Chester [*]
: pt sty 20, 2012 1:04 pm
Chester 28.06.09-18.01.12
Nie cierpie jak ktos odchodzi. Nie ważne czy to człowiek czy zwierzak. Smutno jest tak samo...
" Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiles " ;(
Chester był ze mną 2lata i 7 miesięcy .. myślałam, że dożyje 3 urodzin ale niestety .. Umarł prawdopodobnie ze starości, ponieważ nie chorował na nic. Od paru dni był całkowicie osłabiony, nie mógł sam wyjść z klatki i ciągle spał i ciężko oddychał .. W środę wieczorem bardzo chciał wyjść z klatki i chciał siedzieć mi na kolanach, ciągle gryzł pręty klatki. To siedziałam z nim na kolanach przed komputerem. Bardzo ciężko mu się oddychało ;( Powietrze łapał przez pyszczek ... jak ryba .. O 23 zauważyłam, że już nie robi tak .. Dźwignęłam mu palcami główkę ... a on już nie żył.. ;( ;( Oczka miał otwarte ale bez życia .. Umarł na moich kolanach .. dla pewności podniosłam go na rękach.. i to był mój błąd .. Gdy zobaczyłam jak jego ciało jest bezwładne na moich dłoniach to wybuchłam płaczem .. Ostatni oddech wydał na moich kolanach , a nie w klatce - przynajmniej czuł, że się ktoś troszczy o niego.. To był mój pierwszy szczurek i bardzo się do niego przywiązałam ... ;( ...
Nawet teraz jak to pisze to beczę jak dziecko
.. a minęły już 3 dni
Tutaj macie ostatnie zdjęcie Chestera zrobione dzień przed jego odejściem .. http://x.garnek.pl/ga5598/e67d2e0a179b3 ... hester.jpg
Nie cierpie jak ktos odchodzi. Nie ważne czy to człowiek czy zwierzak. Smutno jest tak samo...
" Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiles " ;(
Chester był ze mną 2lata i 7 miesięcy .. myślałam, że dożyje 3 urodzin ale niestety .. Umarł prawdopodobnie ze starości, ponieważ nie chorował na nic. Od paru dni był całkowicie osłabiony, nie mógł sam wyjść z klatki i ciągle spał i ciężko oddychał .. W środę wieczorem bardzo chciał wyjść z klatki i chciał siedzieć mi na kolanach, ciągle gryzł pręty klatki. To siedziałam z nim na kolanach przed komputerem. Bardzo ciężko mu się oddychało ;( Powietrze łapał przez pyszczek ... jak ryba .. O 23 zauważyłam, że już nie robi tak .. Dźwignęłam mu palcami główkę ... a on już nie żył.. ;( ;( Oczka miał otwarte ale bez życia .. Umarł na moich kolanach .. dla pewności podniosłam go na rękach.. i to był mój błąd .. Gdy zobaczyłam jak jego ciało jest bezwładne na moich dłoniach to wybuchłam płaczem .. Ostatni oddech wydał na moich kolanach , a nie w klatce - przynajmniej czuł, że się ktoś troszczy o niego.. To był mój pierwszy szczurek i bardzo się do niego przywiązałam ... ;( ...
Nawet teraz jak to pisze to beczę jak dziecko


Tutaj macie ostatnie zdjęcie Chestera zrobione dzień przed jego odejściem .. http://x.garnek.pl/ga5598/e67d2e0a179b3 ... hester.jpg