Ziomuś [*] 08.02.2012
: śr lut 08, 2012 2:38 pm
Witam,
Nigdy nie udzielałam się na forum, ale teraz gdy zabrakło mojego ukochanego szczurka postanowiłam, że muszę się z kimś tym podzielić bo zwariuje.
Ziomek żył ponad dwa lata. Od jakiegoś czasu zaczęły się go czepiać rożnego rodzaju choróbska. Najpierw coś w łapkach, później ropień na pyszczku, oczko, którego nie udało się uratować.. Do tego dwa guzki, które (puki co) nie zagrażały jego życiu. Oczywiście jeździłam do weterynarza, który pomagał mu jak mógł, jednak nie dawał mu wielkich nadziei na przeżycie. Od kilku dni Ziomek ciężko oddychał, piszczał w nocy, ledwo się poruszał. Widziałam, że strasznie się męczy. Postanowiłam (z bólem serca), że dam mu odejść. Długo się z tym biłam, twierdząc, że może źle robię, że nie powinnam sama o tym decydować. Dziś stało się.. Stwierdziłam, że tak będzie lepiej dla niego. Strasznie mi go brakuje ;(. Był pierwszym i chyba ostatnim szczurkiem jakiego miałam.. Nie mogę sobie z tym poradzić, że już go nie ma ;(
Ziomuś Kochany, wybacz mi :*
Nigdy nie udzielałam się na forum, ale teraz gdy zabrakło mojego ukochanego szczurka postanowiłam, że muszę się z kimś tym podzielić bo zwariuje.
Ziomek żył ponad dwa lata. Od jakiegoś czasu zaczęły się go czepiać rożnego rodzaju choróbska. Najpierw coś w łapkach, później ropień na pyszczku, oczko, którego nie udało się uratować.. Do tego dwa guzki, które (puki co) nie zagrażały jego życiu. Oczywiście jeździłam do weterynarza, który pomagał mu jak mógł, jednak nie dawał mu wielkich nadziei na przeżycie. Od kilku dni Ziomek ciężko oddychał, piszczał w nocy, ledwo się poruszał. Widziałam, że strasznie się męczy. Postanowiłam (z bólem serca), że dam mu odejść. Długo się z tym biłam, twierdząc, że może źle robię, że nie powinnam sama o tym decydować. Dziś stało się.. Stwierdziłam, że tak będzie lepiej dla niego. Strasznie mi go brakuje ;(. Był pierwszym i chyba ostatnim szczurkiem jakiego miałam.. Nie mogę sobie z tym poradzić, że już go nie ma ;(
Ziomuś Kochany, wybacz mi :*