Niebiesko mi :)
: pt maja 25, 2012 7:44 pm
Witam
Przedstawiam wam Asi i Michała ogonki od których nasza przygoda się zaczęła ze szczurkami.
Osobiście miałam kilka lat wcześniej szczurka niebieskiego samczyka o imieniu Lami. Wzięłam go z Wrocławskiego zoologika, siedział zaziębiony w akwarium z dala od całego stada, widać było ze jest bardzo chory wiec go zabrałam Lami połowę swojego życia spędził u weterynarza gdzie po kilku sesjach był leczony za darmo (miał uczulenie na ściółkę - spał na husteczkach) a pozostałą połowę życia spędził na radosnych chwilach. Jak go brałam był biało-błękitny z czasem troszkę sierść mu pociemniała. Był kochanym ogonkiem, reagował na imię i uwielbiał spać na moim ramieniu, był oczkiem w mojej głowie. Gdy skończył 3 lata i kuracje dobiegały końca i Lami był juz na 100% zdrowy znów dopadł go pech. Dostał nowotwór na pyszczku. Dopóki jadł kaszki i tarte owocki i papki było dobrze ale w końcu stał się osowiały, nie reagował już na imię, po prostu gasł w oczach. Postanowiłam go uśpić. Miał przerzuty na organy wewnętrzne. Kochany Lami walczył do końca, wyrwał się weterynarzowi i uciekł przed zastrzykiem który miał zakończyć jego cierpienie. Schował się i zaczął piszczeć bym go zabrała. Chciał mi pokazać że jeszcze ma sile być ze mną ale ja wiedziałam że to tylko chwilowe. Wzięłam go i wytłumaczyłam by się nie bal że to dla jego dobra, że jest bezpieczny i się uspokoił i dał sobie zrobić zastrzyk. Tak właśnie odszedł mój jedyny i niezastąpiony Lami. Bardzo długo nie mogłam się otrząsnąć jak go zabrakło.
Pewnego dnia poprosiłam Michała byśmy mieli kolejne szczurki, nie chciał się zgodzić ze względu na to ze bardzo przeżyłam śmierć Lamiego. W końcu uległ i poszliśmy do sklepu zoologicznego. Nie wiedziałam wtedy ze tam nie należy kupować szczurków. Wybrałam swojego Szoguna bo był najbardziej zakopany pod wszystkimi a Michał wziął jedyną niebieska kulkę która tam była czyli Szarika. Miały to być samczyki... niestety wcale tak nie było. Zraziłam się bardzo do sprzedawczyni, wsadzając mojego Szoguna do pudełka upuściła go w tym pudelku na ziemie. Już się nic nie odezwałam ale miałam jej ochotę powiedzieć by uważała co robi, że to nie towar ale żywe zwierzę. Zabraliśmy zwierzaczki do domu i wpuściliśmy je do akwarium. No i się zaczęło piekiełko.
Szogun - kapturka biało- niebieska, jak się potem okazało samiczka od razu chciała na ręce, nie chciała być w akwarium, zero strachu, wszędzie było jej pełno i od razu kombinowała jak się wydostać na zewnątrz
Szarik - niebieski z biała łatką na brzuszku, samczyk, strachliwy siedział w kąciku, obserwował co wyprawia Szogun ale ani mu było w głowie się ruszać, żarłok bo jedzenie to od razu chciał
Tysiące pomysłów jak usidlić Szoguna zawodziły, jej się nie dało zamknąć. Szarikowi było bez różnicy ale Szogun nie, ona musiała być na zewnątrz by moc, jak tylko chciała, być brana na ręce i koniec. Tylko żeby ona jeszcze chciała posiedzieć Żywe srebro w rekach. Szariczek leniuchował i pożerał jedzonko aż trzeba go było stopować bo się spasł Raz wlazł na klatkę i źle stanął (złamanie lewej przedniej łapki nad stawem łokciowym) Chodził taki patyczak i kuśtykał, nie braliśmy go na wybiegi by kość się dobrze zrosła. Dzisiaj nie widać by coś mu dolegało i chodzi prosto ale jak szaleje oszczędza tą łapkę
Dni leciały szczurki były już rozdzielone i coś mi zaczęło powoli nie pasować. Szogun stawała się coraz grubsza, jadła tyle co Szarik ale on tak nie tył jak ona. Rzut okiem na internet i wyszło wszystko na jaw. Szczurka była w ciąży. Zaczęło się wszystko jednego dnia, szczurka latała jak oszalała i robiła kopczyki z trocinek. Miałam drewniany domek to jej go wcisnęłam do akwarium. Nie wiem jak to zrobiłam bo potem Michał nie mógł go wyjąć W stresie człowiek może cuda. Słonko współpracowało, dawałam jej chusteczki a ona wpychała je do domku. Pogłaskałam ją jeszcze na "do widzenia" i po chwili Szogun już rodziła. Pomyślałam ze na pewno to z Szarikeim jest wtopa ale tak nie było.
Urodziło się 9 maluszków: 7 samczyków z czego 6 było jak mama; kolejno: Pasek, Kropek, Dwukropek, Vendeta, Kaskader, Cycuś i ostatni Stokrotek był to biało-beżowy albinos. 2 samiczki Klara beżowo-biała albinos i Łatka jak mama Z tego wywnioskowałam że Szariczek nie jest ojcem w żadnym razie. Chłopaki muszkietery znalazły domy a dziewczynki zostały z nami.
Klara- beżowo- biały kaptur albinos, była najmłodsza ma charakter po Szogunie, adhd ale spokojne, ostatnio się wyciszyła przy Łatce. Przytulas i słodycz w jednym a jej oczy... można się zapatrzeć
Łatka- biało-niebieski kapturek, spokojna ale też ma swój charakterek, nie lubi być ruszana gdy nie chce, kluseczka do miziania ale "uważaj bo cie skubnę jak mi zabierzesz chlebek" Zdecydowanie zabierać jej jedzenie nie wskazane o czym się przekonał Michał
Szogun, Klara i Łatka mieszkały razem a Szarik osobno bo zaczął chorować. Jego uczulenie okazało się świerzbem. Potem wiecie co się stało. Szogun uciekła z klatki, jedna noc z Szarikiem i przybyło 18 ogonków
Jednym zdaniem Niebiesko mi :
https://rapidshare.com/files/3299067355/P1120954.JPG - Szariczek vs rurka
https://rapidshare.com/files/1359777996/P1120961.JPG - Szogun
https://rapidshare.com/files/2148989124/P1120965.JPG - mały Szariczek
https://rapidshare.com/files/3668889526/P1120966.JPG - Szogu i jej spojrzenie kóre mówi wszystko za siebie
https://rapidshare.com/files/287088646/P1120970.JPG - śpiący Szariczek
https://rapidshare.com/files/3514760426/P1130129.JPG - malusia Klara
https://rapidshare.com/files/2269339028/P1130247.JPG - Szogun pozuje
https://rapidshare.com/files/2331252263/P1130249.JPG - Rudolf
https://rapidshare.com/files/3103294107/P1130257.JPG - malutka Klara i Łatka
https://rapidshare.com/files/1713361649/P1130527.JPG - Szogun z banankiem
https://rapidshare.com/files/876037555/P1130903.JPG - Szarik z jogurcikiem
https://rapidshare.com/files/2127906819/P1130260.JPG - Klara i Łatka
https://rapidshare.com/files/2127906819/P1130260.JPG - śpiąca Klara i łatka
https://rapidshare.com/files/3510791163/P1130888.JPG - Szariczek pozuje
Tak właśnie wyglądają Asi i Michała szczuraski
Przedstawiam wam Asi i Michała ogonki od których nasza przygoda się zaczęła ze szczurkami.
Osobiście miałam kilka lat wcześniej szczurka niebieskiego samczyka o imieniu Lami. Wzięłam go z Wrocławskiego zoologika, siedział zaziębiony w akwarium z dala od całego stada, widać było ze jest bardzo chory wiec go zabrałam Lami połowę swojego życia spędził u weterynarza gdzie po kilku sesjach był leczony za darmo (miał uczulenie na ściółkę - spał na husteczkach) a pozostałą połowę życia spędził na radosnych chwilach. Jak go brałam był biało-błękitny z czasem troszkę sierść mu pociemniała. Był kochanym ogonkiem, reagował na imię i uwielbiał spać na moim ramieniu, był oczkiem w mojej głowie. Gdy skończył 3 lata i kuracje dobiegały końca i Lami był juz na 100% zdrowy znów dopadł go pech. Dostał nowotwór na pyszczku. Dopóki jadł kaszki i tarte owocki i papki było dobrze ale w końcu stał się osowiały, nie reagował już na imię, po prostu gasł w oczach. Postanowiłam go uśpić. Miał przerzuty na organy wewnętrzne. Kochany Lami walczył do końca, wyrwał się weterynarzowi i uciekł przed zastrzykiem który miał zakończyć jego cierpienie. Schował się i zaczął piszczeć bym go zabrała. Chciał mi pokazać że jeszcze ma sile być ze mną ale ja wiedziałam że to tylko chwilowe. Wzięłam go i wytłumaczyłam by się nie bal że to dla jego dobra, że jest bezpieczny i się uspokoił i dał sobie zrobić zastrzyk. Tak właśnie odszedł mój jedyny i niezastąpiony Lami. Bardzo długo nie mogłam się otrząsnąć jak go zabrakło.
Pewnego dnia poprosiłam Michała byśmy mieli kolejne szczurki, nie chciał się zgodzić ze względu na to ze bardzo przeżyłam śmierć Lamiego. W końcu uległ i poszliśmy do sklepu zoologicznego. Nie wiedziałam wtedy ze tam nie należy kupować szczurków. Wybrałam swojego Szoguna bo był najbardziej zakopany pod wszystkimi a Michał wziął jedyną niebieska kulkę która tam była czyli Szarika. Miały to być samczyki... niestety wcale tak nie było. Zraziłam się bardzo do sprzedawczyni, wsadzając mojego Szoguna do pudełka upuściła go w tym pudelku na ziemie. Już się nic nie odezwałam ale miałam jej ochotę powiedzieć by uważała co robi, że to nie towar ale żywe zwierzę. Zabraliśmy zwierzaczki do domu i wpuściliśmy je do akwarium. No i się zaczęło piekiełko.
Szogun - kapturka biało- niebieska, jak się potem okazało samiczka od razu chciała na ręce, nie chciała być w akwarium, zero strachu, wszędzie było jej pełno i od razu kombinowała jak się wydostać na zewnątrz
Szarik - niebieski z biała łatką na brzuszku, samczyk, strachliwy siedział w kąciku, obserwował co wyprawia Szogun ale ani mu było w głowie się ruszać, żarłok bo jedzenie to od razu chciał
Tysiące pomysłów jak usidlić Szoguna zawodziły, jej się nie dało zamknąć. Szarikowi było bez różnicy ale Szogun nie, ona musiała być na zewnątrz by moc, jak tylko chciała, być brana na ręce i koniec. Tylko żeby ona jeszcze chciała posiedzieć Żywe srebro w rekach. Szariczek leniuchował i pożerał jedzonko aż trzeba go było stopować bo się spasł Raz wlazł na klatkę i źle stanął (złamanie lewej przedniej łapki nad stawem łokciowym) Chodził taki patyczak i kuśtykał, nie braliśmy go na wybiegi by kość się dobrze zrosła. Dzisiaj nie widać by coś mu dolegało i chodzi prosto ale jak szaleje oszczędza tą łapkę
Dni leciały szczurki były już rozdzielone i coś mi zaczęło powoli nie pasować. Szogun stawała się coraz grubsza, jadła tyle co Szarik ale on tak nie tył jak ona. Rzut okiem na internet i wyszło wszystko na jaw. Szczurka była w ciąży. Zaczęło się wszystko jednego dnia, szczurka latała jak oszalała i robiła kopczyki z trocinek. Miałam drewniany domek to jej go wcisnęłam do akwarium. Nie wiem jak to zrobiłam bo potem Michał nie mógł go wyjąć W stresie człowiek może cuda. Słonko współpracowało, dawałam jej chusteczki a ona wpychała je do domku. Pogłaskałam ją jeszcze na "do widzenia" i po chwili Szogun już rodziła. Pomyślałam ze na pewno to z Szarikeim jest wtopa ale tak nie było.
Urodziło się 9 maluszków: 7 samczyków z czego 6 było jak mama; kolejno: Pasek, Kropek, Dwukropek, Vendeta, Kaskader, Cycuś i ostatni Stokrotek był to biało-beżowy albinos. 2 samiczki Klara beżowo-biała albinos i Łatka jak mama Z tego wywnioskowałam że Szariczek nie jest ojcem w żadnym razie. Chłopaki muszkietery znalazły domy a dziewczynki zostały z nami.
Klara- beżowo- biały kaptur albinos, była najmłodsza ma charakter po Szogunie, adhd ale spokojne, ostatnio się wyciszyła przy Łatce. Przytulas i słodycz w jednym a jej oczy... można się zapatrzeć
Łatka- biało-niebieski kapturek, spokojna ale też ma swój charakterek, nie lubi być ruszana gdy nie chce, kluseczka do miziania ale "uważaj bo cie skubnę jak mi zabierzesz chlebek" Zdecydowanie zabierać jej jedzenie nie wskazane o czym się przekonał Michał
Szogun, Klara i Łatka mieszkały razem a Szarik osobno bo zaczął chorować. Jego uczulenie okazało się świerzbem. Potem wiecie co się stało. Szogun uciekła z klatki, jedna noc z Szarikiem i przybyło 18 ogonków
Jednym zdaniem Niebiesko mi :
https://rapidshare.com/files/3299067355/P1120954.JPG - Szariczek vs rurka
https://rapidshare.com/files/1359777996/P1120961.JPG - Szogun
https://rapidshare.com/files/2148989124/P1120965.JPG - mały Szariczek
https://rapidshare.com/files/3668889526/P1120966.JPG - Szogu i jej spojrzenie kóre mówi wszystko za siebie
https://rapidshare.com/files/287088646/P1120970.JPG - śpiący Szariczek
https://rapidshare.com/files/3514760426/P1130129.JPG - malusia Klara
https://rapidshare.com/files/2269339028/P1130247.JPG - Szogun pozuje
https://rapidshare.com/files/2331252263/P1130249.JPG - Rudolf
https://rapidshare.com/files/3103294107/P1130257.JPG - malutka Klara i Łatka
https://rapidshare.com/files/1713361649/P1130527.JPG - Szogun z banankiem
https://rapidshare.com/files/876037555/P1130903.JPG - Szarik z jogurcikiem
https://rapidshare.com/files/2127906819/P1130260.JPG - Klara i Łatka
https://rapidshare.com/files/2127906819/P1130260.JPG - śpiąca Klara i łatka
https://rapidshare.com/files/3510791163/P1130888.JPG - Szariczek pozuje
Tak właśnie wyglądają Asi i Michała szczuraski