Trójca zdecydowanie nie-święta
: sob lut 02, 2013 8:56 am
Hej!
Goszczę na tym forum od jakiegoś czasu, ale z różnych przyczyn nie założyłam jeszcze wątku moim dziewczynom. Dziś właśnie nadszedł ten dzień, gdyż nie mogę spać, przez co mam więcej czasu
Przedstawię moje dziewczyny w kolejności, w jakiej do mnie trafily i pokrótce historię, dlaczego właśnie szczurki
Historia z gryzoniami zaczęłą się od chomików (chyba jak u większości ludzi). Będąc dzieciakiem, dostałam pierwszego chomika od kolegi, któremu się znudził. Był niesamowity, jedno z inteligentniejszych zwierząt, jakie przyszło mi spotkać. Następne dwa były już no... głupie
Na wiele lat przerwałam moje zainteresowanie gryzoniami i powróciło na studiach, jak zamieszkałam sama. Ten kto mieszkał sam, wie, że jest wtedy bardzo smutno. Psa wziąć nie mogłam, bo wiadomo, że nie wiedziałam, co też ze mną po studiach będzie. Gdzie zamieszkam, jaka praca itp itd. Idealnym rozwiązaniem wydawał mi się właśnie szczur. Mały, wychodzić z nim nie trzeba i nie wymaga takiego poświęcenia (o jakże bardzo się wtedy myliłam
) Pomysł wszedł jednak w życie dopiero parę miesięcy później.
Pojechałam do zoologa i kupiłam Susie. Tak to się zaczęło... Głupia byłam, wzięłam najpierw zwierzę, potem dopiero zaczęłam czytać, jakie to zwierzę jest i czego potrzebuje. A więc poznajcie Susie:

Wzięłam ją z zoologa we wrześniu, na oko miała z dwa miesiące. Standardowy kapturek o wspaniałych oczach. Wystraszona, biedna, za każdym razem, jak brało się ją na ręce, dostawała biegunki... Pracowaliśmy nad nią długo, bardzo długo. Udało się zrobić tyle, że się nie boi, nie chowa się w kąt, przybiega na zawołanie i bardzo chętnie włazi na kolana. Jednak gryzie nadal, o moich problemach z nią możecie poczytać tutaj: http://szczury.org/viewtopic.php?f=2&t=38984 . Zuzanna jest wielkim łakomczuchem, kradnie jedzenie koleżankom i mimo, że jest najstarsza, jest chyba najniżej w hierarchii.
Doczytałam na forum, że musi mieć koleżankę, powiedziałam mamie, mama pojechała i kupiła kolejną... A właściwie kolejnego(jak się później okazało).

Niestety maleństwo było bardzo schorowane (o czym ja w sumie nie wiedziałam, bo 1. nie znałam się, po 2. znaczących objawów nie było, po prostu był wystraszony i tyle). Odszedł nagle i mimo, ze był ze mną ok 2 tygodnie, należy mu się miejsce w tym wątku. Bardzo tę śmierć przeżyłam i powiedziałam sobie DOŚĆ, nigdy więcej z zoologa. Zaczęłam szukać koleżankę na forum.
W listopadzie udało mi się zaadoptować Pchełkę od kadzik. Pchełka a.k.a Gnojówka urodzona 30 września 2012 w zielonej górze. Standard berkshire. Najsprytniejsza z całej trójki

Od samego początku bardzo ciekawa świata, odważna, przebiegła i uparta
Smialiśmy się, że jest jak mała torpeda, bo naprawdę przemieszczała się niemalże z prędkością światła
Była taka malutka i zwinna, że zwiewała mi przez pręty od klatki.. A potem przychodziła do mnie do łóżka i spała ze mną
Teraz jest nieco grubsza, co na obrazku powyżej widać i już tego problemu nie ma.
Jako ostatnia trafiła do nas Pączek, która swoje imię zawdzięcza masie
Pączek a.k.a Pęczak urodzona 27 października 2012 we wrocławiu. Mały i pulchny kapturek dumbo. Mamy ją od julia2s

Pęczak jest ulubienicą mojego chłopaka, od początku pulchna taka, słodka kuleczka. Ponoć największa z całego rodzeństwa. Na początku wystraszona, na wybiegu siedziała tylko w kącie pod łóżkiem, teraz staje się coraz większym łobuzem i nie można spuszczać z niej oka.
Generalnie dziewczyny dogadują się wspaniale, Susie troszkę na uboczu, ale kochają się, widać. Z łączeniem nie miałam właściwie żadnego problemu, za każdym razem w ciągu 3-4 godziny było już ok.
Na bonus mój cielaczek najkochańszy, 8letnia suczka Kolcia, która dnie spędza dokładnie w taki sposób:

Gapi się na dziewczynki, zachęca do zabawy, piszczy do nich... Ale wypuścić się je wszystkie razem jednak się boję. Może kiedyś...
I na koniec jeszcze królestwo Susie i spółki razem z mebelkami od Nietoperrra

Goszczę na tym forum od jakiegoś czasu, ale z różnych przyczyn nie założyłam jeszcze wątku moim dziewczynom. Dziś właśnie nadszedł ten dzień, gdyż nie mogę spać, przez co mam więcej czasu

Przedstawię moje dziewczyny w kolejności, w jakiej do mnie trafily i pokrótce historię, dlaczego właśnie szczurki



Pojechałam do zoologa i kupiłam Susie. Tak to się zaczęło... Głupia byłam, wzięłam najpierw zwierzę, potem dopiero zaczęłam czytać, jakie to zwierzę jest i czego potrzebuje. A więc poznajcie Susie:

Wzięłam ją z zoologa we wrześniu, na oko miała z dwa miesiące. Standardowy kapturek o wspaniałych oczach. Wystraszona, biedna, za każdym razem, jak brało się ją na ręce, dostawała biegunki... Pracowaliśmy nad nią długo, bardzo długo. Udało się zrobić tyle, że się nie boi, nie chowa się w kąt, przybiega na zawołanie i bardzo chętnie włazi na kolana. Jednak gryzie nadal, o moich problemach z nią możecie poczytać tutaj: http://szczury.org/viewtopic.php?f=2&t=38984 . Zuzanna jest wielkim łakomczuchem, kradnie jedzenie koleżankom i mimo, że jest najstarsza, jest chyba najniżej w hierarchii.
Doczytałam na forum, że musi mieć koleżankę, powiedziałam mamie, mama pojechała i kupiła kolejną... A właściwie kolejnego(jak się później okazało).

Niestety maleństwo było bardzo schorowane (o czym ja w sumie nie wiedziałam, bo 1. nie znałam się, po 2. znaczących objawów nie było, po prostu był wystraszony i tyle). Odszedł nagle i mimo, ze był ze mną ok 2 tygodnie, należy mu się miejsce w tym wątku. Bardzo tę śmierć przeżyłam i powiedziałam sobie DOŚĆ, nigdy więcej z zoologa. Zaczęłam szukać koleżankę na forum.
W listopadzie udało mi się zaadoptować Pchełkę od kadzik. Pchełka a.k.a Gnojówka urodzona 30 września 2012 w zielonej górze. Standard berkshire. Najsprytniejsza z całej trójki


Od samego początku bardzo ciekawa świata, odważna, przebiegła i uparta



Jako ostatnia trafiła do nas Pączek, która swoje imię zawdzięcza masie


Pęczak jest ulubienicą mojego chłopaka, od początku pulchna taka, słodka kuleczka. Ponoć największa z całego rodzeństwa. Na początku wystraszona, na wybiegu siedziała tylko w kącie pod łóżkiem, teraz staje się coraz większym łobuzem i nie można spuszczać z niej oka.
Generalnie dziewczyny dogadują się wspaniale, Susie troszkę na uboczu, ale kochają się, widać. Z łączeniem nie miałam właściwie żadnego problemu, za każdym razem w ciągu 3-4 godziny było już ok.
Na bonus mój cielaczek najkochańszy, 8letnia suczka Kolcia, która dnie spędza dokładnie w taki sposób:

Gapi się na dziewczynki, zachęca do zabawy, piszczy do nich... Ale wypuścić się je wszystkie razem jednak się boję. Może kiedyś...
I na koniec jeszcze królestwo Susie i spółki razem z mebelkami od Nietoperrra

