Strona 1 z 2

Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: śr gru 28, 2011 1:46 pm
autor: Harfa
Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami? :D
Moja zaczęła się w bardzo dziwny sposób:

Wracałam ze szkoły. Wchodzę na klatkę. Miałam wejść już na schody kiedy coś przebiegło mi między nogami. Był to szczur. Dorodny, tłusty, wielki. Zbiegłpo schodach i zniknął w piwnicy. Drzwi był otwarte, jakiś sąsiad tam urzędował, a ja niewiele myśląc pobiegłam za szczurem. Nie wiem co mną kierowało. Biegne, biegnę, i w końcu szczur gdzieś zniknął. Idę korytarzem i nagle słyszę ciche popiskiwanie. RUszam w tamtym kierunku. WIdzę 'mojego' szczura i..... gniazdoTo było niesamowite. Małe żelki piszczące w gnazdku. Niestety niedługo potem zniknęła w 'tajemniczy' sposób wraz z dziećmi. Pamiętam, że przynosiłam jej jedzenie itp.



Od tamtej pory zakochałam się w szczurach. :) :) :)

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: śr gru 28, 2011 2:59 pm
autor: greenfreak
No cóż, niestety musiała zniknąć, bo jednak szczur na wolności to szkodnik ;)

U mnie to kwestia przypadku. Babcia (z którą pomieszkuję) nigdy nie zgadzała się na to, abym miała jakiegoś gryzonia, toteż w gimnazjum kupiłam sobie myszę. Mysza, jak to zwierzak z zoologa, pobyła u mnie może z tydzień i padła, a 'mądra green' udała się po nową :P Z mamą moją tym razem. Mama oświadczyła, że skoro już chcę gryzonia, to coś porządniejszego, a nie takiego malucha - i wskazała szczura. Nie wiedząc nic, wzięłyśmy jednego samca, który przeżył u mnie, co mnie wciąż dziwi, 2,5 roku, przeżywając w tym czasie samiczkę, Merry, którą mój TŻ miał (nie, nie było prokreacyjnych harców między nimi), a po której miał kolejnego samca, ukochanego naszego Sapcia.
Ja natomiast dopiero po moim pierwszym, Pippinie, poszłam ponownie do tego samego sklepu, ale pracował tam już wtedy sprzedawca, który obecnie jest moim znajomym i powiedział, że jak chcę, to powinnam wziąć dwa. Wskazał mi nawet dwie samiczki, które mogły być prawdopodobnie siostrami - Nyu i Chii. To mnie zainspirowało do poszukania większej ilości informacji w Internecie - a potem było już tylko adopcyjne GMR ;)

Niestety, poza Nyu, żadnego z tych wymienionych z nami już nie ma.

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: śr gru 28, 2011 5:21 pm
autor: paczekpaczek
U mnie - bardzo prozaicznie. Poznałam TŻ, TŻ miał szczurka... jednego, też nic o nich nie wiedział. Szczurek Stefan był bardzo do TŻ przywiązany, oswojony, wesoły, komediancki (początkowo wręcz za bardzo i brałam go na dystans... nie wierzyłam, że to to mnie przy zabawie ząbkami nie dziabnie). TŻ wyjechał na dłużej, Stefan zamieszkał ze mną i ewidentnie popsuł mu się humorek... Poryfirynki, te sprawy, pod koniec niestety nawet oślepł (podobno jest jakaś bakteria, która powoduje ślepnięcie, a uaktywnia się przy spadkach odporności, także tych wywołanych stresem i tęsknotą). Do czasu problemów ze Stefanowym zdrowiem do głowy nam nie przyszło, że może być samotny czy nieszczęśliwy. Stefanek był już za słaby, ślepy, nieporadny i oszczędziliśmy mu uciech związanych z łączeniem... Odszedł we wrześniu. Minął miesiąc, w ciągu którego upewniłam się, że czegoś mi wyraźnie brakuje i pod koniec października, z okazji urodzin, wzięliśmy pod własny dach dwójkę rozbójników :-) i powoli, ale już czuję GMR...

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: czw gru 29, 2011 10:39 pm
autor: carrie17
W moim przypadku byl to impuls. Pod koniec marca 2010 wyprowadzilam sie z domu na wsi (po pol roku mieszkania tam, ale to juz inna historia z tymi moimi przeprowadzkami ::) ) do starego mieszkania w Krakowie. I razem z moim chlopakiem, ktory wpadal do mnie od czasu do czasu wymyslilismy, ze przydaloby sie takie 'nasze' zwierzatko ;) od malego jestem przyzwyczajona do zwierzat, ciagle jakies psy, koty, byla tez era swinek morskich, jednak zawsze byly one wspolne... Zorganizowalismy sie w tydzien - na gielde po klatke, poidelko i miseczke, szczurek niestety (jak sie pozniej dowiedzialam) wziety z pseudohodowli. No i tak mieszkal sobie ze mna pol roku, wedrowal ze mna po calym wojewodztwie (tak jak wspominalam - ciagle przeprowadzki), az we wrzesniu osiedlismy w wynajmowanym przeze mnie mieszkaniu w centrum :) zaczelam sie zastanawiac nad kolejnym szczurkiem, szukalam po ogloszeniach, az trafilam na forum. Doinformowalam sie, zmienilam mu lokum no i tak jakos wyszlo, ze zamiast jednego kolegi przyjechala czworka :D

(przepraszam za brak polskich znakow, ale tym razem siedze na angielskim windowsie ::) )

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: pt gru 30, 2011 12:36 am
autor: zuzka-buzka
Moja historia jest trochę podobna do tej od greenfreak. ;)

Jechałyśmy z mamą do carrefoura express na osiedlu w moim mieście wieczorem po jakieś drobne zakupy. Wracałyśmy ze stajni. Było to w październiku 2009. Gdy mama stała przy kasie weszłam do zoologicznego i zobaczyłam... Malutkie myszki. Zakochałam się. Nie wiedziałam o nich nic, miałam 12 lat, głupi ze mnie jeszcze był dzieciak (swoją drogą nadal nim jestem :P ). Mama długo się opierała, powiedziała, że na co mi to i że ona się myszy boi. Zrobiłam smutną minkę i stwierdziłam, że ja to nie mam żadnego zwierzaka, bo psem opiekuje się dziadek. :P No dobra, miałam wziąć czarną, ale pani podniosła sianko, a pod nim leżała mała brązowo-biała mysia. Kupiłyśmy ją. Do tego mały "transporterek" (wydawało mi się, że będzie dobry jako "klatka" ::) ). Myślałam, że to samczyk, nazwałam go Sid. Dopiero po jego śmierci okazało się, że był samiczką i niestety nie miał towarzyszki... Niedługo po kupnie Sida przybyłam na mysie forum. Tam wszystkiego się dowiedziałam i oczywiście zaraz kupiłam mu nową, wielką klatkę Ferplasta. Zmarł rok i pięć miesięcy później, przez guza. Do dzisiaj pamiętam moją rozpacz po nim. 3 dni później kupiłam w sklepie 3 samiczki. Dlaczego znów w sklepie? Bo u myszy nie ma raczej czegoś takiego jak adopcja. Albo sklep, albo hodowla, a ja nie chciałam myszek z hodowli, jeszcze je pksem przesyłać w środku zimy. Przywiozłam je 30 marca 2010 roku. Albinoska - Kredka, czarnula z białą ciapką na brzuszku - Mysia ( :D ) i czarno-biała - Krówka. Krówka zmarła 8 maja o 21:56. Była chora, nikt nie wiedział na co. Łysiała, była zakrwawiona. Żadne badania nie potwierdziły co jej było. Zmarła na rękach mojej mamy i mimo tego, że dla wszystkich byłoby to okropne, wolałam jak mogłam ją głaskać i ogrzewać do samego końca, niż jak miałaby umrzeć w zimnie na żwirku w klatce. Długo za nią tęskniłam, ale było mi łatwiej, niż po Sidzie, bo zostały mi jeszcze 2. Mysi wytworzył się guz obok odbytu w ciągu 1 nocy. miesiąc później, choć mysz była żywa, to guz zaczął się otwierać i lała się z niego krew, miałam wyjechać na wakacje - nie chciałam, żeby moja koleżanka musiała usypiać moją mysz. Wolałam zrobić to sama. I stało się, we własne urodziny straciłam kolejną przyjaciółkę. 18 lipca 2011. Została Kredka. Żyje do teraz. Ma prawie rok i 10 miesięcy. Mieszka u mojej koleżanki z inną, też dość wiekową myszką, bo ja już tych zwierzątek nie chciałam. Ale wracając do szczurów... Bo rozpisałam się na temat moich myszastych. :P Więc w maju, po śmierci Krówki zainteresowały mnie szczurki. Ktoś z forum je miał. Dowiedziałam się, że są inteligentne, dużo bardziej kontaktowe niż myszy i kochane. Dlatego pojawiłam się tutaj, na orgach. Nie chciała znów czegoś zepsuć jak z Sidem, wolałam się wszystkiego dowiedzieć, od deski do deski. Na początku tata powiedział stanowczo NIE, bo są myszy i że mam je oddać, wtedy mogę zaadoptować szczura (tak, powiedział mi, że albo 1 szczur albo wcale). Z mamą nie zgodziłyśmy się na oddanie ich, bo w końcu "Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś". Zajęło mi to 5 miesięcy, ale przekonałam tatę na 2 szczurki. Kupiłam klatkę 70 x 40 x 80 i pojechałam z nim do Łazisk Górnych, do cavuni po Alexa i Martiego. Elda i Biszkopta wzięłam bez pytania i nie żałuję. Długa historia, ale jakoś nie mogłam niczego pominąć. :P Pozdrawiam!

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: wt sty 03, 2012 7:52 pm
autor: fanta&pepsi
U mnie zaczęło się od tego że zobaczyłam szczurka u koleżanki. Jak zobaczyłam jak on sobie biega po pokoju i jaki jest przywiązany do właścicielki to zapragnęłam mieć gryzonia ;p Długo przekonywałam mamę ale się udało, teraz jestem szczęśliwą posiadaczką Tosi i Miśki :D:D

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: wt sty 03, 2012 9:32 pm
autor: Nakasha
po raz pierwszy zobaczyłam oswojonego szczura jak miałam jakieś 6 lat. :P Potem szczura miała koleżanka z podstawówki, potem moja przyjaciółka z Krakowa... gdy byłam u niej przez tydzień bardzo się zżyłam z jej samiczką. ;) Wybłagałam szczura od mamy, gdy dostałam się na studia w 2004 r. ;) Pierwszy szczur był kupiony w zoologu, niestety. Po paru miesiącach doszłam do wniosku, że jest samotny i kupiłam mu koleżankę. Mieli miot - samca wykastrowałam, ale odszedł.... została mi matka z małymi. Weszłam na forum, aby je oddać dobrym ludziom, bo nie chciałam dawać ich do sklepu. ;) I tak to się zaczęło. :P

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: czw sty 05, 2012 12:41 pm
autor: SugarbabyLove
hej. fajny temat.
U mnie bylo tak:
Mialam wtedy moze z 14 lat gdy pewnego dnia odwiedzałam kolege, oznajmil mi że ma szczuraske ale niestety dostał wezwanie do wojska i nie ma się kto nią zając, spytal czy ją przygarnę.. Od razu pobiegłam do domu i wypytałam mamę ktora się zresztą zgodzila, u nas w domu zawsze byly gryzonie.. :) i tak się zaczęło
Mała była słodką biała kuleczka a do tego byla juz oswojona i "wytrresowana " :D Zyła u nas około 3lat niestety zdechła bo miala chore płuca..Cała rodzina oznajmiła że tak sie przyzwyczailiśmy do niej że postanowiliśmy ze kupimy kolejnego szczura.
Kolejny był samiec Dropsilk, pupilek mojego brata.. byl z nami tez dość długo 2-3 lata.pozniej byla przerwa ze 2 lata ja sie wyrpowadzilam mialam prace nażeczonego i psa rodzine chyba wtedy mieli chomika. Przygoda ze szczurami wrocia teraz w 2011 roku rodzice kupili sobie tez szczuraske i zainspirowali mnie wiec rozejżałam sie po ogłoszeniach i nabylam Łatkę.. Pozniej znalazlam to forum i dowiedzialam sie ze powinna byc dwojka szczurasów wiec znalazlam jej kumpele i mam teraz od jakichs 2 miesiecy 2 szczuraski.. :) no to by bylo na tyle ;D

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: sob sty 07, 2012 12:24 pm
autor: Andzka
Moja przygoda ze szczurkami zaczęła się od tego, że moja koleżanka bardzo chciała mieć królika. I tak o tych królikach mi codziennie prawie gadała, że sama zaczęłam chcieć mieć jakiegoś gryzonia. Pewnego dnia po powrocie do domu poszłam do mamy i spytałam się czy za dobre oceny będę mogła dostać myszkę, chomiczka, fretkę, świnkę morską, lub króliczka. O szczurze nawet nie wspomniałam, bo wtedy szczury dla mnie były ohydne, a myślałam, że dla mamy szczur to w ogóle nie do pomyślenia. Mama o dziwo odpowiedziała, że kupi mi za dobre oceny gryzonia, ale nie ma możliwości by był to królik, myszka czy chomiczek. To miał być właśnie Szczur! Byłam zdziwiona, ale zgodziłam się natychmiast. Potem poszłam do kompa znaleźć kilka informacji o szczurkach. Znalazłam forum poczytałam, pooglądałam zdjęcia szczurów i bardzo mi się spodobały. Pierwszego szczura przygarnęłam z zoologa, a może raczej mama przygarnęła. Po powrocie do domu był już cały full serwis. Klatka, jedzonko, żwirek, dwa domki i oczywiście szczurek. Niestety tylko jeden, a drugiego miałam zdobyć kiedy indziej. Szukałam ogłoszeń o samicy szczurka na forum jednak nie mogłam znaleźć żadnego interesującego ogłoszenia. Pewnego spokojnego dnia siedziałam sobie na kanapie i oglądałam serial kiedy zadzwonił do mnie mój tata, który aktualnie przebywał na zakupach i powiedział mi, że jak wróci do domu będę miała robotę. Myślałam, że będę musiała im pomóc coś pownosić czy złożyć. Jednak kiedy rodzice przyjechali do domu zobaczyłam pudełko na małe gryzonie, a w środku znajdowała się czarno-biała samiczka dumbo. I w taki oto sposób jestem posiadaczką dwóch szczurzych dziewuszek.

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: ndz sty 15, 2012 4:30 pm
autor: Esik
Były wakacje. Przeglądałam na photoblogu zdjęcia i natrafiłam na zdjęcia szczurka. Pod zdjęciem był link do tego forum, weszłam i zaczęłam czytać. Kiedyś miałam różne zwierzaki i brakowało mi jakiegoś towarzysza. Pomyślałam czemu by nie szczur? Chomiki, króliki, świnki morskie były nudne, z psem czy kotem za dużo kłopotu. Szczur wydał mi się idealny. W domu byli na nie, po jakimś czasie udało mi się przekonać mamę, która się zgadzała, ale nie byłaby zła jakbym się rozmyśliła, jak to określiła. Były wojny dlaczego od razu dwa, weź na początek jednego, kup w zoologu, pukali się w czoło itd, ale się nie dałam i postawiłam na swoim. Pod koniec wakacji pojechałam z przyjaciółką busem do Warszawy na zakupy i przy okazji odebrałam dwa potworki z forum. :)

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: pt sty 20, 2012 8:26 pm
autor: Fuzia
U mnie zaczęło się to od kiedy pojechałam do siostry , która zresztą była tutaj forumowiczką , jej nick to : tamiska .

Moja przygoda zaczęła się niecałe 2 lata temu .
Kiedyś byłam przekonana , że szczur to : brudny , nieczysty , złośliwy i głupi szkodnik .. To wpoiła mi moja babcia , która od zawsze nie lubi wszystkich gryzoni ..
Pojechałam do mojej siostry i pierwsze co zobaczyłam to wielka klatka i dwa noski wystające z chamaczka , szybko zdjęłam buty i kurtkę i pobiegłam zajrzeć co to .. Na początku przyglądałam się im ostrożnie , ponieważ nie wiedziałam co to za zwierze .. Podeszłam do mojej siostry i spytałam : Co to jest ? - i wskazałam na klatkę ..
Tamara powiedziała - Moje Szczurki .. Chcesz się z nimi pobawić ?
-A nie gryzą ? - Spytałam , siostra odpowiedziała - Stary nie gryzie , ale tego Rudego Ci nie dam bo on może chapsnąć ..
Wypuściła Starego na łóżko .. Z początku powolutku głaskałam szczurka , ponieważ bałam się i wciąż byłam przekonana , że to brzydki i brudny szkodnik . Stary , jak to samiec znaczył teren .. przysiadł mi na kolanach , położył się i wtulił .. Spodobało mi się . Zobaczyłam że to nie są złe zwierzęta , jak mówiła babcia .. Głaskałam Starego .. Który oczywiście kilka razy mnie 'oznaczył' ale nie przeszkadzało mi to .. Od tamtej pory cały czas spędzałam przy klatce ze szczurami , przyglądając się im ..
Pokochałam je .. Lecz gdy spytałam taty czy mogę mieć takiego .. Tato mi nie pozwolił bo byłam zbyt mała i nieodpowiedzialna .. Zaczekałam , w tym czasie dokształcałam się w szczurologii .. I w tamtym roku na wakacje dostałam swoje wymarzone piękne szczury .. Najpierw były 2 .. Potem doszedł 3 , niestety z wkładką .. Potem 11 .. I na końcu 4 kochane samiczki : )
Od tamtej pory chwalę i polecam szczurki każdemu .. Przekonuję ich , że nie taki diabeł straszny jak go malują ..

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: ndz lut 19, 2012 6:44 pm
autor: Weron
U mnie zaczęło się tak, że w szkole wszyscy mieli atak szczurowania. ;)
- Ty szczurze! - Ale z Ciebie szczuuur! -Szczur, szczur, szczurrrrr..... Oczywiście wszystko było w żartach. To mnie jakoś przekonało. Postanowiłam, że chcę kupic szczurka. Miałam go kupic sobie na urodziny. Trafiłam na to forum. Wyczytałam, że szczury mają byc dwa i lepiej, żeby zaadoptowac. W adopcji był problem, bo rodzice nie chcieliby adoptowac szczurów, bo po co. W końcu kupiłam w zoologicznym. Na szczęście są zdrowe. :)

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: czw lut 23, 2012 10:06 pm
autor: papala
Niezłe historie :)
U mnie zaczęło się to tak, że od zawsze bałam się mysich i szczurzych ogonów. Kiedyś mieliśmy w domu myszki(jakieś 6lat temu) i moja młodsza siostra w ramach szantażu zawsze mnie straszyła ogonem. Wstyd się przyznać! Kiedyś myszka wlazła mi na głowę, nie zauważyłam bo miałam czapkę, a myszki miały swoje miejsce na meblach. Nagle na moją twarz opadł jej ogonek, prawie zawału dostałam, godzinę nie potrafiłam do siebie dojść, tak się panicznie bałam ogonów! Zupełnie nie wiem skąd mi się to wzięło. Niestety myszki, podobnie jak u Green przeżyły może z tydzień, dwa.
Jakoś rok po tym, pod naszą opieką znalazł się szczur znajomego, który jechał na wakacje. Piękny, ogromny agutkowy samiec. Po godzinie oswajania się z jego wielgachnym czarnym ogonem, stwierdziłam, że nie ma nic słodszego od szczurkowych ogonków! Samcolka po tygodniu zwróciliśmy właścicielowi, a ja zakochana w szczurkach urabiałam mamę na własnego. I pewnego pięknego wieczoru, mama przyniosła w pudełku świętej pamięci Martusię. Miała być to miła niespodzianka, ja jednak byłam okropnie zła na mamę, bo chciałam samca. Ale moja złość nie trwała długo, Martulka była najukochańszym szczurkiem:)

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: czw lut 23, 2012 10:29 pm
autor: freesound
U mnie to było tak, że zawsze chciałam mieć szczurasa, ale rodzice się nie zgadzali. Wiadomo straszny ogon. Jednak wyjechałam na studia i zamieszkałam ze swoim TŻ, który też zawsze marzył o szczurasku. Jednak nie miał go bo za krótko żyją no i wiadomo. Bardzo szybko przywiązuje się do zwierzaków. Jednak doszliśmy do wniosku, że smutno nam samym w pokoiku i .. oto są z nami Cocoszka, Perełka i Layla ;)

Re: Jak zaczęła się Wasza historia z ogonkami?

: czw lut 23, 2012 10:31 pm
autor: freesound
Ahh chciałam jeszcze dodać, że teraz mama jest zakochana w dziewuchach jak przyjeżdżam z nimi do domu ;)) Mordeczki wygrały z ogonkiem ;p