku mój kochany - może coś mi wcześniej mówiłaś że Cię boli a ja tego nie widziałam .. a Ty mi jeszcze na "dowidzenia " buzi dałaś .. choć nie miałaś już w ogóle siły, to na to starczyło.. takie łapki zaciśnięte w piąstki a jednak w tej ostatniej chwili trzymałaś mnie za rękę ... Pani Joasia pozwoliła mi zrobić ten ostatni zastrzyk .. długo nie mogłam .. tak mi się ręce trzęsły .. ale Ty już nie chciałaś żadnych papek ani mazi jeść .. podczołgałaś się i dotknęłaś noskiem i w tedy już mogłam.. Zawsze postawisz na swoim ..
Tyle jeszcze miałam napisać historyjek o Tobie; jak walczyłaś z wyrzynarką albo jak straszyłaś pana w pociągu .. Ale teraz już nie umiem..
Spakowałam Ci na drogę hamaczek ten z zielonej wełenki z koronką i różyczkami w kolorze pomarańczy - wiesz ten Twój ulubiony .. ale podusię zostawiłam sobie na pamiątkę, przepraszam.. wiem że bardzo ją lubiłaś ale muszę mieć coś żeby zatkać tą cholerną wyrwę w sercu...
Rozdzielił nas Styks i jesteś teraz na drugim końcu ale ja kiedyś tam popłynę tylko czekaj na mnie...
Nauczyłaś mnie że zwierze może pachnieć jak waniliowy budyń i jest czystsze niż moje dzieci, że wszystko musi leżeć na swoim miejscu, nie obok, nie za rogiem tylko w miejscu odpowiednim. Kiedy nie miałam czasu Wam posprzątać wynosiłaś brudy z klatki żeby mi pokazać że nie mogę zwlekać. Pokazałaś mi że zwierze może mieć gust i nie chcieć spać w byle hamaku. Twój musiał być z koronką a poduszka wyprana, ach te Twoje koronki.. Ile razy mówiłam że tak się zwierzęta nie zachowują.. Zwierzęta nie słuchają rocka a tym bardziej Mozarta.. Twój charakter był dla mnie zaskoczeniem, nie sądziłam, nie wiedziałam że są takie stworzenia, których osobowość jest tak nietuzinkowa .. i jak ja mam teraz wszystko spakować i schować ? Nie potrafię.. Jestem już duża a łzy lecą ciurkiem, czuję się jak postać z obrazu "Krzyk" mam ochotę wywrzeszczeć, że to za szybko, nie zdążyłam tego poukładać, że się.. po prostu... nie zgadzam! Nie ma co ze sobą zrobić.. Tak mi Ciebie brakuje .. że wyć się chce ..
Zaczął padać deszcz .. że można by rzecz Moją Księżnę będą chować to i niebo płacze... jak ja ..
Z każdym pierwszym płatkiem śniegu będę o Tobie myśleć, bo przecież byłaś Zimą - surową i piękną, spokojną i dziką; czasem wyglądałaś jak niedźwiedź kroczący dumnie bo przecież " Damy nigdy nie biegają !" Mój syn kiedyś powiedział że jak Zima śpi to generuje śnieg - to zaczynam go wypatrywać ..
....
Wiem że teraz już biegniesz tam gdzie dla mnie za daleko .. Ale uważajcie - Wy wszystkie brudaski za Tęczowym Mostem, zaczynajcie szorować ogony bo przybiega Koronkowy Czyścioch i nie będzie już tłumaczenia . Tam będzie miała sprawne łapki i ciałko nie takie chude, a Ona potrafi natargać za uszy..
...
Kiedyś dawno temu z tuzinów moich chomików był takie jeden wyjątkowy, nie miał obsesji wyjścia i był bardzo cywilizowany jak na swój gatunek.. Był wyjątkowym zwierzęciem i kulturalnym. Salami był cudownym towarzyszem i kiedy .. odszedł nie mogłam się długo pozbierać .. I wtedy moi koledzy napisali mi pod oknem " Salami is not dead " i przyniosło to ulgę ale wtedy byłam młoda i mieszkałam na parterze a teraz kto mi napisze skoro mieszkam na czwartym piętrze..
Kłębuszku mój kochany - może coś mi wcześniej mówiłaś że Cię boli a ja tego nie widziałam .. a Ty mi jeszcze na "dowidzenia " buzi dałaś .. choć nie miałaś już w ogóle siły, to na to starczyło.. takie łapki zaciśnięte w piąstki a jednak w tej ostatniej chwili trzymałaś mnie za rękę ... Pani Joasia pozwoliła mi zrobić ten ostatni zastrzyk .. długo nie mogłam .. tak mi się ręce trzęsły .. ale Ty już nie chciałaś żadnych papek ani mazi jeść .. podczołgałaś się i dotknęłaś noskiem i w tedy już mogłam.. Zawsze postawisz na swoim ..
Tyle jeszcze miałam napisać historyjek o Tobie; jak walczyłaś z wyrzynarką albo jak straszyłaś pana w pociągu .. Ale teraz już nie umiem..
Spakowałam Ci na drogę hamaczek ten z zielonej wełenki z koronką i różyczkami w kolorze pomarańczy - wiesz ten Twój ulubiony .. ale podusię zostawiłam sobie na pamiątkę, przepraszam.. wiem że bardzo ją lubiłaś ale muszę mieć coś żeby zatkać tą cholerną wyrwę w sercu...