Pchełka...
: śr lut 06, 2013 12:18 pm
kochany tłuszcioszek... urósł jej guzek paskudny niestety. trzeba było wysterylizować, a guzek miał się wchłonąć. wybudziła się z narkozy i wszystko było ok, niestety 2 h pózniej...
dałam ciałko na sekcję, by wiedzieć, co poszło nie tak, wet jeszcze nie oddzwonił, chyba sama muszę zadzwonić.
była przeuroczym pieszczoszkiem, sama o nią do wa-wy jechałam, szkoda mi bardzo, że tylko dwa miesiące mogłam z nią być
była stąd: http://szczury.org/viewtopic.php?f=176&t=38246

dałam ciałko na sekcję, by wiedzieć, co poszło nie tak, wet jeszcze nie oddzwonił, chyba sama muszę zadzwonić.
była przeuroczym pieszczoszkiem, sama o nią do wa-wy jechałam, szkoda mi bardzo, że tylko dwa miesiące mogłam z nią być

była stąd: http://szczury.org/viewtopic.php?f=176&t=38246