Heniek odszedł...
: pn wrz 17, 2012 7:53 am
Wczoraj wieczorem miał lekki katar - no trudno, często mu się to zdarza.
Dziś rano leży spokojnie w klatce. Zapalam światło, on śpi dalej. Zdzisek wychodzi z domku i trąca go łapką.
Brak reakcji. Zdzisek z przerażeniem chowa się do domku. Otwieram klatkę, głaszczę ogonka - też nic.
Dziesięć minut później Heniek, z otwartym pyszczkiem i oczami, cały zesztywniały leży w wyłożonym folią pudełku po tablecie, paradoksalnie też "zepsutym". Ale tablet mogę naprawić - szczura już nie.
Dziś rano leży spokojnie w klatce. Zapalam światło, on śpi dalej. Zdzisek wychodzi z domku i trąca go łapką.
Brak reakcji. Zdzisek z przerażeniem chowa się do domku. Otwieram klatkę, głaszczę ogonka - też nic.
Dziesięć minut później Heniek, z otwartym pyszczkiem i oczami, cały zesztywniały leży w wyłożonym folią pudełku po tablecie, paradoksalnie też "zepsutym". Ale tablet mogę naprawić - szczura już nie.