Młody 10.2009 - 18.03.2012
: ndz kwie 08, 2012 9:10 am
Minęły 3 tygodnie jak nie ma z nami Młodego. Nie jest łatwo założyć temat w odeszły.
Młody był wyjątkowym szczurem. Brakuję mi słów na opisanie jego cudownego charakteru.
Od początku gdy do nas trafił był bardziej do człowieka niż do szczurów. Przez to, że się nie dogadywał z PJ'em zaczął spać poza klatką i tak praktycznie całe życie u nas żył bezklatkowo. Nigdy nic nie przegryzł, nic nie zniszczył był szczurem bezproblemowym i kochanym.
Gdyby nie jego częste problemy z dławieniem można by powiedzieć, że w ogóle nie chorował. Dopiero kilka tygodni przed śmiercią zachorował na zapalenie płuc, ale walczył i było już dobrze. Niestety choroba dała znać znowu o sobie. Młody nie miał już siły jeść, pić i nawet oddychanie sprawiało mu problem.
Ciężko jest patrzeć jak szczurek cierpi i nic się nie da zrobić.
Pomóc mu odejść było bardzo ciężką decyzją. Tak jak gdy żegnałam się z PJ'em, tak i Młodemu musiałam pomóc odejść.
Wiem, że dla niego tak było lepiej, przynajmniej tak sobie tłumaczę. Młody odszedł bardzo szybko, był bardzo słaby...
Tęsknie każdego dnia...
Ostatnio łapię się na tym, że przed wyjściem chcę zajrzeć do pudełka gdzie zawsze spał Młody, pogłaskać go po tej jego słodkiej mordce, ale za chwilę przypominam sobie, że jego tam nie ma. Młodego już z nami nie ma
Z każdym dniem brakuję mi go coraz bardziej. Młody miał w sobie jakąś energię, coś co trudno opisać i odeszło to w raz z nim.
maleństwo gdy do nas trafił
potem wyrósł na dużego i kochanego miśka
uwielbiał pieszczoty, miziane po pyszczku i towarzystwo człowieka
zawsze odwdzięczał się iskaniem i lizaniem po dłoni
moje maleństwo o wielkim sercu
Młody żył 2 lata i 5 miesięcy.
Dla mnie to i tak za krótko. Zawsze myślałam, że Młody będzie z nami wiecznie, przecież jest częścią naszego życia i nigdy go nie zabraknie.
Bardzo mi go brakuję i myślę, że dopiero teraz powoli dociera do mnie, że odszedł na zawsze.
Żegnaj moja kochana mordko...
Młody był wyjątkowym szczurem. Brakuję mi słów na opisanie jego cudownego charakteru.
Od początku gdy do nas trafił był bardziej do człowieka niż do szczurów. Przez to, że się nie dogadywał z PJ'em zaczął spać poza klatką i tak praktycznie całe życie u nas żył bezklatkowo. Nigdy nic nie przegryzł, nic nie zniszczył był szczurem bezproblemowym i kochanym.
Gdyby nie jego częste problemy z dławieniem można by powiedzieć, że w ogóle nie chorował. Dopiero kilka tygodni przed śmiercią zachorował na zapalenie płuc, ale walczył i było już dobrze. Niestety choroba dała znać znowu o sobie. Młody nie miał już siły jeść, pić i nawet oddychanie sprawiało mu problem.
Ciężko jest patrzeć jak szczurek cierpi i nic się nie da zrobić.
Pomóc mu odejść było bardzo ciężką decyzją. Tak jak gdy żegnałam się z PJ'em, tak i Młodemu musiałam pomóc odejść.
Wiem, że dla niego tak było lepiej, przynajmniej tak sobie tłumaczę. Młody odszedł bardzo szybko, był bardzo słaby...
Tęsknie każdego dnia...
Ostatnio łapię się na tym, że przed wyjściem chcę zajrzeć do pudełka gdzie zawsze spał Młody, pogłaskać go po tej jego słodkiej mordce, ale za chwilę przypominam sobie, że jego tam nie ma. Młodego już z nami nie ma
Z każdym dniem brakuję mi go coraz bardziej. Młody miał w sobie jakąś energię, coś co trudno opisać i odeszło to w raz z nim.
maleństwo gdy do nas trafił
potem wyrósł na dużego i kochanego miśka
uwielbiał pieszczoty, miziane po pyszczku i towarzystwo człowieka
zawsze odwdzięczał się iskaniem i lizaniem po dłoni
moje maleństwo o wielkim sercu
Młody żył 2 lata i 5 miesięcy.
Dla mnie to i tak za krótko. Zawsze myślałam, że Młody będzie z nami wiecznie, przecież jest częścią naszego życia i nigdy go nie zabraknie.
Bardzo mi go brakuję i myślę, że dopiero teraz powoli dociera do mnie, że odszedł na zawsze.
Żegnaj moja kochana mordko...