Co mogło się stać??? :-(
: śr kwie 03, 2013 12:55 pm
Witajcie.
Jestem tu od niedawna, choć długo już czytam forum. Do zarejestrowania się i napisania niestety pierwszych smutnych postów zmotywowało mnie odejście mojego drugiego już szczurka.
Pierwszy szczurek Lisa był ze mną tylko 3 miesiące. Kupiłam ją w zoologu i potem okazało się, że nie jest już młoda i niestety jest chora. Odeszła na chorobę płucno-sercową.
Drugiego szczuraska kupiłam już poza sklepem, miała dokładnie 5 tyg to była Niuncia... Żyła dokładnie 1,5 roku i dwa dni... Wczoraj minęły 2 tygodnie jak nie ma jej ze mną :-( Ja nadal nie mogę się pozbierać... Inni pewnie myślą, że to głupie przeżywać śmierć szczura bo to tylko szczur, ale wy piszący na tym forum mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Piszę tutaj bo może ktoś z Was choć trochę wyjaśni mi co mogło być przyczyną tak nagłego odejścia Niunci. Nie miała żadnych oznak choroby, żadnej porfirynki, jeszcze dzień wcześniej normalnie funkcjonowała, jadła, ze smakiem wylizała pudełko po serku. Następnego dnia od rana drapała w domku, jak to mówiłam robiła sobie przemeblowanie, a gdy wstałam zobaczyłam ją leżącą z łapkami i pyszczkiem w miseczce z jedzeniem… miała otwarte oczka, ale już nie żyła :-(
Cały czas o niej myślę i zachodzę w głowę co mogło się stać? Dlaczego tak nagle, przecież nie była chora. Czy to mógł być zawał serca, zaksztuszenie się? Nie było żadnych objawów, że coś dzieje się nie tak. To był dopiero mój drugi szczurek i nie mam jeszcze aż tak dużej wiedzy na temat szczurków by wiedzieć co się stało :-(
Czy ktoś z Was może wie co mogło być przyczyną tak nagłego odejścia? Może ktoś miał podobny przypadek?
Jestem tu od niedawna, choć długo już czytam forum. Do zarejestrowania się i napisania niestety pierwszych smutnych postów zmotywowało mnie odejście mojego drugiego już szczurka.
Pierwszy szczurek Lisa był ze mną tylko 3 miesiące. Kupiłam ją w zoologu i potem okazało się, że nie jest już młoda i niestety jest chora. Odeszła na chorobę płucno-sercową.
Drugiego szczuraska kupiłam już poza sklepem, miała dokładnie 5 tyg to była Niuncia... Żyła dokładnie 1,5 roku i dwa dni... Wczoraj minęły 2 tygodnie jak nie ma jej ze mną :-( Ja nadal nie mogę się pozbierać... Inni pewnie myślą, że to głupie przeżywać śmierć szczura bo to tylko szczur, ale wy piszący na tym forum mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Piszę tutaj bo może ktoś z Was choć trochę wyjaśni mi co mogło być przyczyną tak nagłego odejścia Niunci. Nie miała żadnych oznak choroby, żadnej porfirynki, jeszcze dzień wcześniej normalnie funkcjonowała, jadła, ze smakiem wylizała pudełko po serku. Następnego dnia od rana drapała w domku, jak to mówiłam robiła sobie przemeblowanie, a gdy wstałam zobaczyłam ją leżącą z łapkami i pyszczkiem w miseczce z jedzeniem… miała otwarte oczka, ale już nie żyła :-(
Cały czas o niej myślę i zachodzę w głowę co mogło się stać? Dlaczego tak nagle, przecież nie była chora. Czy to mógł być zawał serca, zaksztuszenie się? Nie było żadnych objawów, że coś dzieje się nie tak. To był dopiero mój drugi szczurek i nie mam jeszcze aż tak dużej wiedzy na temat szczurków by wiedzieć co się stało :-(
Czy ktoś z Was może wie co mogło być przyczyną tak nagłego odejścia? Może ktoś miał podobny przypadek?