szczury.org

Opcja szukaj była ale nie wiem pod co to podpiąć.
Wróciłam do domu z 2 tyg wyjazdu - szczurki pod opieką mamy były i wszystko było jak należy.
Na 4 szczury w pokoju 3 zdrowe a jeden ma rozdrapane/zaatakowane przez grzyb/bakterie/świerzb czy co to to może być cały prawy bok mordki i szyi. Wygląda jakby się podrapał i są tam łyse miejsca. Albo może go któryś z chłopaków tak gorliwie czyścił ale cisza jest i bez pisków.
Nie mam pojęcia co to może być i nie mogę iść do weterynarza co najgorsze bo znowu wyjeżdżam!!
Nie mogę tak tego zostawić a prędzej świnie polecą niż mama zawiezie go do weta.
Wstawiam zdjęcia + zrobię terapię betaglukan puki co.
Z góry dziękuję.

Btw. Wiem że wygląda brutalnie + niewyraźnie ale wszystko jest na szybko i w stresie.
http://fotus.pl/img/arx1343338862l.JPG

I tak żadne nie oddaje tego jak to serio wygląda ;/
To nie jest pasożyt (chyba) bo nie widzę żadnych stworów na sierści. Z resztą to tylko w tym obrębie jest - broda, bok szyi, ucho i prawy "bark".

Nie wszystkie pasożyty widać.A niektóre (np.. roztocza ) są widoczne tylko pod mikroskopem. Kazdy weterynarz ma iwermektynę. Mozesz pójśc bez szczurków i zakupić (wet naciągnie lek do strzykawki) i można podać dopyszcznie , tylko że dawka musi być co tydzień i musisz leczyć cale stado. Stawialbym na jakieś roztocze/świerzb. Grzybica to takie male placki.

i jak ?

Byłam dzisiaj u wet. Zrobiła zeskrobinę i obejrzała całą bandę. Nie wiadomo co to ale jutro 11 40 dowiem się i dostane full serwis lekarstw. Btw to są placki łysinek i na nich strupki (pochodzenia drapanego też bo widziałam dzisiaj że rany sie otwierają po takim "czyszczeniu") Wet wydrapała naskórek futro i strupki więc wyjdzie dokładnie co to za świństwo. W ogóle w szoku jestem jak ufne stworzenie mam. Tu drapią na żywego a ogon nawet się nie szarpnął. Raz tylko krzyknął i chciał wiać bo za głęboko pani zjechała. Jeszcze 11 godzin i dowiem się wszystkiego. Wydaje mi się że na wakacje wyjadę z szczurami i walizą leków -.-

Zwierzaki są ufne, wiedzą , ze im krzywdy nie zrobisz

Co do wyjazdu, to bezpieczniej by było zostawić je w domu, i żeby ktoś z Twoich znajomych zaszczurzonych (np. z forum ) przyszedl i podał leki, albo mamę poinstruuj.
Mogą też dostać np. advokate (lek dla kotow). Jest drozszy, ale daje się kropelkę na karczek i jest to dawka jednorazowa.
A strupki sa też wydrapane, bo to swędzi, więc szczurek się drapie, przez co zaraza się ponownie.
Leczyć trzeba wszystkie, ale ten chory może miec obnizoną odpornośc np. ze stresu (bo Cię nie było w domu i tęskni )

Badanie wykazało że potwór ma świerzbowca. Zaaplikowano strzykawę (nazwa leku mi umknęła). Za tydzień kolejny zastrzyk i powinnam rozdzielić stado. I tu pojawia się problem bo nie mam jak. Nie posiadam klatki zapasowej bo mieszka w niej Pinki (ogon do adopcji) którego moje zjadłyby ze smakiem. W tej sytuacji muszę pokapać na pozostałe jakiś specyfik. Jadę do Kołobrzegu i tam liczba zoologicznych wynosi 1! Czy jest jakiś magiczny środek którym mogę zabezpieczyć chłopaków? Jakiś najbardziej dostępny etc? Czy koniecznie do weta się zgłosić? Proszę jeśli ktoś zna jakieś specyfiki na świerzbobadziewie to proszę o podanie nazw i konkretnie gdzie to zdobyć?

Leczyć trzeba cale stado. Nie muszą dostać zastrzyku, ale chociaż dopyszcznie. Nie leczymy tylko jednego chorego osobnika, tylko cale stadko, które przebywa w tej samej klatce.
Ivermektyna jest na świerzb , tak jak pisalem wyżej. Mozna ją dac dopyszcznie albo w zastrzyku (tylko nie wiem czy wtedy to samo stęzenie)

Na wakacjach reszta chłopaków dostała lek w strzykawie. Już widać poprawę na ogonku który świerzba miał widocznego. Reszta nadal bez żadnych oznak. Btw. czym się leczy ludzi jak świerzb przejdzie? Rodzice mnie nastraszyli i jak tylko się podrapię to panika jest.

poczytaj sobie jeszcze na tym forum:) http://www.gryzonie.info/viewtopic.php?f=102&t=32179 tutaj jest właśnie o tym o co pytasz

Na tym forum jest napisane że szczurzym świerzbowcem nie da się zarazić. Weterynarz powiedziała mi że się da. I jak tu wywnioskować co i jak?

W dwóch pierwszych postach jest napisane że się da, wiec lepiej stosowac zasady higieny.

Jest możliwość zarażenia człowieka, jednak wtedy świerzb nie będzie się rozmnażał. Więc warto być ostrożnym

Myję łapki po chłopakach a wątpię żeby świerzb miał zdolność do teleportowania się np. na łóżko w tym samym pokoju jeśli ich na nie sama nie puszę także na razie spokojnie. Widać już poprawę po tym zastrzyku i betaglukan zwiększyłam w żarełku.