Strona 1 z 1

Psikający malutki fuzzik

: pt mar 29, 2013 3:10 pm
autor: anabeth
Heniu jest u mnie od wczoraj, jest maleńkim fuzzem. U poprzedniej właścicielki, która nota bene sprowadziła go też na świat- mieszkał w akwarium. Pomijam już fakt, że akwarium miało na oko wymiary okolo 25 cm długości x 15 szerokości, a trzymanych w nim bylo 12 szczurów (młode + matka).

U mnie mieszka w klatce ze Stefkiem i Romkiem. Dziś rano zaczął psikać. Zawiało go w klatce? Czy może coś innego? Co zrobić? Leczyć objawowo, czy czekać?

Re: Psikający malutki fuzzik

: pt mar 29, 2013 7:06 pm
autor: Sky
Lepiej iść do weterynarza, żeby malucha osłuchał. Skoro był trzymany w takich warunkach, być może napatoczyło się jakieś choróbsko. Zobacz, jak się zachowuje, czy to były tylko kichnięcia, czy np. ma katar, oddycha mocniej boczkami, jak z jego zachowaniem.
Być może było to spowodowane stresem, a może alergią na ściółkę. Tak czy inaczej, obserwować przez święta, a po nich iść w razie czego do weterynarza.

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 8:26 am
autor: nienazwana
Mam 2 urocze szczurzynki. Są u mnie raptem niecałe 2 tygodnie, mają ok. 2 miesięcy. Trafiły do mnie przypadkiem, na giełdzie miały stanowić szamanko dla węża. Były więc z hodowli "na sprzedaż", zapewne trzymane w nienajlepszych warunkach. Szczurzynki od początku kichały, dziwnie momentami jakby charczały zwłaszcza rano, na nosku miały porfirynę. Jednocześnie są ruchliwe, ciekawskie, wiecznie głodne i nie mają żadnych innych objawów. Oddychają moim zdaniem normalnie, nie ciężko.Za Waszą radą najpierw zlikwidowałam sianko (nie wiedziałam że nawet sklepowe może mieć pasożyty i uczulać!), dałam szmatki przeprane w szarym mydle. Kichanie nieco się zmniejszyło, u jednej prawie ustało. Jedna nadal dziwnie jakby momentami "świszczała" i miała czerwony, jakby podrażniony nosek. Przedwczoraj usunęłam także drewniany granulat i dałam im ręczniczki papierowe.Kichanie i charczenie ustało całkowicie, ale nadal ,szczególnie jedna, (ta bardziej strachliwa) ma zaczerwieniony z porfiryny nosek. W ich pobliżu nie ma pierza, szmatki przepłukuję w szarym mydle, na kaloryferze kładę mokre ręczniki żeby nawilżyć powietrze. Żadnych innych objawów nie zauważam.Są wesołe, ruchliwe, czynią postępy w oswajaniu się. Jaki jeszcze potencjalny alergen mogę spróbować wyeliminować? Co jeszcze może im dolegać? Czy porfiryna może być objawem stresu (są u mnie bardzo krótko i są jeszcze dzikuski)? Jednocześnie przejawiają uparte charakterki. Odmawiają witaminek i wapnia jak najgorszej trucizny (nie chcą pić wody z witaminami, nie interesuje ich wapno w kostce ani sepia, plują jogurtem, jedynie skorupki z jaj czasem łaskawie pogryzą....). Co jeszcze mogę zrobić ???

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 9:12 am
autor: akzi
wydaje mi się że porfiryna w tym przypadku nie jest oznaka alergi a przeziębienia, koniecznie idź do weta na osłuchanie , moze rozwinąc sie groźna infekcja.
szczury nie mają strupów na uszach ogonie ciele ?
nie drapią się ?

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 9:16 am
autor: nienazwana
Futerko mają czyściutkie, błyszczące, nie zauważyłam żadnych podrażnień, strupów, zanieczyszczeń futerka. Czasem się drapią ale myślę że to w ramach toalety.....

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 9:30 am
autor: akzi
w takiem razie to nie pasozyt więc kichanie może byc tylko i wyłacznie powiązane z jakąś chorobą, nie zaszkodzi wybrac sie do wterynarza na osłuchanie płuc. szczury mają to do siebie że szybko postepują im choroby zanim sie obejrzysz a bedziesz miała szczura który ledow oddycha

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 9:49 am
autor: nienazwana
Tak zrobię, dzięki za radę. Chyba faktycznie lepiej na zimne dmuchać. Niech spec się wypowie. Te małe futra są u mnie od 10 dni (po kilkuletniej przerwie po ostatnich 2 szczurzynkach i smutnych z nimi doświadczeniach- odeszły z powodu nowotworów pomimo leczenia i operacji :'( ) a już zawładnęły moim sercem....Wobec tego szukam speca....

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 9:55 am
autor: akzi
widzę że z grójca nic nie ma p[olecanego na naszym forum, do jakiegoś innego miasta masz blisko żeby dojechać ?

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 10:09 am
autor: nienazwana
Piaseczno, Góra Kalwaria, Otwock, Warka no i wreszcie Warszawa, choć wolałabym jej uniknąć bo dojazd i przejazd przez Warszawę to po prostu dramatyczny dramat ;). No chyba że gdzieś od południa Warszawy w ostateczności. Jeszcze nie robiłam rozeznania, bo małe są u mnie baaaardzo krótko i generalnie przez przypadek się zaszczurzyłam. Ale nie żałuję ;D .

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 10:14 am
autor: akzi
no to słuchaj na ursynowie masz najlepsza klinike specjalistyczną w warszawie
Pulsvet

Piaseczno poczytaj
http://szczury.org/viewtopic.php?f=13&t ... no#p903759
Otwock
http://szczury.org/viewtopic.php?f=13&t ... ck#p797583

Re: Psikający malutki fuzzik

: śr kwie 03, 2013 10:21 am
autor: nienazwana
Dzięki.....No to dzwonię i się umawiam. Odezwę się idam znać co i jak. Pozdrowionka :)

Re: Psikający malutki fuzzik

: pt kwie 05, 2013 9:58 am
autor: nienazwana
Zdecydowałam się na Pulsvet i nie żałuję. Dodatkowo, pomimo że to Warszawa, od strony Grójca przez Piaseczno jest niezły dojazd. Okazało się że małe są troszkę przeziębione, nic wielkiego. Dostały obydwie wzmacniający zastrzyk i betaglukan. Od razu jest poprawa, generalnie przestały pokichiwać. Odnoszę również wrażenie, że znacznie się ożywiły, teraz to po prostu dwie szalone furie, roznoszą klatkę, tak szaleją. Tanio w pulsvecie nie jest (a gdzie jest tanio i DOBRZE???), ale mając od lat różne zwierzaki jestem do tego przyzwyczajona i nie ma mowy o oszczędzaniu na leczeniu, trudno...płaczę i płacę ;). Najwyżej jedną kieckę mniej, co tam. Dzięki serdeczne za pomoc i namiary na dobrego weta.

Re: Psikający malutki fuzzik

: pt kwie 05, 2013 10:02 am
autor: akzi
no widzisz maluchy sie lepiej poczuły i teraz dadza ci popalić :) gratuluje dobrego wyboru
wyczochraj szczuraski od cioci akzi :P

Re: Psikający malutki fuzzik

: pn kwie 08, 2013 8:07 am
autor: nienazwana
Niestety problem kichania ma dalszy ciąg, już nie tak optymistyczny. Zocha w zupełnosci, jak się wydawało, doszła do siebie ale Helka dziwnie osłabła i zaczęła być osowiała. No więc następna wizyta w pulsvecie (POLECAM a w szczególności dra Kliszcza!!!!) i rentgen wykazał ropnie w płucach u Heli a u Zochy (osłuchanej przy okazji i prześwietlonej też przy okazji hurtem) poczatek zapalenia płuc, parę dni temu jeszcze "niewykluty". No więc dla Zochy raz dziennie Ryfampicyna (1/150 kapsułki KOSZMAR!!!!!!) a dla Helki Ditrivet (1/30 tabletki, już lepiej!!!) dwa razy dziennie plus vibovit, lakcid i betaglukan obie. WALCZYMY!!!!!Dla Zosi rokowania są bardzo dobre, zresztą widać to po niej, ale z Helką jest gorzej. Jak na razie je, pije i nawet się bawi ale jest widocznie słabiutka. No i będzie trudno pozbyć się tych ropni. Ale walczymy i się nie damy >:D >:D . Te choroby to efekt hodowli na karmę (przypominam że 3 tyg temu przypadkiem dorwałam je na giełdzie pierwsza niż wąż a pojechałam po auto na giełdę cholera) i następny dowód na koszmar handlu zwierzakami. Ale może uda się te dwa małe futerka uratować!!!!! TRZYMAJCIE KCIUKOLE MOCNO!!!!Helka nie bardzo chce jeść Ditrivet(bo aż jej mordziacha wykrzywia), przerobiłam już żółtko, pasztet,jogurt, dżem. Najlepiej wchodzi dżem, chyba dlatego że słodki mocno. Za to Zocha wchrzania Ryfampicynę aż miło, jeszcze palucha wylizuje :D Będzie potrzeba nam szczęścia dużo....