stary szczur jest mega przerażony :(
: wt mar 26, 2013 11:34 pm
Witam, niestety nie znalazłąm odpowiedzi na moje pytanie (jest tylko o depresji)
Do tej pory miałam samotnego samca, Ślepego Wiktora. Od 15 marca mam kolejnego, adoptowanego Grubego Boba.
Zawsze miałam tylko jednego szczura, więc nie jestem doświadczona w łączeniu jednak przypadek tych dwóch panów nie pasuje mi do opisów spotykanych na forach.
Łączenie zaczełam od wypuszczania kawaletrów na neutralnym gruncie- najpierw kanapa ale totalnie się ignorowały. Później stół, bo ma mniejszą powierzchnie to samo. NAwet Wiktor potrafił przeparadować po Bobie.
Przez tydzień klatki stały blisko siebie, szczury spacetrowały "razem" ale osobno. Raz zdarzyło się, że Wiktor wszedł do klatki Boba i został trochę pogoniony. Później natomist znowu się ignorowały. Od trzech dni próbuje łaczyć je już do jednej klatki i tu spotkała mnie niespodzianka. Wiktor zajął strategiczna miejscówkę w kąciku klatki i nie chce się z niego ruszać. Bob natomiast raczej siedzi na górze, na dół schodzi tylko trochę obwąchać Wiktora, oprychać go i wraca na górę.
Panowie raczej nie dążą do konfrontacji (do tej pory były między nimi dwie sprzeczki, bo nawet nie bójki). Nie walczą o dominację, nie gryzą się. Wiktor siedzi natomiast cały czas skulony i niesamowicie zestresowany. Nie wiem czy to normalne i w razie czego kiedy powinno minąć
ytając fora spodziewałam się zupełnie innego zachowania u moich panów. Oczekiwałam bójek, pisków, wyrywanej sierści. To co się teraz dzieje jest bardzo dziwne. Nigdzie nie spotkałam takiego opisu łączenia dwóch dorosłych, niewykastrowanych samców (oba przez rok żyły samotnie).
Boję się o Wiktora Jakieś rady?
Do tej pory miałam samotnego samca, Ślepego Wiktora. Od 15 marca mam kolejnego, adoptowanego Grubego Boba.
Zawsze miałam tylko jednego szczura, więc nie jestem doświadczona w łączeniu jednak przypadek tych dwóch panów nie pasuje mi do opisów spotykanych na forach.
Łączenie zaczełam od wypuszczania kawaletrów na neutralnym gruncie- najpierw kanapa ale totalnie się ignorowały. Później stół, bo ma mniejszą powierzchnie to samo. NAwet Wiktor potrafił przeparadować po Bobie.
Przez tydzień klatki stały blisko siebie, szczury spacetrowały "razem" ale osobno. Raz zdarzyło się, że Wiktor wszedł do klatki Boba i został trochę pogoniony. Później natomist znowu się ignorowały. Od trzech dni próbuje łaczyć je już do jednej klatki i tu spotkała mnie niespodzianka. Wiktor zajął strategiczna miejscówkę w kąciku klatki i nie chce się z niego ruszać. Bob natomiast raczej siedzi na górze, na dół schodzi tylko trochę obwąchać Wiktora, oprychać go i wraca na górę.
Panowie raczej nie dążą do konfrontacji (do tej pory były między nimi dwie sprzeczki, bo nawet nie bójki). Nie walczą o dominację, nie gryzą się. Wiktor siedzi natomiast cały czas skulony i niesamowicie zestresowany. Nie wiem czy to normalne i w razie czego kiedy powinno minąć
ytając fora spodziewałam się zupełnie innego zachowania u moich panów. Oczekiwałam bójek, pisków, wyrywanej sierści. To co się teraz dzieje jest bardzo dziwne. Nigdzie nie spotkałam takiego opisu łączenia dwóch dorosłych, niewykastrowanych samców (oba przez rok żyły samotnie).
Boję się o Wiktora Jakieś rady?