Strona 1 z 1

Nie bo nie

: sob sty 19, 2013 9:12 pm
autor: Ewcia
Mam pewien dziwny problem. Moi rodzice nie zgadzają się na szczura "bo nie". Rozmawiałam z nimi wiele razy. Wiedzą, że nie dadzą za to nawet złotówki (wszystko chce kupować za kieszonkowe i oszczędności). Próbowałam na wszystkie możliwe sposoby. Ich jedyna reakcja to nie.
Dawałam im wiele argumentów z forum. Może wy macie jakieś pomysły jak ich przekonać.
Z góry dziękuje za wszystkie propozycje

Re: Nie bo nie

: pn sty 21, 2013 11:58 pm
autor: Karasu
W moim przypadku na "nie" rodziców było postawienie przed faktem dokonanym ;)
Ale nie polecam tego sposobu, bo rózni są rodzice :)

Re: Nie bo nie

: wt sty 22, 2013 5:15 pm
autor: Ewcia
Karasu pisze:W moim przypadku na "nie" rodziców było postawienie przed faktem dokonanym ;)
Ale nie polecam tego sposobu, bo rózni są rodzice :)

Moi są dość stanowczy. Wiem, że jak tak zrobie to... mama wywali go ze mną za drzwi.

Re: Nie bo nie

: wt sty 22, 2013 6:54 pm
autor: Malachit
Ja bym przede wszystkim drążyła temat, prosiła o jakiekolwiek argumenty, dlaczego nie, albo podsuwała im nawet jakieś - czy nie, bo szczury brudzą? czy może uważają, że są paskudne? czy się boją? czy obawiają się, że się nie będziesz zajmować? Popytaj może w ten sposób. Najważniejsze, to zrozumieć dlaczego nie - rzadko ktoś upiera się dla samego upierania ;)

Re: Nie bo nie

: śr sty 23, 2013 12:01 am
autor: Megi_82
Malachit pisze:Najważniejsze, to zrozumieć dlaczego nie - rzadko ktoś upiera się dla samego upierania ;)
No prawda, tyle, że wielu ludzi nie jest zainteresowanych dyskusją i wyjaśnianiem. Uważają, że rodzicielskie "nie" załatwia sprawę, i nie wyobrażają sobie "tłumaczyć się" przed dzieckiem. Moja mama ma dokładnie tak samo, na szczęście od dawna jestem niezależna. Ale mimo, że mieszkam od lat osobno, nie potrzebuję żadnej pomocy finansowej ani logistycznej, skończyłam 30 lat, to po ostatnim doszczurzeniu usłyszałam wypowiedziane charakterystycznym tonem dezaprobaty, przez zaciśnięte zęby: "No chyba już Wam wystarczy tych szczurów" - jakby co najmniej to ona miała je żywić, leczyć i zabawiać :) I to mimo, że piała nad ogonami i tiutiała nie gorzej, niż nad własnymi wnukami... że jakie cudowne itd.

Nic innego poza drążeniem tematu i próbami wymuszenia rzeczowej, merytorycznej rozmowy, nie można zrobić. Można ewentualnie jeszcze wysunąć argument czucia się lekceważonym takim stawianiem sprawy ("nie" bez żadnego powodu), ale raczej skończy się awanturą albo innym kwasem, bo problem leży nie tyle w szczurach, co w komunikacji w ogóle.

Re: Nie bo nie

: śr sty 23, 2013 9:08 pm
autor: Bratka.a10
A może warto na jakiś czas odpuścić i po jakimś czasie znowu zacząć drążyć temat. U niektórych to działa, ale czasem niestety jest tak, że rodzice się nie zgadzają i już - no niestety.
Ale warto mieć wsparcie rodziców - jak szczurki Ci np. zachorują to mogą być potrzebne spore sumy na wyleczenie ich, trzeba uświadomić rodziców, ponieważ Ty możesz nie mieć na ich leczenie pieniędzy.

Re: Nie bo nie

: śr sty 23, 2013 9:19 pm
autor: akzi
u mnie też było nie bo nie, mojego michała rodzice się jednak zgodzili, więc trzymałam u niego szczury.
teraz mieszkamy wszyscy razem

Re: Nie bo nie

: czw sty 24, 2013 3:41 pm
autor: havoria
Bratka.a10 pisze:A może warto na jakiś czas odpuścić i po jakimś czasie znowu zacząć drążyć temat. U niektórych to działa, ale czasem niestety jest tak, że rodzice się nie zgadzają i już - no niestety.
U mnie akurat to zadziałało. No i większa wiedza też. Mój ostatni szczur mnie opuścił kiedy miałam mniej więcej 11 lat. Trochę wtedy marudziłam, że chcę jeszcze jednego, ale się nie udało. Odpuściłam na jakieś 2 lata. Potem kiedy stwierdziłam, że nie, nie mogę nie mieć klatki w pokoju zaczęłam przewracać internet w poszukiwaniu informacji, żeby szczury miały u mnie jak najlepiej. Naczytałam się jakie karmy, że szczury muszą być 2, jaką im kupić ściółkę, naczytałam się o wyposażeniu klatki i zaczęłam namawiać. Zajęło mi to jakieś 3 miesiące (?). Przedstawiałam argumenty, opowiedziałam jak będę się nimi zajmować itp. W końcu ulegli no i mam teraz 2 ślicznoty. Umówiłam się jeszcze z mamą, że za rzecz dla ogonów będę jej oddawać z moich zaoszczędzonych pieniędzy, a to też dobry argument. :P