I znowu szczury... ;)
: sob maja 19, 2012 7:11 pm
Pewnie mnie już nie pamiętacie, ponad rok mnie tu w końcu nie było... Ale to nie szkodzi, przypomnę się
: Hanna i Vega.
Jak to jest z tymi szczurami, że ciągle się do nich wraca...
Solennie sobie obiecywałam, że na pewno przez najbliższe kilka(naście) lat nie przygarnę żadnego (paskudnie przeżyłam utratę moich dziewuszek). Wytrwałam w przekonaniach, póki nie zadzwoniła przyjaciółka i nie spytała, czy nie chciałabym przypadkiem uratować szczurów. Zastanawiałam się trzy sekundy i są.
Dwie panienki, czarne kapturki - jedna na pewno, drugiej nie jestem pewna. Imion jeszcze nie nadałam, podobnie nie zrobiłam jeszcze zdjęć, ale jak tylko nieco się ze sobą oswoimy, na pewno tu jakieś zawieszę.
Już teraz widzę, że są zupełnie różne od Hanny i Vegi, co zdziwiło mnie okrutnie, ale zaraz stuknęłam się w głowę. Póki co, panny siedzą w klatce, dzisiejsza dawka oswajania już za nami. Nie obyło się bez strachu, pisków, mojego płakania i dziaba, którego zarobiłam (chyba byłam zbyt pewna siebie). Mam nadzieję, że jakoś to z nami będzie...
Chciałabym już móc je przytulić i swobodnie puścić po łóżku, nie martwiąc się o nic. Ale to trochę musi potrwać. 

Jak to jest z tymi szczurami, że ciągle się do nich wraca...


Dwie panienki, czarne kapturki - jedna na pewno, drugiej nie jestem pewna. Imion jeszcze nie nadałam, podobnie nie zrobiłam jeszcze zdjęć, ale jak tylko nieco się ze sobą oswoimy, na pewno tu jakieś zawieszę.
Już teraz widzę, że są zupełnie różne od Hanny i Vegi, co zdziwiło mnie okrutnie, ale zaraz stuknęłam się w głowę. Póki co, panny siedzą w klatce, dzisiejsza dawka oswajania już za nami. Nie obyło się bez strachu, pisków, mojego płakania i dziaba, którego zarobiłam (chyba byłam zbyt pewna siebie). Mam nadzieję, że jakoś to z nami będzie...

