Rozbrykany duet Lilien - Zakończona przygoda.
: czw kwie 12, 2012 10:20 pm
W końcu znalazłam wolną chwilę by ten wątek stworzyć
Do tej pory przez mój dom przewineły sie stada chomików, niestety na coś innego niż chomik pozwolenia nie było. Chomiki były małe, słodkie i czyściutkie. Babcia mogła z nimi porozmawiać, a one opierając się o szczebelki w klatce patrzyły na nią tymi mądrymi oczkami - doskonale wszysto rozumiały tak twierdziła. Co prawda wiekszość chomików gdy babcia pojawiała się w pokoju czekała tylko na marchewkę lub mlecz i guzik ich obchodziło jak tej kobiecie minął dzień i co ma im jeszcze do powiedzenia. Gdy marchewka pojawiałą sie w zasiegu ich łapek rozmowa była zakończona bo trzeba było ten kawał pysznej słodkiej marchewki zataszczyć do gniazda i zakopać.
W końcu jednak era chomików sie zakończyła, pusta klatka została wyniesiona, a o nowych lokatorach nie było mowy.
I tak mijały dni i miesiące aż ten brak futrzastego towarzysza zaczął mi wręcz doskwierać. Chomików miałam dość więc zaczęłam rozglądać się " za czymś wiekszym". Królik - nie, Szynszyla - nie, Fretka - nie. Szczur - to jest to!
Pomysł jednak trzeba było realizować powoli. Od razu pierwsza rozmowa z babcią okazała się klapą. Na słowo "szczur" następowało nagłe wzdrygnięcie się i niemiły wyraz twarzy w końcu to brzydkie, duże, wstretne, włochate i brudne stworzenie mieszkajace w kanałach, a do tego ma paskudny ogon! Ot taki obraz o szczurach ma moja babcia i nie szło jej wytłumaczyć, że szczury wcale takie nie są.
Pomysł został więc zawieszony do czasu...
Ten czas nadszedł niespodziewanie podczas podróży do Lublina której celem był wspólny obiad i zakup nowych sznurówek do glanów. Kiedy plan dnia został wykonany a nam zostało troche czasu wolnego zaczeliśmy zwiedzać i tym sposobem zawędrowałam wraz z chłopakiem do sklepu zoologicznego. (Tak tak wiem nie wolno nu nu nu! )
Moim oczom ukazało się stadko małych pięknych futrzaków wtulonych w siebie i zupełnie nie przejmujących się tym, że ktoś je ogląda. Cztery piękne szczurki maści husky. To był mój cel, takiego właśnie zawsze chciałam. Ale nie ma tak łatwo, zakochana od pierwszego wejrzenia w tych mordkach ruszyć do drzwi nie mogłam. W tej chwili bardzo pomocny okazał się ... młody sprzedawca, który dał nam chwile do namysłu po czym zwinnie i z uśmiechem na ustach od razu sprzedał nam z miejsca klatkę, cały asortyment do niej oraz moje nowe maleństwo.
Cieszyłam się jak dziecko niosąc małego futrzaka i patrząc jak co chwilę wystawia mały różowy nosek przez dziurki w pudełku.
W ten oto sposób 10 marca 2012 roku pojawił się u nas "borsuczek" Luna, jednak już z samego rana jej imie zostało zmienione conajmniej 5 razy aż w końcu stanęło na tym że ta piękna szczurzyca wabiła się będzie Lili. Imie zdecydowanie do niej pasuje.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6a7 ... da7c9.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/943 ... 08de4.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/537 ... 7fce7.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/484 ... 29c22.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7f6 ... 8a76f.html
Tylko co teraz? Mamy szczura to wypadałoby się troche dokształcić co i jak. Więc w wolnej chwili zasiadłam przed komputer i szukać zaczęłam. Tym sposobem trafiłam na to cudowne forum i zafascynowana ilością nowych informacji podzieliłam się nimi z chłopakiem z satysfakcją, że to ja jestem ta co "wie lepiej". I dzięki wam, dwa dni później w naszym domu pojawił się mały zakichaniec również ze sklepu zoologicznego gdzie był trzymany w bardzo małej klatce wraz ze sporą liczbą innych małych szczurków. Paskudny pan sprzedawca przy określaniu czy to samiec czy samiczka złapał biednego szczura za ogon podnosząc go aż we mnie się zagotowało co skończyło się awanturą, upomnieniem z mojej strony i szybkim wyjściem ze sklepu z małym pudełkiem po telefonie bez dziurek! Naszczęscie do domu nie było daleko.
Nie mieliśmy pewności czy płeć została dobrze określona jednak ja już w drodze do domu byłam pewna że jej nie oddam nawet jeśli to samiec. Naszczęście mały wrzaskliwy zakichaniec nazwany przez mojego chłopaka Roxy okazał się 100% kobietką. Małą i zabiedzoną co prawda, ale kochaną. Lili przyjęła ją z otwartymi łapkami i jeszcze tego samego wieczoru dziewczynki spały smaczne przytulone do siebie. Roxy jest również husky który z początku miał śliczne brązowe futerko, teraz jest już szare
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bc7 ... 48005.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/245 ... ab581.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/410 ... 06210.html
A tu dziewczynki razem:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/be9 ... bc44d.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/be9 ... a0dad.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/be9 ... 85dde.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/047 ... a6057.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/13e ... 0bead.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/216 ... 517ff.html
Do tej pory przez mój dom przewineły sie stada chomików, niestety na coś innego niż chomik pozwolenia nie było. Chomiki były małe, słodkie i czyściutkie. Babcia mogła z nimi porozmawiać, a one opierając się o szczebelki w klatce patrzyły na nią tymi mądrymi oczkami - doskonale wszysto rozumiały tak twierdziła. Co prawda wiekszość chomików gdy babcia pojawiała się w pokoju czekała tylko na marchewkę lub mlecz i guzik ich obchodziło jak tej kobiecie minął dzień i co ma im jeszcze do powiedzenia. Gdy marchewka pojawiałą sie w zasiegu ich łapek rozmowa była zakończona bo trzeba było ten kawał pysznej słodkiej marchewki zataszczyć do gniazda i zakopać.
W końcu jednak era chomików sie zakończyła, pusta klatka została wyniesiona, a o nowych lokatorach nie było mowy.
I tak mijały dni i miesiące aż ten brak futrzastego towarzysza zaczął mi wręcz doskwierać. Chomików miałam dość więc zaczęłam rozglądać się " za czymś wiekszym". Królik - nie, Szynszyla - nie, Fretka - nie. Szczur - to jest to!
Pomysł jednak trzeba było realizować powoli. Od razu pierwsza rozmowa z babcią okazała się klapą. Na słowo "szczur" następowało nagłe wzdrygnięcie się i niemiły wyraz twarzy w końcu to brzydkie, duże, wstretne, włochate i brudne stworzenie mieszkajace w kanałach, a do tego ma paskudny ogon! Ot taki obraz o szczurach ma moja babcia i nie szło jej wytłumaczyć, że szczury wcale takie nie są.
Pomysł został więc zawieszony do czasu...
Ten czas nadszedł niespodziewanie podczas podróży do Lublina której celem był wspólny obiad i zakup nowych sznurówek do glanów. Kiedy plan dnia został wykonany a nam zostało troche czasu wolnego zaczeliśmy zwiedzać i tym sposobem zawędrowałam wraz z chłopakiem do sklepu zoologicznego. (Tak tak wiem nie wolno nu nu nu! )
Moim oczom ukazało się stadko małych pięknych futrzaków wtulonych w siebie i zupełnie nie przejmujących się tym, że ktoś je ogląda. Cztery piękne szczurki maści husky. To był mój cel, takiego właśnie zawsze chciałam. Ale nie ma tak łatwo, zakochana od pierwszego wejrzenia w tych mordkach ruszyć do drzwi nie mogłam. W tej chwili bardzo pomocny okazał się ... młody sprzedawca, który dał nam chwile do namysłu po czym zwinnie i z uśmiechem na ustach od razu sprzedał nam z miejsca klatkę, cały asortyment do niej oraz moje nowe maleństwo.
Cieszyłam się jak dziecko niosąc małego futrzaka i patrząc jak co chwilę wystawia mały różowy nosek przez dziurki w pudełku.
W ten oto sposób 10 marca 2012 roku pojawił się u nas "borsuczek" Luna, jednak już z samego rana jej imie zostało zmienione conajmniej 5 razy aż w końcu stanęło na tym że ta piękna szczurzyca wabiła się będzie Lili. Imie zdecydowanie do niej pasuje.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6a7 ... da7c9.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/943 ... 08de4.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/537 ... 7fce7.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/484 ... 29c22.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7f6 ... 8a76f.html
Tylko co teraz? Mamy szczura to wypadałoby się troche dokształcić co i jak. Więc w wolnej chwili zasiadłam przed komputer i szukać zaczęłam. Tym sposobem trafiłam na to cudowne forum i zafascynowana ilością nowych informacji podzieliłam się nimi z chłopakiem z satysfakcją, że to ja jestem ta co "wie lepiej". I dzięki wam, dwa dni później w naszym domu pojawił się mały zakichaniec również ze sklepu zoologicznego gdzie był trzymany w bardzo małej klatce wraz ze sporą liczbą innych małych szczurków. Paskudny pan sprzedawca przy określaniu czy to samiec czy samiczka złapał biednego szczura za ogon podnosząc go aż we mnie się zagotowało co skończyło się awanturą, upomnieniem z mojej strony i szybkim wyjściem ze sklepu z małym pudełkiem po telefonie bez dziurek! Naszczęscie do domu nie było daleko.
Nie mieliśmy pewności czy płeć została dobrze określona jednak ja już w drodze do domu byłam pewna że jej nie oddam nawet jeśli to samiec. Naszczęście mały wrzaskliwy zakichaniec nazwany przez mojego chłopaka Roxy okazał się 100% kobietką. Małą i zabiedzoną co prawda, ale kochaną. Lili przyjęła ją z otwartymi łapkami i jeszcze tego samego wieczoru dziewczynki spały smaczne przytulone do siebie. Roxy jest również husky który z początku miał śliczne brązowe futerko, teraz jest już szare
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bc7 ... 48005.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/245 ... ab581.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/410 ... 06210.html
A tu dziewczynki razem:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/be9 ... bc44d.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/be9 ... a0dad.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/be9 ... 85dde.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/047 ... a6057.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/13e ... 0bead.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/216 ... 517ff.html