Szczurzy charakterek
: pn kwie 09, 2012 11:25 pm
Witam. Mam osobliwy przypadek, dlatego napiszę tutaj 
Otóż nasz Czaruś zamieszkał u nas jakieś 3 tygodnie temu. Z początku dał się pogłaskać, obwąchiwał palce, ale nie chciał wejść na ręce, ani jedzenia z ręki też nie brał.
Po jakiś 4 dniach spróbowałam go wyjąć, pohasał troszkę po łóżku, narobil na tapicerkę i tak przez kolejne 3 dni. Następnego dnia mój chłopak, z którym miał większy kontakt niż ze mną włożył rękę do klatki, żeby włożyć miseczkę z jedzeniem, po czym Czarek rzucił się na jego rękę i boleśnie go ugryzł. Potem jeszcze raz gdy tylko przyłożył rękę do klatki. Od tamtej pory zraziliśmy się do niego, nawet zaczął reagować na cmokanie, ale gdy tylko zbliży się rękę do klatki od razu się rzuca. Inaczej to sobie wyobrażaliśmy ;( Proszę też o wyrozumiałość, bo piszę, aby ktoś powiedział nam co robić dalej, a nie rzucał się na nas jacy my jesteśmy źli. To nasz pierwszy szczurek, a chciałabym, aby był naszym przyjacielem, a nie wrogiem.
Dodam też, że zastanawialiśmy się nad dokupieniem mu kolegi albo nad kastracją, ale nie wiem czy to coś da. Kolega, który miał sporo szczurów mówił nam, żeby wziąć grubą rękawiczkę i na siłę go wyciągać i oswajać go, ale nie wydaje mi się to zbyt mądre... Proszę o pomoc !

Otóż nasz Czaruś zamieszkał u nas jakieś 3 tygodnie temu. Z początku dał się pogłaskać, obwąchiwał palce, ale nie chciał wejść na ręce, ani jedzenia z ręki też nie brał.
Po jakiś 4 dniach spróbowałam go wyjąć, pohasał troszkę po łóżku, narobil na tapicerkę i tak przez kolejne 3 dni. Następnego dnia mój chłopak, z którym miał większy kontakt niż ze mną włożył rękę do klatki, żeby włożyć miseczkę z jedzeniem, po czym Czarek rzucił się na jego rękę i boleśnie go ugryzł. Potem jeszcze raz gdy tylko przyłożył rękę do klatki. Od tamtej pory zraziliśmy się do niego, nawet zaczął reagować na cmokanie, ale gdy tylko zbliży się rękę do klatki od razu się rzuca. Inaczej to sobie wyobrażaliśmy ;( Proszę też o wyrozumiałość, bo piszę, aby ktoś powiedział nam co robić dalej, a nie rzucał się na nas jacy my jesteśmy źli. To nasz pierwszy szczurek, a chciałabym, aby był naszym przyjacielem, a nie wrogiem.
Dodam też, że zastanawialiśmy się nad dokupieniem mu kolegi albo nad kastracją, ale nie wiem czy to coś da. Kolega, który miał sporo szczurów mówił nam, żeby wziąć grubą rękawiczkę i na siłę go wyciągać i oswajać go, ale nie wydaje mi się to zbyt mądre... Proszę o pomoc !
