Moje panieneczki i kawalerów dwóch
: czw lis 01, 2012 10:01 pm
Przedstawiam moje dziewuszki: Kluska, która przyszła z nami do domu niecałe 3 tygodnie temu, i Czarnuszka, której adopcja doszła wczoraj do skutku - obie z Kluchą czekałyśmy na nią od początku 
Nie planowaliśmy szczurów w domu, a Klucha trafiłą do nas przypadkiem - nie miała się gdzie podziać, a rozbroiła nas, kiedy jakieś 30 sekund po wylądowaniu na kolanach wlazła mojemu chłopu do kieszeni koszuli i tam sobie zasnęła
No i cóż było robić... Klucha to przyjazny, ciekawski i ufny szczurek, od pierwszego dnia u nas przesiadywała, spała, jadła i myła się na swoich ludziach 

Ale jak zaczęła poznawać trochę świata, to trudno jej usiedzieć w jednym miejscu - może poza szafką z moimi butami, których nie gryzie i do których nie siusia - ogląda sobie, ewentualnie w nich śpi
Właściwie niczego nie gryzie. Bardzo szybko nauczyła się reagować na imię, 2 kawałki białego serka załatwiły sprawę
Choć serek smakuje najlepiej, kiedy pochodzi z mojego talerza, kradziejka jedna
Jak się dorwała, nawet nie zadawała sobie trudu brania kawałeczków w łapki - miała je zajęte trzymaniem talerza 

O Czarnusi wiem na razie niewiele - oprócz tego, że jest przesympatyczna, nie boi się ludzi, pieszczocha. Wczoraj po podróży z Warszawy z DT, po takich stresach (dwa razy w ciągu doby zmiana opiekunów), zamiast chować się po kątach, śmiało rozglądała się, gdzie też trafiła i co tu dają
Mieliśmy dać jej nieco czasu na ochłonięcie, ale... przy podaniu picia i żarełka moje palce zostały wylizane i wyskubane, a po chwili Czarnusia wybiegła mi na ramię, porozglądała się, połaziła po mnie i po moim chłopie:

a później wlazła pod mój golf podrzemać sobie i popieszczochać się nieco

Zrobiłam dziołchom na noc wymianę szmatek, i każda u siebie spała w szmatce drugiej. Wyczuły się z kilometra, małe nochale pracowały bezustannie nad ustaleniem, co to za druga. Rano panny wylądowały w wannie, gdzie bez żadnych walk, pisków i darcia futra (niby tam się poganiały, niby mała Klucha przewróciła na plecki Czarną, ale wszystko odbyło się w ciszy, powoli, uprzejmie i dystyngowanie, jakby dla zasady...) dokonały zapoznania i wstępnego wyiskania, żeby niedługo pójść razem w kimono w klatce:

Mam nadzieję, że się polubią moje baby
Na razie na zmianę się przytulają/śpią, odpędzają od poidła, trochę walczą - raz Klucha na plecach, a Czarnula na niej siedzi, a raz odwrotnie 

Nie planowaliśmy szczurów w domu, a Klucha trafiłą do nas przypadkiem - nie miała się gdzie podziać, a rozbroiła nas, kiedy jakieś 30 sekund po wylądowaniu na kolanach wlazła mojemu chłopu do kieszeni koszuli i tam sobie zasnęła



Ale jak zaczęła poznawać trochę świata, to trudno jej usiedzieć w jednym miejscu - może poza szafką z moimi butami, których nie gryzie i do których nie siusia - ogląda sobie, ewentualnie w nich śpi





O Czarnusi wiem na razie niewiele - oprócz tego, że jest przesympatyczna, nie boi się ludzi, pieszczocha. Wczoraj po podróży z Warszawy z DT, po takich stresach (dwa razy w ciągu doby zmiana opiekunów), zamiast chować się po kątach, śmiało rozglądała się, gdzie też trafiła i co tu dają


a później wlazła pod mój golf podrzemać sobie i popieszczochać się nieco


Zrobiłam dziołchom na noc wymianę szmatek, i każda u siebie spała w szmatce drugiej. Wyczuły się z kilometra, małe nochale pracowały bezustannie nad ustaleniem, co to za druga. Rano panny wylądowały w wannie, gdzie bez żadnych walk, pisków i darcia futra (niby tam się poganiały, niby mała Klucha przewróciła na plecki Czarną, ale wszystko odbyło się w ciszy, powoli, uprzejmie i dystyngowanie, jakby dla zasady...) dokonały zapoznania i wstępnego wyiskania, żeby niedługo pójść razem w kimono w klatce:

Mam nadzieję, że się polubią moje baby

