CUKROWI SZCZĘŚCIARZE :) chłopaki miziaki szukają domków:)
: pn paź 22, 2012 4:08 pm

[center]

Historię rodzinki, która do mnie trafiła, opisałam na innym forum tu po krótce:
W związku, z tym, że samiczka - matka miotu D w hodowli Rotta Taivas zmarła po tygodniu odchowywania maluszków, rozpoczęła się walka z czasem. Poszukiwaliśmy karmiącej szczurzycy w całej Polsce.
Ponieważ graniczy z cudem odchowanie 10 tygodniowych sierot, poczułam się współodpowiedzialna za walkę o ich życie. Przejechałam całą okolicę... wykonałam wiele telefonów...
wszędzie słyszałam : znamy kogoś kto ma, bo nam sprzedaje maluchy, ale oni nie powiedzą kto to i nie dadzą kontaktu "bo nie", albo że po prostu samicy nie sprzedadzą, nie użyczą bo sami na nich zarabiają... Boże święty.
Odechciało mi się jeść. W końcu po długiej rozmowie ze łzami w oczach dostałam od jednego z okolicznych zoologów namiar na "hodowcę".
Okazało się, że pierwsza mamka odrzuciła młode. Tempo rosło razem z zagrożeniem. Ale to początek moich problemów.
Próbowałam się do tego człowieka dodzwonić, nic nic nic. Nie odbierał cały dzień ani rano ani w południe ani wieczorem. W końcu napisałam mu sms.
Odpowiedź negatywna " nie oddam samicy która wykarmia". Błagałam w smsach, brak odpowiedzi..
Ludzie!! W końcu w desperacji powiedziałam, że życie tych klusek jest dla mnie naprawdę ważne, na moją własną odpowiedzialność biorę taką samicę z tygodniowymi młodymi i zapłace nawet 100zł tylko żeby się zgodził.
I tu nagle przyszła odpowiedź -że to nie chodzi o pieniądze tylko żeby matka nie zżarła młodych. Tak. Jasne. Na pewno. Ych!
Zgodził się, drugiego dnia wieczorem umówiłam się z nim na odbiór. Nie chciał żebym do niego przyjeżdżała, więc się tylko domyślam w jakich warunkach żyją tam ogonki.
Gdy pytałam czy samica jest spokojna, czy atakuje człowieka, odpowiedział, że go nie atakowała gdy wsadzał do niej rękę, ale ogranicza kontakt z samicami do minimum.
Przyjechałam o wskazanym czasie na wskazane miejsce, z umówioną kwotą 50zł.
Koleś w wielu około 24 lata wysiadł z białej lśniącej toyoty ucieszony od ucha do ucha. Jego koleżanka wyciągnęła pudło. Podsunęli mi je pod nos.
Próbowałam zapytać o cokolwiek, ile szczurów, to się dowiedziałam że 3 młode, że maja lekki meszek. Chciałam sprawdzić jak się mają, zajrzeć do pudła albo zaprosić kolesia do siebie żeby otworzyć pudełko w ciepłym.
Ale on stwierdził, że albo biorę albo on koledze terraryście zawiezie bo nie ma czasu.
I wzięłam.
Sama nie wiedziałam kiedy pudełko wylądowało na bocznym siedzeniu mojego auta. Byłam w totalnym szoku.
Mamy trójkę maluchów i mamusię. W tej chwili cała czwórka jest połączona z moimi babami, mieszkają jak dobra rodzinka w wolierze, przechodzą proces socjalizacji tak z innymi szczurami
Mamusia (Nutelka) zostaje u mnie.
Maluchy mają około 3 tygodni:
samiczka - Koniczynka, znalazła już nowy domek, zarezerwowana
samiec - Lotos Bothynus
(Lotos: Mitologiczny ród Lotofagów karmił przybyszów jego rozgniecionymi kwiatami i owocami o smaku miodu. Przybyszy częstowali tą wyśmienitą potrawą, w ten sposób podróżny zapominał o wszystkim, chcąc jedynie pozostać w ich kraju. Jest to związane z grą słów w języku greckim, ponieważ lotos (lōtós) i zapomnienie (lēthē) brzmią podobnie.
BOTHYNUS: w języku łacińskim meteor, spadająca gwiazda)
Wyglądał tak:


dziś waży 45g i wygląda tak:




O sobie sam:
LOTOS - daj mi buzi i zostań moim panciem!
Cześć, to teraz ja. Żeby się nie chwalić jak pan powyżej, no równy ze mnie gość. Jak będziesz smutny, przytulę, jak będzie Ci zimno ogrzeję! A za to chcę niewiele, tylko mnie kochaj! Babcia i dziadek bardzo o mnie dbają, dlatego baaardzo chętnie im przeszkadzam, a oni się z tego cieszą! W poprzednim wcieleniu byłem inżynierem z pasją kaskaderską! Radzę sobie jakoś z tymi babami, ale czasem włążą mi na głowę. Takie życie!
samiec - Feniks
Mityczny ptak, uznawany za symbol Słońca oraz wiecznego odradzania się życia. Przynosi szczęscie temu, który go spotka.
wyglądał tak:



dziś waży 44g i wygląda tak:




Chłopaki lada dzień zamieszkają w osobnej klatce ze względu na wiek, są bardzo koleżeńscy, słodcy jak miód. Mam nadzieję, że znajdzie się dla nich kochający domek.
Mieszkam w Głogowie, za zwrotem kosztów dowiozę maluchy, zgadzam się na odbiór osobisty.
Nie oddaję maluchów na karmę, proszę zainteresowanych o wypełnienie i odesłanie mi ankiety.
link do pobrania ankiety KLIK ANKIETA SZCZĘŚCIARZE