[Szczecin/Kołobrzeg] Dorosły kastrat! Oddam!
: pn maja 14, 2012 11:06 am
Do oddania jest bida uratowana z paszczy węża w zoologicznym.
Jest to dorosły samiec w wieku niewiadomym bo niezbyt rozgarnięty personel nie był w stanie szczura nawet wyciągnąć...
(Rękawice, panika dziewczyny która miała to zrobić oraz wielkie zdziwienie jak poprosiłam żeby ok 600 gramowego szczura nie wyciągać za ogon)
Pochodzenie nieznane, szczurek jest u nas bardzo krótko ale wrażenia są takie:
-szczur dorosły, mający własne zdanie
-nie wiem czy to poprzedni właściciel czy wpływ zoologa ale boi się ręki
- szczurek musiał mieć również złamany ogon lub inną kontuzję bo w jednym miejscu ogonek jest delikatnie wygięty
- daje się podnieść etc ale czasem zapiszczy (jest to czysty strach)
- ogólnie odważny (wypuszczony biega wszędzie nie ukrywa się)
- zamknięty w klatce/ transporterze ma "zawiechę" - nie rusza się i nie wychodzi nawet przy otwartych drzwiczkach
- w klatce i transporterze bardzo lubi kizianie, na wybiegu bardziej interesuje sie otoczeniem ale na swoich zasadach pozwala na pieszczoty
- ma dziwny nawyk "próbowania" z palców czyli gryzie lekko a przy braku reakcji próbuje mocniej (ugryzł mojego chłopaka do krwi ale nie mocno, mi tak nie zrobił bo głośnie "pii" hamuje większość takich działań)
- no i sprawa ostatnia i najgorsza przez którą szczurek nie zostanie z nami - nie toleruje innych samców... a dokładniej rzuca się na wszystko co ma sierść i łysy ogon. Efekt łączenia to krew pisk i ogólna panika. Szczury ogólnie zmieniają się w ryby rozdymki i patrząc na siebie np. zza krat atakują, piszczą, fukają, machają ogonkami. Czyli nienawiść w pełnej krasie.
Dodam że naszego 2 miesięcznego malucha też próbował atakować. Ogólnie szczurek jest zdrowy, w dobrej kondycji i karmiony jest aktualnie po królewsku coby wkupić się w jego łaski
Podsumowując szczurek jest dla kogoś kto już miał szczury, zna się na nich i nie boi się trudniejszego przypadku.
Nie chcę tu straszyć, po prostu to nie jest zwierzak dla laika. Raczej nie da się go połączyć z innymi szczurami.
Mamy do niego wielki sentyment bo widać jak powoli zaczyna ufać że ręka która go podnosi nie robi krzywdy.
Tak samo dzieje się gdy jego pyszczek wyraża błogostan gdy drapie się go po boczkach a zgrzytanie ząbkami rekompensuje inne niedogodności. Szczurek musiał dużo przeżyć na co wskazuje jego zachowanie i prawdopodobnie złamany ogon (pewnie od podnoszenia). Mimo szczerych chęci nie możemy go zatrzymać. Ja mieszkam z rodzicami i moja liczba szczurów jest przez to ograniczona. Mój chłopak ma już 3 szczurki a z powodu wojny między samcami i mieszkania na stancji również nie zagwarantuje mu domu stałego.
Dlatego zwracam się do was moi drodzy! Kto mógłby przygarnąć naszą bidę?
(po powrocie do domu wstawię kilka zdjęć - szczurek to nie mocno wyblakły husky)
Jest to dorosły samiec w wieku niewiadomym bo niezbyt rozgarnięty personel nie był w stanie szczura nawet wyciągnąć...
(Rękawice, panika dziewczyny która miała to zrobić oraz wielkie zdziwienie jak poprosiłam żeby ok 600 gramowego szczura nie wyciągać za ogon)
Pochodzenie nieznane, szczurek jest u nas bardzo krótko ale wrażenia są takie:
-szczur dorosły, mający własne zdanie
-nie wiem czy to poprzedni właściciel czy wpływ zoologa ale boi się ręki
- szczurek musiał mieć również złamany ogon lub inną kontuzję bo w jednym miejscu ogonek jest delikatnie wygięty
- daje się podnieść etc ale czasem zapiszczy (jest to czysty strach)
- ogólnie odważny (wypuszczony biega wszędzie nie ukrywa się)
- zamknięty w klatce/ transporterze ma "zawiechę" - nie rusza się i nie wychodzi nawet przy otwartych drzwiczkach
- w klatce i transporterze bardzo lubi kizianie, na wybiegu bardziej interesuje sie otoczeniem ale na swoich zasadach pozwala na pieszczoty
- ma dziwny nawyk "próbowania" z palców czyli gryzie lekko a przy braku reakcji próbuje mocniej (ugryzł mojego chłopaka do krwi ale nie mocno, mi tak nie zrobił bo głośnie "pii" hamuje większość takich działań)
- no i sprawa ostatnia i najgorsza przez którą szczurek nie zostanie z nami - nie toleruje innych samców... a dokładniej rzuca się na wszystko co ma sierść i łysy ogon. Efekt łączenia to krew pisk i ogólna panika. Szczury ogólnie zmieniają się w ryby rozdymki i patrząc na siebie np. zza krat atakują, piszczą, fukają, machają ogonkami. Czyli nienawiść w pełnej krasie.
Dodam że naszego 2 miesięcznego malucha też próbował atakować. Ogólnie szczurek jest zdrowy, w dobrej kondycji i karmiony jest aktualnie po królewsku coby wkupić się w jego łaski

Podsumowując szczurek jest dla kogoś kto już miał szczury, zna się na nich i nie boi się trudniejszego przypadku.
Nie chcę tu straszyć, po prostu to nie jest zwierzak dla laika. Raczej nie da się go połączyć z innymi szczurami.
Mamy do niego wielki sentyment bo widać jak powoli zaczyna ufać że ręka która go podnosi nie robi krzywdy.
Tak samo dzieje się gdy jego pyszczek wyraża błogostan gdy drapie się go po boczkach a zgrzytanie ząbkami rekompensuje inne niedogodności. Szczurek musiał dużo przeżyć na co wskazuje jego zachowanie i prawdopodobnie złamany ogon (pewnie od podnoszenia). Mimo szczerych chęci nie możemy go zatrzymać. Ja mieszkam z rodzicami i moja liczba szczurów jest przez to ograniczona. Mój chłopak ma już 3 szczurki a z powodu wojny między samcami i mieszkania na stancji również nie zagwarantuje mu domu stałego.
Dlatego zwracam się do was moi drodzy! Kto mógłby przygarnąć naszą bidę?
(po powrocie do domu wstawię kilka zdjęć - szczurek to nie mocno wyblakły husky)