Strona 1 z 2

Shaidi II...

: pt lis 12, 2004 3:24 pm
autor: Mycha
Ja pier....
Ryczę od godziny...
Nie mogę...
Puściłam samice rano, jadłam jeszcze przy nich śniadanie... Shaidi wychodziła na mnie i próbowała wyrwać coś niecoś. Dałam jej kawałek skórki od chleba. Biegały wszystkie, było tak wesoło...
Jakąś godzinę temu chciałam pozbierać maluchy do klatki, bo Negal też chce pochodzić...
Śmietankę złapałam równo z Cykorią- spały wtulone w łóżku. Łezka spała kilkanaście centymetrów dalej, ale już obudzona otwieraniem łóżka. Shaidi znalazłam w drugim kącie przy ścianie. Zwinięta w kłębuszek- babcia z niej już straszna, pewnie nie słyszała i śpi... Chciałam ją delikatnie pogłaskać żeby się obudziła... Była już zimna.
Leżała tak lekko skrzywiona, miała delikatnie uchylone oczko. Wydaje mi się że umarła we śnie, ale pierwsza myśl była, że może przytrzasnęłam ją łóżkiem kiedy któryś raz patrzyłam czy nie zjadają mi czegoś. Sprawdziłam dokładnie- nie dało się. Nie wiem jak to się stało. Shaidi II miała trzy latka, była już poważną babcią- nie biegała za szybko i była sztywna- tak jak starsze szczurki. Sierść była już brązowa...
Wyjęłam ją z tego kąta...
Nie rozumiem... :cry:

Do tego tyle szczurków umarło mi w tak krótkim czasie- Wiercipięta, Rugger i Jogurt... teraz jeszcze Shaidi II...
Biedulka moja kochana... Nie zapomnę Cię :cry:

Shaidi II...

: pt lis 12, 2004 3:34 pm
autor: Beeata
Mycha...jak na szczurzynke osiagnela piekny wiek . Skoro byla dzisiaj w dobrym humorze wiec pewnie to serducho odmowilo posluszenstwa .Zawsze lepsze to jak wykanczajaca choroba . Umarla sobie cichutko we snie ,z klasa jak jakas hrabina ...Daj Boze zeby wszystkie nasze ogonki tak bezbolesnie odchodzily.... Trzymaj sie ,wiem ze ci smutno :(

Shaidi II...

: pt lis 12, 2004 3:39 pm
autor: Mycha
Wiesz... coraz bardziej się zastanawiam czy jest wogóle sens mieć szczurki...
Niech mają je inni o mocniejszych nerwach...
Tak ją kochałam...
Tak kochałam wszystkie szczurki...
Starałam się dać im najlepsze życie, chciałam żeby były szczęśliwe, a one po zaledwie trzech latach ochodzą... Wiem, że nic na to nie poradzę, ale coraz ciężej jest mi się z tym pogodzić :(

Shaidi II...

: pt lis 12, 2004 3:49 pm
autor: Beeata
no coz...mam ten sam problem ,zaczynam czuc sie jak grabarz:(( Zeby hodowac zwierzatka trzeba miec dosyc odporny uklad nerwowy jednak.Nadwrazliwce musza skupic sie na pluszakach...ja tak wlasnie zrobie .Na razie mam jeszcze Pershinga ... Twoja szczurzynka zyla 3 dlugie lata a biedny Parszywek 1 rok i 10 miesiecy ,z czego ostatnie miesiace ciagle u weta:(

Shaidi II...

: pt lis 12, 2004 4:04 pm
autor: Eruntale
mycha, jestem pewna że wszystkie Twoje szczurki umarły po długim, szczęśliwym życiu.kochałaś je i zapewniałaś najlepsze warunki.dla szczura trzy lata to nie "zaledwie".to całe ich życie.co więcej, to całe ich szczęśliwe życie w kochającym domu.nie poddawaj się.
naprawdę, robisz bardzo wiele dla szczurów i jesteś wzorem dla N00bów.nie poddawaj się.wszyscy jesteśmy świadomi że nasze maleństwa kiedyś odejdą.ale to tylko motywuje do jak najlepszego wykorzystania tego czasu...

Shaidi II...

: pt lis 12, 2004 4:08 pm
autor: krwiopij
Mycha, strasznie mi przykro... :( stracilas ich ostatnio tak wiele... :( naprawde wspolczuje... a jednak twoje szczurki maja wspaniale zycie i to jest najwazniejsze... ile z ogonkow dozywa trzech lat?

ja patrze na moje szczurki troszke z innej strony... przeciez nie tylko one mi cos daja, ale i ja im... kto wie, co staloby sie z chora eszwa i niedotykalska dot, gdyby nie trafily do mnie... kto wie, kto inny zaopiekowalby sie wymagajaca, wszedobylska i uparta nadia? Mycha, Beeata, obydwie jestescie swietnymi opiekunkami, macie na temat szczurkow olbrzymia wiedze i mozecie zapewnic im doskonala opieke... to naprawde rzadkie umiejetnosci... szkoda, zeby sie marnowaly... tyle jest niekochanych, pokrzywdzonych przez los ogonkow na tym swiecie... nie poddawajcie sie... ja wiem, ze kazda strata bardzo boli, ale tylko wstajac na nogi i zajmujac sie innymi ogonkami mozemy zrobic cos dobrego...

Shaidi II...

: pt lis 12, 2004 4:08 pm
autor: GoHa
Oj... Myszko biedna... tak mi przykro... wiem ze zadne slowa Cie nie pociesza... bo kiedy odchodzi ktos kogo kochasz calym sercem to nie ma odpowiednich slow.... Powiem jedno... Moim marzeniem jest, aby moje szczurki umarly w taki sposob jak Shaidi... w spokoju... we snie... wiem ze wtedy boli to moze nawet bardziej ... bo jest to smierc nagla i nieprzewidywalna... u chorych mocno szczorkow podswiadomi myslimy o najgorszym... Teraz Shaidi biega sobie juz po szczurzym posmiertnym swiecie... i znow jest mloda i silna... Bedziemy ja pamietac... :( ;(

Shaidi II...

: pt lis 12, 2004 4:30 pm
autor: Kacha
Wiem, że śmierć jest smutna, ale trzeba się skupić na życiu. To, że wszystko ma koniec nie znaczy, że nic nie powinno istnieć.

Shaidi II...

: sob lis 13, 2004 12:04 am
autor: ESTI
Tak mi przykro...jednak z drugiej strony przyłączam się do stwierdzenia, że pragęłabym aby moje maluchy też umarły śmiercią naturalną.
Trzymaj się cieplutko, ale pamiętaj, że miała u Ciebie najlepiej na świecie....:(

Shaidi II...

: sob lis 13, 2004 12:14 am
autor: oliwi@
Myszka no co Ty ! jestes najlepszą opiekunka szcurasów a Ty się zastanawisz nad sensem tego wszystkiego !? wiesz jaki jest sens !? taki, że dajesz tym szczurom miłość, troske i towarzystwo ! Dajesz im żyć szczęśliwie a one za to Ciebeii kochają i nawet jak odchodzą to na pewno odchodzą z w pełni wykorzystanym życiem ! Nie poddawaj się !

Shaidi II...

: sob lis 13, 2004 10:25 am
autor: roenna
Naprawdę bardzo mi przykro.. Ale pamiętaj Shaidi wiodla dlugie, szczesliwe, szczurze zycie.. Odeszla spokojnie, pocichutku bez cierpien... A to chyba najwazniejsze...

Shaidi II...

: sob lis 13, 2004 11:51 am
autor: Sandrex
Tyle madrych postow, ze juz chyba nic do dodania nie zostalo.
Nie przezylam jeszcze smierci szczuraska ( Szysze mam od wrzesnia) ale jesli juz nadejdzie ten czas chcialabym, by stalo sie to tak jak w przypadku ShaidiII.
To bardzo przykre, mi do tej pory odeszly cztery psiaki...

[quote="krwiopijka"]kazda strata bardzo boli, ale tylko wstajac na nogi i zajmujac sie innymi ogonkami mozemy zrobic cos dobrego...[/quote]
To sie tyczy wszystkiego zarowno relacji czlowiek - zwierze, jak i czlowiek - czlowiek. Dlatego nawet gdy ktos wyrzadzi nam krzywde powinnismy mimo wszystko pozbierac sie, odchorowac i... kochac napotkanego czlowieka jakbysmy kochali po raz pierwszy.

"strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba[...]
Bądź wierny Idź " Zbigniew Herbert \"Przeslanie Pana cogito\"

Wiem, ze jest tobie bardzo smutno i byc moze moje slowa sa brutalne ( w koncu tyle kochanych istotpotracilas) ale czas to najlepszy lekarz.

Dasz rade! I prosze, nie poddawaj sie, wiem, ze to boli ale smierc wpisana jest w zycie, tylko tym co pozostaja trudno to zaakceptowac.
[']

Shaidi II...

: sob lis 13, 2004 12:01 pm
autor: Dona
Mycha, nic mądrego nie powiem... czas leczy rany... a Ty po prostu bądź... trzymaj się... :*

a to za Shaidi II [']

Shaidi II...

: sob lis 13, 2004 12:54 pm
autor: lajla
mycha... moze i w tym sesu nie ma... kto normalny by bral pod dach istoty ktore niedlugo skoncza swoje krotkie zywoty... ale kto normalny potrafil by sie oprzec tym oczka ktore na CIebie codzienie patrza... tym wasika ktore gilgodza Cie po twarzy, tym pyszczka ktore liza Cie po policzku, tym cialka ktore zasypiaja w twoich nogach gdy czytasz ksiazke... tym uszka ktore sie tak wspaniale caluje :)

nie mysl o rozstaniu... przerwany oddech... cialko odeszlo... duszyczka dalej jest... w tobie... kazdy szczur jest czescia nas a my jego... zywamy sie ze soba, tworzymy jednosc... i gdy cialko odchodzi nie zostajemy sami... to nie jednosc fizyczna lecz duchowa... a dusz od siebie nie da sie oderwac :))

Shaidi II...

: sob lis 13, 2004 6:17 pm
autor: sachma
jej.... bardzo mi przykro.... biedna szczurka.... bardzo ci wspolczuje... stracic tyle malenstw w tak krotkim czasie... :( [*]