Problem z łączeniem
: ndz lut 24, 2013 8:36 pm
Mam strasznie duży problem z połączeniem szczurków... Sytuacja wygląda tak:
Rok temu przygarnęłam pod swój dach dwie szczurzyce - matkę i córkę. Starsza samiczka odeszła w styczniu. Od tego momentu zaczęłam szukać towarzyszki dla młodszej szczurci. Odpowiednia towarzyszka (Kruszka) odnalazła się w zeszłym tyg. Jest śliczna, potulna i sama szuka ludzkiego towarzystwa. Jednak jest również bardzo mała... 3-4 razy mniejsza od Purka.
Na samym początku wszystko było ok. Wsadziliśmy szczury do wanny i obserwowaliśmy jak się zachowują. Kruszka jako pierwsza podeszła do Purka, wślizgiwała mu się pod brzuch i go obwąchiwała. Purek nie był jednak zainteresowany i tylko biegał w kółko. Potem on tez zaczął się nią interesować i obwąchiwać. Nawet przez chwile czyścił jej futerko... aż tu nagle CHAP! Maluszek piszczał przeraźliwie więc ich odseparowaliśmy. P. był zbyt agresywny. Następnie wsadziliśmy K. do oddzielnej, nowej klatki(1). Po ok. godzince, może dwóch przesieliśmy ją do klatki(2), w której urzęduje P. Wtedy tez wyciągnęliśmy go z łazienki i wsadziliśmy do klatki(1), w której wcześniej była Kruszka. I tak od tygodnia robimy te zamiany, ale nic się nie zmienia. Purek jest strasznie agresywny. Wystarczy, że poczuje Kruszke na moich rękach i już świruje. Jak klatki stoją kolo siebie to P. usiłuje się przegryźć do K.... a ona tylko się chowa w przeciwnym koncie i nawet nie rusza.
Rok temu przygarnęłam pod swój dach dwie szczurzyce - matkę i córkę. Starsza samiczka odeszła w styczniu. Od tego momentu zaczęłam szukać towarzyszki dla młodszej szczurci. Odpowiednia towarzyszka (Kruszka) odnalazła się w zeszłym tyg. Jest śliczna, potulna i sama szuka ludzkiego towarzystwa. Jednak jest również bardzo mała... 3-4 razy mniejsza od Purka.
Na samym początku wszystko było ok. Wsadziliśmy szczury do wanny i obserwowaliśmy jak się zachowują. Kruszka jako pierwsza podeszła do Purka, wślizgiwała mu się pod brzuch i go obwąchiwała. Purek nie był jednak zainteresowany i tylko biegał w kółko. Potem on tez zaczął się nią interesować i obwąchiwać. Nawet przez chwile czyścił jej futerko... aż tu nagle CHAP! Maluszek piszczał przeraźliwie więc ich odseparowaliśmy. P. był zbyt agresywny. Następnie wsadziliśmy K. do oddzielnej, nowej klatki(1). Po ok. godzince, może dwóch przesieliśmy ją do klatki(2), w której urzęduje P. Wtedy tez wyciągnęliśmy go z łazienki i wsadziliśmy do klatki(1), w której wcześniej była Kruszka. I tak od tygodnia robimy te zamiany, ale nic się nie zmienia. Purek jest strasznie agresywny. Wystarczy, że poczuje Kruszke na moich rękach i już świruje. Jak klatki stoją kolo siebie to P. usiłuje się przegryźć do K.... a ona tylko się chowa w przeciwnym koncie i nawet nie rusza.