szczury.org

W ubiegłą sobotę z powodu nieoperacyjnego guzowatego tworu na szyi odeszła moja ukochana Feta. Moja przygoda ze szczurami jest na etapie, na którym w towerze została już tylko jedna, samotna Hasia. Wiem, że nie poświęcam jej tyle uwagi, na ile zasługuje i wiem, że jest samotna. Nie mogę jej oddać, bo Hasia ma prawie dwa lata i jest chora na nerki. Codziennie wieczorem zażywa Ipakitin, Hepatil, Rubenal oraz wpycham w nią całe mnóstwo moczopędnych ziół. Hasia trzyma się dobrze, ale liczę się z tym, że w każdej chwili może jej się pogorszyć, a wtedy jedyne, co będę mogła zrobić, to ułatwić jej odejście.
Nie planuję kontynuować swojej przygody ze szczurami. Po Julku pocieszałam się, że każda następna śmierć moich pupili będzie łatwiejsza, bo będę wiedziała, czego się spodziewać. Byłam w błędzie. Moja reakcja na ich śmierć jest histeryczna, potęguje ją jeszcze fakt, że tylko jeden ogonek odszedł w sposób, który uważam za naturalny, a cała reszta zmarła na dziwne dolegliwości, których przyczyn mogę jedynie doszukiwać się w samej sobie (choć nie znajduję...). Niemniej jednak chciałabym, żeby swoje ostatnie miesiące (mam nadzieję) życia spędziła w szczęściu, więc po przemyśleniu sprawy doszłam do wniosku, że chciałabym przygarnąć na dłuższy DT dwa szczurki, którym będę mogła poszukać DS po śmierci Hasi (czyli mam nadzieję, że nigdy... ale rzeczywistość skrzeczy).
Jeśli to zły pomysł, oświećcie mnie proszę. Może Haś jest już za stara, żeby ją narażać na stres kolejnego łączenia? Ale ciężko mi patrzeć, jak osowiała siedzi w rurze i nawet nie chce jej się zejść by coś zjeść... Jeśli ktoś ma jakiś nadmiar na DT i może mi udostępnić w miarę spokojne i kontaktowe szczury (proszczurze) to sądzę, że bym się zdecydowała...

Mam dwie szczurzynki u siebie na DT, łatwo połączyły się z dzikawą albinoską. Powinnam być w Krakowie w sobotę. Więc jeśli się zdecydujesz, to czekam na PW.