Firefox ;(
: pn lut 04, 2013 8:47 am
Dwa miesiące... Dwa miesiące, tyle przeżył bez Pancake ;(
Tylko dlaczego? Pancake był chory, bardzo a Fire?
Przecież niedawno wycinaliśmy paskudnego ropnia. Narkozę, zabieg i rekonwalescencję przeszedł bezproblemowo, szybko stanął na nóżkach i wrócił do formy. Wszystko było OK, troszkę się wyciszył po tym, bo wcześniej strasznie szalał w stadzie, ale po zabiegu nie było z nim najmniejszych problemów, więc dlaczego?
Czy to ja czegoś nie widziałam? Za mało się starałam? Za mało Go kochałam, że postanowił odejść? Ot tak po prostu z dnia na dzień
Wczoraj w nocy jeszcze jak z pracy wróciłam i Go wypuściłam to wędrował jak zawsze. Przyszedł mi na kolana dał się głaskać, wcisnął się pod mój sweter i wciąż dawał głaskać. Czy On już wtedy wiedział, że rano już go nie będzie? Przyszedł się pożegnać?
Potem po prostu poszedł, zakopał się w polarki, zamknął oczka i poszedł spać i już ich nigdy więcej nie otworzy, nie popatrzy na mnie Już nigdy więcej nie przyjdzie
Odszedł we śnie, nie cierpiał
Jakże łatwo przychodzą słowa pocieszenia dla innych, jak łatwo kogoś pocieszać i powtarzać, że już nie cierpi, że jest mu dobrze... Tylko dlaczego te same prawdy nie działają na nas samych? Dlaczego to tak bardzo boli? Kolejna wielka dziura w moim serduszku, kolejna pustka, której nie da się zapełnić Jeszcze wczoraj był, a dziś odszedł na zawsze
Leć Fire... Znajdź Pancake i bądźcie razem jak zawsze. Zaopiekuj się Nim, bo przecież wiesz, że On pozwoli sobie wejść na głowę i nigdy nic nie powie. Zawsze taki spokojny, bezkonfliktowy. To Ty z Waszej dwójki byłeś tym, który się postawił, który walczył o swoje. Nie raz stanąłeś w obronie Pancake... Bądź z Nim i teraz, On Cię potrzebuje nawet tam. Po całym dniu biegania po łąkach za Tęczowym Mostem zaśniecie wtuleni w siebie, znów będzie jak dawniej... Wyiskaj Go ode mnie i powiedz, że bardzo za Nim tęsknię, za Wami oboma
Tylko dlaczego? Pancake był chory, bardzo a Fire?
Przecież niedawno wycinaliśmy paskudnego ropnia. Narkozę, zabieg i rekonwalescencję przeszedł bezproblemowo, szybko stanął na nóżkach i wrócił do formy. Wszystko było OK, troszkę się wyciszył po tym, bo wcześniej strasznie szalał w stadzie, ale po zabiegu nie było z nim najmniejszych problemów, więc dlaczego?
Czy to ja czegoś nie widziałam? Za mało się starałam? Za mało Go kochałam, że postanowił odejść? Ot tak po prostu z dnia na dzień
Wczoraj w nocy jeszcze jak z pracy wróciłam i Go wypuściłam to wędrował jak zawsze. Przyszedł mi na kolana dał się głaskać, wcisnął się pod mój sweter i wciąż dawał głaskać. Czy On już wtedy wiedział, że rano już go nie będzie? Przyszedł się pożegnać?
Potem po prostu poszedł, zakopał się w polarki, zamknął oczka i poszedł spać i już ich nigdy więcej nie otworzy, nie popatrzy na mnie Już nigdy więcej nie przyjdzie
Odszedł we śnie, nie cierpiał
Jakże łatwo przychodzą słowa pocieszenia dla innych, jak łatwo kogoś pocieszać i powtarzać, że już nie cierpi, że jest mu dobrze... Tylko dlaczego te same prawdy nie działają na nas samych? Dlaczego to tak bardzo boli? Kolejna wielka dziura w moim serduszku, kolejna pustka, której nie da się zapełnić Jeszcze wczoraj był, a dziś odszedł na zawsze
Leć Fire... Znajdź Pancake i bądźcie razem jak zawsze. Zaopiekuj się Nim, bo przecież wiesz, że On pozwoli sobie wejść na głowę i nigdy nic nie powie. Zawsze taki spokojny, bezkonfliktowy. To Ty z Waszej dwójki byłeś tym, który się postawił, który walczył o swoje. Nie raz stanąłeś w obronie Pancake... Bądź z Nim i teraz, On Cię potrzebuje nawet tam. Po całym dniu biegania po łąkach za Tęczowym Mostem zaśniecie wtuleni w siebie, znów będzie jak dawniej... Wyiskaj Go ode mnie i powiedz, że bardzo za Nim tęsknię, za Wami oboma