szczury.org

Witam!
Niestety z bólem serca muszę jak najszybciej oddać 4 szczurki. dwie samice i dwa samce.
Jedna samiczka jest sparaliżowana, przyjmuje zastrzyki i niedługo powinna wrócić do zdrowia. Samce to Zbyniu (ok.1.5 roku) i jego synek chojrak (rok). Samiczki to suzi (ok. 1.5 roku) i jej coreczka Lora (rok). Lora jest sparaliżowana. Muszę je oddać ze względu na cięzką sytuację finansową która mnie do tego zmusza gdyż nie stać mnie na utrzymanie maluchów. Szczurki oddaje z klatkami i całym osprzętem. W chwili obecnej nie mam możliwości wstawienia zdjęc. Zbyniu to rasa Dumbo Rex, biały. Zusi to standard koloru czarnego, Chojrak i Lora, mozna powiedziec ze standard choć sierść mają po tatusiu i są czarno białe ;]
Bardzo proszę o szybką reakcję gdyż będę zmuszony w innym wypadku oddać je do zeologa ;<

wstaw zdjęcia ogonów to powinno ułatwić szukanie domu

jezu... jezu... znów do zoologa...

są rozdzielone? kastrowane? sterylizowane?

mogę służyć transportem przez osobę trzecią do trójmiasta...

Oczywiście ze są rozdzielone, sterylizowane nie są. Szczurki są kochane, nie boją się ludzi a samce to straszne pieszczochy

powklejaj zdjęcia

a co konkretnie się stało, że jest sparaliżowana (paraliż zwykle nie przechodzi od tak sobie, nawet przy lekach)? i jakie leki dostaje? gdzie chodzisz do weta?

Paraliż przyszedł nagle, wszedłem do domu a ona lezy jak zdechła, dzien wczesniej jeszcze latała po pokoju ale to już nie ważne bo przed sekundą jak chciałem ją nakarmić znalazłem ją zdechła ;<

samiczka Suzi już do mnie jedzie

zostało więc do adopcji dwóch chlopców: tatuś i synek

ok. ja mogę wziąć tatuśka. przyda się mojemu staruszkowi towarzystwo

djgoral101, rozumiem, że nie stać cię na utrzymanie szczurów, ale mogłeś chociaż uprzedzić, że mała kwalifikuje się do weta ekspresowo... już się umówiłam i zaraz jadę, nie wiem, co z nią będzie...

mała ma świerzba, pasożyty w kale i dwa wielkie guzy pod ogonem z których wychodzu trzeci różowy... dostała steryd, metronidazol, triderm, i przeciwko pasożytom coś... reszta leczenia ok. 700 zł... i co ja mam niby zrobić? mam już jednego szczura na terapii, chorego, i dwa słabo rokujące... teraz mnie nie stać... no ale sama chciałam... to mogę być zła tylko na siebie chyba...

masakra.
czy wszystkie szczurki sa w podobnym stanie? strach sie bać. walka z robactwem jest ciezka. i czasochłonna.. i funduszochłonna.

wysłałam PW, proszę o odpowiedz djgoral101

nie wiem, ta sparaliżowana odeszła, co z samcami nie wiem...