Strona 1 z 1

Dwie samice.

: śr sie 08, 2012 10:52 am
autor: szczurzamama
Witam.
Jestem tu nowa i mam nadzieję, że zostanę z Wami na dłużej, bo właśnie powiększyła nam się rodzina - mamy dwie szczurzyce. ; )

Mam dwa pytania.

1. Szczury miałam kupić z hodowli. Zależało mi na rodzeństwie (siostrach). Niestety (stety) będąc w zoologicznym po podstawowe szczurze artykuły mój mąż zakochał się w jednym szczurze (i ze wzjaemnościa - szczur jako jedyny biegał za mężem, wypatrywał go, zaczepiał, wspinał się...).
Okazało się, że to dziewczynka i automatycznie postanowiliśmy ją przygarnąć. Niestety była to jedyna dziewczyna wśród samych samców. W ten sposób przygarnięcie sióstr okazało się niemożliwe.
Musieliśmy pojechać do innego sklepu i kupić inną dziewczynkę.
Szczury od razu włożyliśmy do wspólnej klatki (równocześnie) i dochodzi między nimi do przepychanek lub ignorują się. Jedynie podczas spania są razem (wtulają się w siebie), chociaż i w tym momencie czasami zauważam dominację jednej z nich.

Moje pytanie: Czy możliwe, że wytworzy się między nimi taka więź jak między rodzeństwem? Czy zawsze już będą podchodziły do siebie z dystansem przez to, że nie są z jednego miotu?

I druga sprawa: Afera jest nieco bardziej przebojowa - mniej się mnie boi, jest bardziej ciekawska. Mafia znowu wciska się w kąt klatki, gdy wkładam tam rękę.
Czy oswajać je sprawiedliwie (równoczesnie brać je na ręce i poświęcej tyle samo uwagi) czy może więcej uwagi skierować ku Mafii? (bardziej się boi).
Zawsze wyciągać je z klatki razem czy pojedyńczo nawiązywać więź?

Z góry dziękuję za wszystkie rady i mam nadzieję, że temat umieściłam w prawidłowym miejscu. ; )

Re: Dwie samice.

: śr sie 08, 2012 11:05 am
autor: ssylvusia
Witaj na forum.

Po pierwsze, jeśli dziewczynka była wśród samców istnieje ogromne ryzyko, że jest w ciąży. Uważnie ją obserwuj, lub idź do weterynarza mającego doświadczenie w leczeniu szczurów, który to potwierdzi lub wykluczy.

Po drugie, u szczurów nie ma czegoś takiego jak więzy rodzinne. Jeśli połączysz je odpowiednio, to na pewno się pokochają. Na forum jest cały obszerny dział poświęcony łączeniu ogonów -> http://szczury.org/viewtopic.php?f=16&t=1149

Po trzecie, lepszym wyjściem jest adopcja ogonów, chociażby tu, na forum. Wtedy masz pewność, że szczur będzie zdrowy, oswojony i nie zaciążony. No i przede wszystkim nie wspierasz dzięki temu sprzedawania zwierząt w zoologach -> http://szczury.org/viewtopic.php?f=2&t=24678

Jeśli chodzi o oswajanie, wydaje mi się, że najlepiej oswajać obydwie jednocześnie. Żadnej nie faworyzować, bo może się to skończyć tym, że ta druga będzie zazdrosna i może się to odbić na zachowaniu wobec szczurki, której poświęcasz więcej uwagi.
Każdy szczur jest inny, jeden będzie bardziej żywiołowy, drugi mniej. I każdy prędzej, czy później się z Tobą oswoi. Być może w różnym stopniu, ale na to nic nie poradzisz :)

Re: Dwie samice.

: śr sie 08, 2012 11:39 am
autor: szczurzamama
Wiem, że nie powinno się kupować zwierząt w sklepach zoologicznych. Nie jestem fanką takich zakupów - do sklepu wybierałam się wyłącznie po zabawki, jedzenie itp. Niestety wyszło inaczej. To wszystko wina męża! : )

Wczoraj dziewczyny lepiej na mnie reagowały. Dzisiaj Afera delikatnie na mnie fuczy/prycha i delikatnie podgryza. Nie wiem czy to chęć sprawdzenia czy ręka nie jest przysmakiem czy może zirytowanie... Nie robi mi krzywdzy, ale ząbkami delikatnie łapie... Mafia ciągle wciska się w kąt klatki...
Zostawić je w spokoju czy wyciągnąć i nalegać na kontakt?

Re: Dwie samice.

: śr sie 08, 2012 12:05 pm
autor: saszenka
Ja jestem zwolenniczką niesiłowego oswajania :) Też mam taką panikarę. Na początku bardzo często grzebałam im w klatce, w ogóle nie zwracając uwagi na nią (nie zaczepiałam, nie wyciągałam, itp), żeby wiedziała że jestem, muszę być, ale ona może być spokojna, bo nic jej nie robię. Równocześnie mokre jedzonko (gerberki, jogurty) podawałam im z ręki, więc skuszona zapachem musiała sama podejść, i zlizywać. Warzywa czy owoce też podawałam z ręki. Ważne, żeby cierpliwie czekać i się nie ruszać. Czasem trwało to 5, czasem 8 minut, ale w końcu podchodziła. Zrozumiała w końcu, że jestem dla niej miła, nie chce jej nic zrobić i nie musi się mnie bać :) Ogólnie daję dziewczynom swobodę, na siłę ich nie wyciągam, po prostu otwieram klatkę i siadam obok - chcą wyjść, wychodzą. I moja panikara ośmielona zachowaniem odważniejszych sióstr, sama zaczęła wychodzić, choć nadal przy gwałtowniejszym ruchu (nawet drugiego szczura) czy dźwięku pędzi jak szalona do klatki, dlatego mówię na nią pędziszczur ;) Mnie się nie boi, to najważniejsze, a że jest strachliwa z usposobienia, cóż, taki jej urok :D Tyle, że ja miałam/mam możliwość siedzenia przy nich praktycznie 24 na dobę, więc i efekty pewnie szybciej się pojawiły.
Na początku też mnie tak delikatnie podgryzały, a raczej łapały zębami, bardziej jako okazanie sympatii i ew sprawdzenie "co to jest" niż w niecnych zamiarach. Teraz już tak nie robią - wiedzą kim jestem i bez krępacji wspinają mi się na czubek głowy, grzebią we włosach, zaglądają do oka/nosa/uszu, włażą pod ubranie, wczoraj mnie za warkocz ciągały (takie końskie zaloty ;D ) itp

Re: Dwie samice.

: śr sie 08, 2012 12:14 pm
autor: smeg
A co do przepychanek, to u szczurów normalne ;) Zarówno wśród rodzeństwa, jak i zaprzyjaźnionych szczurów - tłuką się i piszczą bez przerwy. Jeśli sypiają razem przytulone, to już się kochają :) Chociaż oczywiście nie zawsze muszą spać razem, czasem mogą mieć ochotę na poleżenie gdzieś w kącie ;) Więc o łączenie nie musisz się martwić, skup się na oswajaniu.

Re: Dwie samice.

: śr sie 08, 2012 12:17 pm
autor: ssylvusia
No, ja osobiście wolę jednak "na siłę". Na początku swojej przygody ze szczurami wiele lat temu próbowałam po dobroci, ale wtedy szczury oswajały się długo i nigdy tak naprawdę do końca mi nie zaufały. Były strachliwe, na każdy gwałtowniejszy ruch uciekały w popłochu do najbliższej dziury.
Od dłuższego czasu każdego ogona, który do mnie trafi biorę od razu na ręce i się ze sobą zapoznajemy w różnych miejscach i sytuacjach, aż do znudzenia ;) Dzięki temu mam w tej chwili chłopaków, którzy jak tylko mnie zobaczą biegną na złamanie łapek, żeby tylko się przywitać i pomiziać :)
Chłoputki bezgranicznie mi ufają, bo wiedzą, że z mojej strony nie grozi im nic, nawet jak się gwałtownie poruszę, krzyknę, albo zrobię coś tam innego.
Uważam, że każde zwierzę powinno być oswajane w takich warunkach, jakie na co dzień panują w domu, czyli krzątanie się, grający głośno tv, odkurzanie, gotowanie, pranie itd itp.

Re: Dwie samice.

: śr sie 08, 2012 12:25 pm
autor: saszenka
Oczywiście, warunki muszą być normalne dla domu :)
Ale z obserwacji moich wynika, że metoda oswajania też powinna być dostosowana do charakteru człowieka. Nie wyobrażam sobie np kogoś, kto boi się (że scurek ugryzie, ucieknie, poruszy się dziwnie, itp) ze szczurkiem w kieszeni :) Bo jeśli człowiek w takiej chwili spanikuje, to i nie wiadomo co się z ogonem stanie (a nawet niechcący można go krzywdzić). Ja się nie obawiałam, ale np moja mama już tak - jak tylko szczur się poruszył, ona panikowała i nie wiedziała co robić - scur to przecież wyczuwa i też się boi, jeszcze bardziej.
A moje ogony, mimo pokojowego oswajania (choć w sumie z adopcji, więc do człowieka przywykłe), też się cieszą jak mnie widzą, wyciągają łebki gdy do nich podchodzę, i bawią się ze mną. Nawet panikara Gandziucha :) zaczepia mnie, włazi na mnie, ucieka, ale znów wraca, i jako pierwsza porządnie nauczyła się przychodzenia na zawołanie :D