Cytrynowy świat ogonków ♥
: pt kwie 06, 2012 1:04 pm
Jakiś już czas myślałam nad tym czy założyć temat, czy może jednak poczekać jeszcze jakiś czas... W sumie skoro dziewczyny są już u mnie troszkę, to po co z tym czekać?
Moja pierwsza przygoda ze szczurem tak face to face wyglądała tak, że siedziałam sobie na łóżku u mojego chłopaka, a tu nagle coś czarnego przyszło i mnie wącha, ja krzycze "KAMIL ! KAMIL ! CHODŹ SZYBKO ! ". Kamil przyszedł sobie oczywiście spokojnie jak zawsze i zaczął się śmiać. Podszedł wziął szczura na ręce, pocałował i puścił na podłogę. Ja do niego "Co Ty robisz?!" na co znów usłyszałam tylko śmiech. Zapytałam jeszcze raz, a on na to "czego się boisz? To Lilu" i jego szatański uśmiech. Kazałam mu ją złapać i pokazać. Nawet nie wstał, powiedział raz "Lilu chodź" a ona wyszła zza szafy i leci do niego, ledwo co się nie połamie, szybciej nie może, leci co sił w łapkach.. Leci ! Leci ! Dobiegła ! Wlazła po nogawce na górę, po bluzce na ramię, on obrócił się , a ta mu pac do ust ! Za chwilę wyszła i zaczęła lizać język, nos, policzek. Uśmiałam się wtedy trochę. "No dobra koniec czułości ! Pokazujesz czy nie?!" dał mi Lilu na rękę, a ta wyłożyła się na pleckach brzuchem do góry i weź ją kiziaj. Była czarna, miała biały brzuszek wyglądała prawie tak samo jak Cthulhu Eve, i na samym końcu zakrzywiony ogon, jak była mała coś się jej stało.. Teraz Lilu biega za Tęczowym Mostem już około 2 lata... Pamiętam pierwsze spotkanie z Tobą [*]
Poprzez Ziutę, szczurka siostry Kamila uświadomiłam sobie, że chcę szczury. Czarno-biała Ziutka kocha dosłownie każdego. W życiu nikogo nie ugryzła, tylko skubie za paluchy. Ale za to jakie soczyste całuski daje
A więc przechodząc do moich pociech. Pierwsza była Cthulhu należąca obecnie do Eve. Miała zostać u mnie na stałe, lecz jednak to pierwszy mój szczur i uznałam, że nie dam sobie rady. Więc ogłoszenie na forum, że oddam, a że Eve miała blisko to wzięła. No i jak już dalej było z tą Cthulhu można przeczytać w temacie "Futra z charakterem"
Za jakiś czas tak patrzę na klatkę.. No pusto.. W nocy cicho, nic się nie dzieje. A w dzień nie ma na co patrzeć. Mimo, że minęło dobrych kilka miesięcy, nie potrafiłam się przyzwyczaić do tej ciszy... Kury! Nie ma tak! Szukamy malucha! Nie pamiętam dokładnie na jakiej stronie natrafiłam się na dumbolce i rexy! Łojeju! Takie malusie uszatki i malutkie loczki
:D Dobra to za telefon i dzwonimy. Siedziałam akurat z Kamilem, a jemu szczurasa też chciałam sprezentować. To razem z Kamilem siedzimy i dzwonimy. No to jeden sygnał, drugi, trzeci "Halo?" no to tam dzień dobry bla bla bla, ja o szczurki dzwonię o rexa na początek widziałam na zdjęciach białego, jest jeszcze? "Niestety nie ma już rexów" ja już smutna , kiwam Kamilowi głową, że rexów nie ma, on posmutniał, a tu nagle w słuchawce "A przepraszam! Jest ostatnia rexica, niebieska, może być? ma 2 miesiące" Ja uśmiech, Kamil zaciesza jak nie wiem, ale mimo wszystko ze stoickim spokojem mówię "Tak oczywiście, pewnie jest śliczna", a za chwile dalej się cieszę !
No to teraz pora zapytać o dumbolkę "A jak tam z dumbo? Jest jakieś maleństwo?", w słuchawce cisza, chwila namysłu tak sądzę, "jest mała czarno-biała dumbo ma niecały miesiąc, ale skoro Pani nie będzie miała później możliwości dojazdu, no to dam zanim ten miesiąc skończy" Cóż za radość! "No to dziękuję, do zobaczenia w sobotę"
W sobotę jadę szukam w tym Wrocławiu tego adresu, no znaleźć nie mogę. Znalazłam ! Zabrałam dwa maluchy niebieską rexice i czarno-białą dumbolkę. Rexica zachowywała się jak matka w stosunku co do małej dumbo. Obie były u mnie 17 marca. Niestety rexik pojechał po godzinie pobytu w moim domu do Kamila. Myślałam, że zaraz zacznie robić salta ze szczęścia [znaczy się Kamil]. Zakochał się dosłownie.
W sobotę wieczorem tak siedzę i patrzę na tą klatkę. Wyciągnąć czy nie? A trudno wyciągam. Polatała po kapturze, po szyi, po rękawach, pokupkała, posikała i tyle z tego było. Odłożyłam do klatki i poszłam się wykąpać, jak wróciłam mała siedziała w kacie klatki do połowy zakopana w trocinach, a druga połowa była nakryta kocykiem, który miała przez całą drogę w transporterze. Cała się trzęsła, była taka smutna... Wzięłam ją jeszcze na ręce i mocnooo przytuliłam, powiedziałam żeby się nie bała. Popatrzyłam na nią i tak sobie myślę jakby tu nazwać... W czas mojego myślenia zdąrzyła mnie obsiusiać. Taka malutka, niewinna, no będzie Myszka, bo malutka. No dobra Myszka i koniec. No i Myszka została. Koło 12 jak kładłam się spać znów patrze, a ona się trzęsie wystraszona... Położyłam klatkę koło swojego łóżka, bo szkoda mi było, żeby sama tak spała. Do 2 w nocy patrzyłam na nią. Rano jak wstałam to leżała na półeczce obok mnie i chyba było jej zimno, bo zaciągnęła sobie kocyk na górę. Rano była w kapturze 3 godziny, po śniadanku i porannej toalecie. Potem pobiegała , pobiegała i do kaptura w kimę. I tylko słyszę jak mi tam coś chrapie za głową i chrapie, to ja "MYSZA POBUDKA!" dalej mi chrapie. Dobra niech sobie śpi, to małe w końcu. Wieczorem znów patrze do klatki koło 19, a ta znów taka smutna siedzi. Nie ma co dzwonie po drugiego szczura. Dzwonię to tej kobiety i mówię, że aż mi żal patrzeć na nią i drugi miał być później, ale ma być teraz i koniec. Mówi, że ma też takiego malucha no i może oddawać. No to idę do brata i:
-Braciszku mój złoty najdroższy na świecie, wiesz jak Cię kocham ?
-Od razu mówię NIE!
-No ale braciszku, wiesz jak ja Cię cenie i jakim wspaniałym bratem jesteś?
-Nie jadę nigdzie !
-Błagam noo .
Popatrz na Myszkę jaka smutna..
Poszłam po Myszę, przynosze mu ja, a ta skacze jak opętana i uradowana jak nigdy.
-Widać jaka smutna.
-No, ale ja chcę drugiego szczura ! ZROZUM TO !
Brat zmiękł widząc łezkę w moim oku...
-Kiedy i gdzie?
-Poniedziałek tj. jutro Wrocław, po szkole.
-Dobra.
W poniedziałek jak wróciłam ze szkoły, pojechaliśmy po Kamila, bo on też uznał , że chcę drugiego szczura, a potem tylko Wrocław przed nami. Witamy ponownie! Ja dostałam miesięczną jak Pani powiedziała liliową samiczkę, chociaż dla mnie wygląda to bardziej jak beż, a Kamil malutką srebrzystą. Potem do domu łączyć. Najpierw popatrzyłam jak tu nazwać. Będzie Pinky, bo ma pod światło czerwony odcień oczu. Daje jedną i drugą na łózko, ładnie pięknie się obwąchały i śpią razem. Wpuściłam do klatki najpierw Pinky, potem Myszkę. O matko jaka się wojna rozpoczęła [bez krwi, ale jednak wojna]. Wyciągnęłam Myszkę, a mała wyszła za nią. Za chwilę obie weszły do klatki i śpią sobie razem. Potem uznałam, że raczej to była zabawa. Do tej pory się leją jak głupie, mimo tego, że już dość dużo podrosły. Jedna drugiej jedzonko z pyszczka wyrywa, ale mimo wszystko widać, że się kochają, bo jedna lata za drugą. O poidełko się biją, a jak kupiłam nowe, to zero zainteresowania. Pinky coś zaczęła ostatnio gryźć, nie można jej wziąć. A Myszka zachowuje się jak starsza siostra, jak jest na łóżku, to wie gdzie można iść, a gdzie nie, jak Pinky zbliża się w miejsce gdzie nie można to Myszka biegnie do niej co sił w małych łapkach , łapie za ogon, albo tyłek i ciągnie do siebie. A jak już odciągnie Pinkolca od miejsca gdzie nie wolno, to idzie do mnie dumna , wejdzie na brzuch, patrzy się i piszczy, co słychać jakby mówiła "Jesteś dumna?" Pokiziam ją, a ta zazwyczaj ucieka pod kołdrę, gdzie chowa się Pinky i zaczyna się bójka. Dzisiaj będzie operacja "dominacja Pinky" , żeby nie gryzła. Po 16 zabieramy się do pracy! Trzymajcie kciuki!
Uff się napisałam. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali chociaż kawałek tego.
Jeszcze na koniec dwa zdjątka, jedno robione dzisiaj, jak Myszka bawiła się w "zdechł szczur", a Pinky oczywiście na czatach.
A drugie zdjęcie wyrwane tuż ze snu pod kochanym kocykiem. :-)
http://wd10.photoblog.pl/np5/201204/78/119710219.jpg - Zdechł szczur
http://wd3.photoblog.pl/np2/201203/71/118298542.jpg - <ziew> czemu nas obudziłaś ?! W Myszy widać złość
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korzystając z chwili chciałabym jeszcze zapalić znicze dla:
Kociaka Klemensa, który niedawno odszedł [*]
Kundelka Brązka, która była naprawdę najwspanialsza na świecie [*]
No i oczywiście Glucie [*]

Moja pierwsza przygoda ze szczurem tak face to face wyglądała tak, że siedziałam sobie na łóżku u mojego chłopaka, a tu nagle coś czarnego przyszło i mnie wącha, ja krzycze "KAMIL ! KAMIL ! CHODŹ SZYBKO ! ". Kamil przyszedł sobie oczywiście spokojnie jak zawsze i zaczął się śmiać. Podszedł wziął szczura na ręce, pocałował i puścił na podłogę. Ja do niego "Co Ty robisz?!" na co znów usłyszałam tylko śmiech. Zapytałam jeszcze raz, a on na to "czego się boisz? To Lilu" i jego szatański uśmiech. Kazałam mu ją złapać i pokazać. Nawet nie wstał, powiedział raz "Lilu chodź" a ona wyszła zza szafy i leci do niego, ledwo co się nie połamie, szybciej nie może, leci co sił w łapkach.. Leci ! Leci ! Dobiegła ! Wlazła po nogawce na górę, po bluzce na ramię, on obrócił się , a ta mu pac do ust ! Za chwilę wyszła i zaczęła lizać język, nos, policzek. Uśmiałam się wtedy trochę. "No dobra koniec czułości ! Pokazujesz czy nie?!" dał mi Lilu na rękę, a ta wyłożyła się na pleckach brzuchem do góry i weź ją kiziaj. Była czarna, miała biały brzuszek wyglądała prawie tak samo jak Cthulhu Eve, i na samym końcu zakrzywiony ogon, jak była mała coś się jej stało.. Teraz Lilu biega za Tęczowym Mostem już około 2 lata... Pamiętam pierwsze spotkanie z Tobą [*]
Poprzez Ziutę, szczurka siostry Kamila uświadomiłam sobie, że chcę szczury. Czarno-biała Ziutka kocha dosłownie każdego. W życiu nikogo nie ugryzła, tylko skubie za paluchy. Ale za to jakie soczyste całuski daje

A więc przechodząc do moich pociech. Pierwsza była Cthulhu należąca obecnie do Eve. Miała zostać u mnie na stałe, lecz jednak to pierwszy mój szczur i uznałam, że nie dam sobie rady. Więc ogłoszenie na forum, że oddam, a że Eve miała blisko to wzięła. No i jak już dalej było z tą Cthulhu można przeczytać w temacie "Futra z charakterem"

Za jakiś czas tak patrzę na klatkę.. No pusto.. W nocy cicho, nic się nie dzieje. A w dzień nie ma na co patrzeć. Mimo, że minęło dobrych kilka miesięcy, nie potrafiłam się przyzwyczaić do tej ciszy... Kury! Nie ma tak! Szukamy malucha! Nie pamiętam dokładnie na jakiej stronie natrafiłam się na dumbolce i rexy! Łojeju! Takie malusie uszatki i malutkie loczki



W sobotę jadę szukam w tym Wrocławiu tego adresu, no znaleźć nie mogę. Znalazłam ! Zabrałam dwa maluchy niebieską rexice i czarno-białą dumbolkę. Rexica zachowywała się jak matka w stosunku co do małej dumbo. Obie były u mnie 17 marca. Niestety rexik pojechał po godzinie pobytu w moim domu do Kamila. Myślałam, że zaraz zacznie robić salta ze szczęścia [znaczy się Kamil]. Zakochał się dosłownie.

W sobotę wieczorem tak siedzę i patrzę na tą klatkę. Wyciągnąć czy nie? A trudno wyciągam. Polatała po kapturze, po szyi, po rękawach, pokupkała, posikała i tyle z tego było. Odłożyłam do klatki i poszłam się wykąpać, jak wróciłam mała siedziała w kacie klatki do połowy zakopana w trocinach, a druga połowa była nakryta kocykiem, który miała przez całą drogę w transporterze. Cała się trzęsła, była taka smutna... Wzięłam ją jeszcze na ręce i mocnooo przytuliłam, powiedziałam żeby się nie bała. Popatrzyłam na nią i tak sobie myślę jakby tu nazwać... W czas mojego myślenia zdąrzyła mnie obsiusiać. Taka malutka, niewinna, no będzie Myszka, bo malutka. No dobra Myszka i koniec. No i Myszka została. Koło 12 jak kładłam się spać znów patrze, a ona się trzęsie wystraszona... Położyłam klatkę koło swojego łóżka, bo szkoda mi było, żeby sama tak spała. Do 2 w nocy patrzyłam na nią. Rano jak wstałam to leżała na półeczce obok mnie i chyba było jej zimno, bo zaciągnęła sobie kocyk na górę. Rano była w kapturze 3 godziny, po śniadanku i porannej toalecie. Potem pobiegała , pobiegała i do kaptura w kimę. I tylko słyszę jak mi tam coś chrapie za głową i chrapie, to ja "MYSZA POBUDKA!" dalej mi chrapie. Dobra niech sobie śpi, to małe w końcu. Wieczorem znów patrze do klatki koło 19, a ta znów taka smutna siedzi. Nie ma co dzwonie po drugiego szczura. Dzwonię to tej kobiety i mówię, że aż mi żal patrzeć na nią i drugi miał być później, ale ma być teraz i koniec. Mówi, że ma też takiego malucha no i może oddawać. No to idę do brata i:
-Braciszku mój złoty najdroższy na świecie, wiesz jak Cię kocham ?
-Od razu mówię NIE!
-No ale braciszku, wiesz jak ja Cię cenie i jakim wspaniałym bratem jesteś?
-Nie jadę nigdzie !
-Błagam noo .

Poszłam po Myszę, przynosze mu ja, a ta skacze jak opętana i uradowana jak nigdy.
-Widać jaka smutna.
-No, ale ja chcę drugiego szczura ! ZROZUM TO !
Brat zmiękł widząc łezkę w moim oku...
-Kiedy i gdzie?
-Poniedziałek tj. jutro Wrocław, po szkole.
-Dobra.
W poniedziałek jak wróciłam ze szkoły, pojechaliśmy po Kamila, bo on też uznał , że chcę drugiego szczura, a potem tylko Wrocław przed nami. Witamy ponownie! Ja dostałam miesięczną jak Pani powiedziała liliową samiczkę, chociaż dla mnie wygląda to bardziej jak beż, a Kamil malutką srebrzystą. Potem do domu łączyć. Najpierw popatrzyłam jak tu nazwać. Będzie Pinky, bo ma pod światło czerwony odcień oczu. Daje jedną i drugą na łózko, ładnie pięknie się obwąchały i śpią razem. Wpuściłam do klatki najpierw Pinky, potem Myszkę. O matko jaka się wojna rozpoczęła [bez krwi, ale jednak wojna]. Wyciągnęłam Myszkę, a mała wyszła za nią. Za chwilę obie weszły do klatki i śpią sobie razem. Potem uznałam, że raczej to była zabawa. Do tej pory się leją jak głupie, mimo tego, że już dość dużo podrosły. Jedna drugiej jedzonko z pyszczka wyrywa, ale mimo wszystko widać, że się kochają, bo jedna lata za drugą. O poidełko się biją, a jak kupiłam nowe, to zero zainteresowania. Pinky coś zaczęła ostatnio gryźć, nie można jej wziąć. A Myszka zachowuje się jak starsza siostra, jak jest na łóżku, to wie gdzie można iść, a gdzie nie, jak Pinky zbliża się w miejsce gdzie nie można to Myszka biegnie do niej co sił w małych łapkach , łapie za ogon, albo tyłek i ciągnie do siebie. A jak już odciągnie Pinkolca od miejsca gdzie nie wolno, to idzie do mnie dumna , wejdzie na brzuch, patrzy się i piszczy, co słychać jakby mówiła "Jesteś dumna?" Pokiziam ją, a ta zazwyczaj ucieka pod kołdrę, gdzie chowa się Pinky i zaczyna się bójka. Dzisiaj będzie operacja "dominacja Pinky" , żeby nie gryzła. Po 16 zabieramy się do pracy! Trzymajcie kciuki!

Uff się napisałam. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali chociaż kawałek tego.
Jeszcze na koniec dwa zdjątka, jedno robione dzisiaj, jak Myszka bawiła się w "zdechł szczur", a Pinky oczywiście na czatach.

http://wd10.photoblog.pl/np5/201204/78/119710219.jpg - Zdechł szczur

http://wd3.photoblog.pl/np2/201203/71/118298542.jpg - <ziew> czemu nas obudziłaś ?! W Myszy widać złość

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Korzystając z chwili chciałabym jeszcze zapalić znicze dla:
Kociaka Klemensa, który niedawno odszedł [*]
Kundelka Brązka, która była naprawdę najwspanialsza na świecie [*]
No i oczywiście Glucie [*]