szczury.org

Bardzo nie polecam, a wręcz wybijam wam z głowy żeby iść do tego weta:

Piotr Pucek,
Poddębice [45km od Łodzi]
ul. Parzęczewska 52
tel. 603 751 096

Mapka i dane. http://www.vetopedia.pl/lecznica-1320-G ... ryjny.html

Opis Leczenia:

Byłam u tego Pana na tylko jednej wizycie. Pierwszej i OSTATNIEJ. Przyszłam ze szczurkami do niego, nie wpuścił nas do żadnego gabinetu, zaprosił do garażu gdzie stał jego samochód z lekami. Nie zapytał o wiek szczurków, o leki podawane wcześniej, nie osłuchał ich ani nic. Kazał mi wyjąć szczurka i przytrzymać w powietrzu. Wziął strzykawkę i igłę, igła miała pomarańczową końcówkę możecie sobie znaleźć jaka była jej grubość ale mogę dać sobie odciąć rękę że są igły cieńsze. Napełnił ją jakimś lekiem, i wbił szczurkowi w pośladek, domięśniowo. Szczurki od razu jak trafiły do pudełka ciągnęły za sobą nóżkę, i robią to do dziś. A miały zastrzyk robiony dwa dni temu. Jeden ogonek nie może się podrapać po pleckach, bo łapką dosięga tylko do oka. I za okaleczenie szczurków wziął 30zł. Nie polecam tego Pana w 100%.

czy wyleczylas juz lapki ?moze trzevba coś podac przeciwzapalnego !

Dzisiaj się nie udało iść do weta. Ale jutro pójdziemy. A łapki nadal tak samo.

Przeczytałam i opadły mi dosłownie wszystkie części ciała.
Pierwszy raz słyszę, żeby weterynarz przyjmował kogoś w garażu w taki sposób.

Miałam również historię z okaleczeniem szczura. Poszłam z nieżyjącą już Mini do weta w Łodzi.
Nie było mojego weta i poszłam do jego asystentki. Zrobiła tak zastrzyk, że Mini do końca życia kuśtykała, miała problemy z myciem się. Plus dostała po tym wypadku zapalenia i wykręciło ją (tylko dlatego zmiany nie były tak poważne bo jej starszy kolega po fachu zaaplikował jej leki przeciwzapalne).

Wiadomość o tym weterynarzu: http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/62 ... a-material
A wydawał się kiedyś dobry.

RaCal, a byłaś kiedyś u wet.Piotra Otto ? Także jest w Poddębicach.
Moja mama tak go chwali w przypadku leczenia kotów, zna go jeszcze z innej lecznicy w której pracował, zastanawiam się czy kiedyś się do niego nie przejechać z ogonami, bo jednak samochodem mam lepszy dojazd niż do Łodzi w godzinach szczytu w korkach.

Współczuję szczerze sytuacji która Cię spotkała, na samą propozycję wizyty w garażu trzeba uciekać jak najdalej,
bo wieje to nieprofesjonalizmem...

Tak, Pan Otto to świetny weterynarz. Wczoraj byłam na badaniu z psem.