Roczna samiczka +wystraszony maluch
: sob lut 09, 2013 3:41 pm
Witam
Jakieś dwa tygodnie temu straciłam swoją Płotkę. Moja druga samiczka została sama, więc kilka dni później pomyślałam o nowej towarzyszce, aby nauczona życia z drugim szczurkiem nie pozostawała długo sama. Przygarnęłam niespełna dwumiesięcznego maluszka, i po przeczytaniu wszelkich porad dot. łączenia przystąpiłam do akcji. Nie wiem czy nie popełniłam błędu, pozwalając już pierwszego dnia spotkać im się na neutralnym gruncie. Wszystko pod kontrolą, na wybiegu na którym moja Fiona na co dzień nie bywa. Niestety od razu rzuciła się na malutką z zębami !
Odseparowałam je na resztę dnia i noc ( mała jest w osobnej klatce, ale stojącej blisko Fiony, dodam że przed spotkaniem wymieniłam je ściółką i pozwoliłam na siebie popatrzeć z pewnej odległości.)
Dzisiaj powtórzyłam próbę - Fiona z początku nie gryzła małej, ale Myszka okropnie się boi. Cały czas piszczała, sztywniała i "udawała martwą", ale Fiona robiła się coeraz bardziej agresywna- podchodziła do Myszki i ją atakowała. Z tego wszystkiego małe zaczęło wydzielać porfirynę z noska. Nie wiem ja teraz postąpić- czy powtarzać próby w kolejnych dniach, czy jak radzą niektórzy pozostawić je na tydzień w bliskim sąsiedztwie, ale w osobnych klatkach?
Będę bardzo wdzięczna za rady
Jakieś dwa tygodnie temu straciłam swoją Płotkę. Moja druga samiczka została sama, więc kilka dni później pomyślałam o nowej towarzyszce, aby nauczona życia z drugim szczurkiem nie pozostawała długo sama. Przygarnęłam niespełna dwumiesięcznego maluszka, i po przeczytaniu wszelkich porad dot. łączenia przystąpiłam do akcji. Nie wiem czy nie popełniłam błędu, pozwalając już pierwszego dnia spotkać im się na neutralnym gruncie. Wszystko pod kontrolą, na wybiegu na którym moja Fiona na co dzień nie bywa. Niestety od razu rzuciła się na malutką z zębami !
Odseparowałam je na resztę dnia i noc ( mała jest w osobnej klatce, ale stojącej blisko Fiony, dodam że przed spotkaniem wymieniłam je ściółką i pozwoliłam na siebie popatrzeć z pewnej odległości.)
Dzisiaj powtórzyłam próbę - Fiona z początku nie gryzła małej, ale Myszka okropnie się boi. Cały czas piszczała, sztywniała i "udawała martwą", ale Fiona robiła się coeraz bardziej agresywna- podchodziła do Myszki i ją atakowała. Z tego wszystkiego małe zaczęło wydzielać porfirynę z noska. Nie wiem ja teraz postąpić- czy powtarzać próby w kolejnych dniach, czy jak radzą niektórzy pozostawić je na tydzień w bliskim sąsiedztwie, ale w osobnych klatkach?
Będę bardzo wdzięczna za rady