Franio [*]
: śr lut 20, 2013 12:39 am
Koksiu Koksiku... dziki dzik. Trafił do mnie jako półroczny agresor odgryzający palce ludziom i szczurom. U mnie został wykastrowany i zresocjalizowany. Stał się spokojnym, wesołym szczurem, który lubił inne szczury. Ludzi też można powiedzieć zaakceptował, ale nigdy nie był wylewny... aż do starości i choroby, kiedy to stał się lizaweczką.
Przegrał walkę z nowotworem i serduszkiem... dostał ataku serca... było wszystko ok, aż nagle dostał ataku duszności i po około 5 minutach odszedł... nie zdążyłam Ci ulżyć w cierpieniu, wybacz...
09.2010-19.02.2013
Żył 2 lata i 5 miesięcy
Przegrał walkę z nowotworem i serduszkiem... dostał ataku serca... było wszystko ok, aż nagle dostał ataku duszności i po około 5 minutach odszedł... nie zdążyłam Ci ulżyć w cierpieniu, wybacz...
09.2010-19.02.2013
Żył 2 lata i 5 miesięcy