Strona 1 z 1

Kot 21.10.2010-1.10.2012

: wt paź 02, 2012 8:29 pm
autor: Idekk
http://tinypic.com/r/wtw9e/6

Wczoraj zmuszona byłam uśpić mężczyznę mojego życia. Wielki guz na brzuchu coraz bardziej utrudniał mu życie i wraz z panią weterynarz zdecydowałyśmy, że już czas… Zasnął w moich ramionach po głupim jasiu przed zastrzykiem ostatecznym, który zabrał go ode mnie już na zawsze.
Był moim pierwszym szczurem i żadnego nie pokocham tak mocno. Dwa pozostałe szczury były wzięte po to, by spełnić jego potrzeby. Bolesne, ale prawdziwe, kocham je mocno, ale mimo to to nie to samo.

Przeżyliśmy cudowne i trudne chwile. Najpierw były przytulanki, nauki, wychowywanie, później był okropny okres dojrzewania, gdy gryzł wszystkich do krwi za nic, tylko mnie gryzł „za coś”, nikt nie mógł go pogłaskać ani złapać, tylko mi, niechętnie bo niechętnie, pozwalał się wyjmować z klatki. Długie rozterki związane z kastracją, aż w końcu obyło się bez, bo 3 miesiące ćwiczyłam cierpliwość i walczyłam, walczyłam aż wygrałam wielką wojnę i wypędziłam z niego małego potwora, a on zamienił się z powrotem w cudownego Kota, który przychodził na dźwięk swojego imienia, który kładł się na moich kolanach, podnosił pyszczek i niemal można było usłyszeć „no co ty robisz kobieto, głaszcz mnie”. Zlizywał mi łzy z policzków i spał koło mnie na poduszce w najcięższych czasach. Naprawdę był mężczyzną mojego życia, a jednocześnie odzwierciedleniem mnie.
Na dźwięk otwieranej puszki piwa zjawiał się z drugiego końca pokoju w ułamek sekundy, bo przecież musiał pobrać podatek i oblizać puszkę, bo jak inaczej. Alkoholu nie można było spuścić z oka na minutę, bo od razu ładował się do szklanki, przewracał butelkę. Kradł papierosy i chował za kanapą, nie wiem, czy dla dobra mojego zdrowia, czy może tak bardzo podobało mu się sianie spustoszenia. Kiedyś biegałam za nim po całym pokoju, bo ukradł mi tabletkę na lęki, skubany samobójca.
Przeżyliśmy też straszliwego ropnia, potrzebna była operacja, dzielnie znosił codzienną jazdę do weterynarza na zastrzyki przez ponad trzy tygodnie, ba, uwielbiał straszyć współpasażerów komunikacji miejskiej. Chcąc oszczędzić sobie ewentualnych krzyków o treści: Ona ma szczuraaaaaaa!!! opatulałam szczelnie transporterek, ale on i tak zawsze znajdował sposób, by przewietrzyć ogon.

Wyglądał jak prawdziwy pirat. Uszy ponadgryzane przez drugiego szczura, który uwielbiał sypiać z jego uchem między zębami, co Kot cierpliwie znosił, w przeciwieństwie do trzeciego szczura, którego nie kręciły takie pieszczoty. Za uszami i tam gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę ślady po martwicy po antybiotykach. Na plecach wielka pooperacyjna blizna, która nie zarosła futrem.

Kocie, bez Ciebie jest tak pusto w moim życiu.

http://youtu.be/LBTfUnvLRoE

Re: Kot 21.10.2010-1.10.2012

: wt paź 02, 2012 8:55 pm
autor: unipaks
:( Ogromnie mi przykro... Trzymaj się jakoś...
dla Kota [*]

Re: Kot 21.10.2010-1.10.2012

: śr paź 03, 2012 8:00 am
autor: Afera
[*]

Re: Kot 21.10.2010-1.10.2012

: śr paź 03, 2012 8:34 am
autor: klimejszyn
[*]

Re: Kot 21.10.2010-1.10.2012

: śr paź 03, 2012 2:55 pm
autor: BlackRat
:( [*]

Re: Kot 21.10.2010-1.10.2012

: śr paź 03, 2012 6:40 pm
autor: Venice
[*]

Re: Kot 21.10.2010-1.10.2012

: sob paź 06, 2012 12:05 pm
autor: Cypiska
[*] dla Kota [*]

Re: Kot 21.10.2010-1.10.2012

: sob paź 06, 2012 12:13 pm
autor: Cytrynkaa
O matko, współczuję z całego serca. Wiem co przechodzisz. Pamiętam jak musiałam zawieść moją chomiczkę ( Felusia [*] ) na uśpienie... To było dla mnie najcudowniejsze zwierzątko na świecie. Dla Kota: [*] :'(
Trzymaj się!

Re: Kot 21.10.2010-1.10.2012

: ndz paź 21, 2012 1:16 pm
autor: Idekk
Dziękuję wszystkim.

Dzisiaj świętowalibyśmy jego drugie urodziny.
Nie tak je sobie wyobrażałam.