Czy usuwać domek?
: czw kwie 18, 2013 8:54 am
Witam. Chciałam zapytać o poradę, ponieważ nie do końca mogę wyłapać dość jasną odpowiedź z forum (które studiuję od kilku dni).
Od trzech dni mam w domu 2 mscznego szczurka dumbo, Dextera : ) zanim go kupiłam radziłam się przyjaciółki, która sama ma dwa szczurki - oraz czytałam Wasze forum. Zwierzaczek jest z hodowli, od pani znalezionej w Wawie (może ktoś kojarzy hodowlę z okolic Centrum Zdrowia Dziecka).
Szczur jest duży- jak dla mnie, juz "wyrośnięty". Gdy po niego przyjechalismy z partnerem włascicielka kazała nam go pogłaskać- prosiliśmy o szczurka spokojnego. Faktycznie - nie gryzie,nie atakuje, przypłaszcza się lekko do ziemi. Zdecydowaliśmy, że zostanę szczurzą mamą- częściej bywam w domu. Pierwszego dnia po przyjeździe przeniosłam szczurka do klatki. Ma w niej drewniany domek, dwa pięterka, tkaninę imitującą hamak, którą na razie ignoruje. Popołudniu wyjęłam go, mimo oporów siadając na krześle na środku pokoju. Był nieco wystraszony,ale koniec końców uspokoił się i drepcząc mi pod bluzą w końcu ułożył się i drzemał. Po jakimś czasie przeniosłam się na łóżko, zdjęłam bluzę- i Dex dreptał pod nią, wysuwając co jakis czas pyszczek, po czym wracał i kładł się wzdłuż mnie. Czasem klekotał ząbkami. Po powrocie posiedział chwilkę u mojego partnera, po czym daliśmy mu odpocząć i wpuściliśmy go do klatki. Zwinął się w kuleczkę i usnął. Wczoraj próbował go wyjąć mój R., skończyło się na tym, ze szczurek obkupkał go całego na kolanach i łóżku, a potem zwiał. Złapałam ogonka i po uspokojeniu się, wsadziłam do klatki. A wieczorem wyjęłam i również posiedziałam koło godziny, najpierw na krzesełku, potem na łóżku. Szczuro włazi mi w bluzę na plecach i zastyga, jakby drzemał (czego nie mogę sprawdzić, bo nie mam oczu z tyłu głowy
). Nie siusia na mnie, poza pewnie znaczeniem drogi, nie robi kupy. Problem jest przy wyjmowaniu-bo zapiera się. Wyjmę stanowczo, podkładając pod szczurzą pupę dłoń, żeby czuł się stabilniej. Boję się jednak, ze wzbudzę w nim agresję ze strachu. Czy dobrze postępuje?
Gdy wkładam dłoń do klatki obwąchuje ją, ostatnio lekko podgryza paznokcie, wczoraj troszke lizał palce. Czy ktoś może mi dać sygnał, czy dobrze postępuję? I czy nie powinnam wyjać mu domku póki co, bo spędza w nim sporo czasu, cieżko go z niego wywabić, zabiera też tam smakołyki z miseczki (rzadko podaję mu je na dłoni, żeby nie kojarzył ręki z wyrywaniem jedzenia słabszemu). często śpi na pięterku, i nie mam problemu z glaskaniem, ale najwyraźniej nadal się boi. Co nie dziwne, dziś trzeci dzień. Nie chciałabym tylko dopuścić do dominacji szczura, gdy poczuje się pewnie, i przede wszystkim zalezy mi na więzi z nim. Zastanawiamy się nad kastracją i kompanem dla Dextera, ale na ten moment jeszcze musi zostać chwilke sam.
Czy ktoś może mi coś podpowiedzieć? Nie do końca jestem pewna, jak postępować i czy dobrze robię.
Często, gdy mam mniej czasu wolę włozyć rękę do środka, dać się obwąchać zamiast wyciągać go na szybko na parę minut, żeby nie stresować. A przychodzi do ręki juz raczej bez stresu. Nie chcę zrobić mu krzywdy. Moge za to odwdzięczyc się wiedzą o koniach
Od trzech dni mam w domu 2 mscznego szczurka dumbo, Dextera : ) zanim go kupiłam radziłam się przyjaciółki, która sama ma dwa szczurki - oraz czytałam Wasze forum. Zwierzaczek jest z hodowli, od pani znalezionej w Wawie (może ktoś kojarzy hodowlę z okolic Centrum Zdrowia Dziecka).
Szczur jest duży- jak dla mnie, juz "wyrośnięty". Gdy po niego przyjechalismy z partnerem włascicielka kazała nam go pogłaskać- prosiliśmy o szczurka spokojnego. Faktycznie - nie gryzie,nie atakuje, przypłaszcza się lekko do ziemi. Zdecydowaliśmy, że zostanę szczurzą mamą- częściej bywam w domu. Pierwszego dnia po przyjeździe przeniosłam szczurka do klatki. Ma w niej drewniany domek, dwa pięterka, tkaninę imitującą hamak, którą na razie ignoruje. Popołudniu wyjęłam go, mimo oporów siadając na krześle na środku pokoju. Był nieco wystraszony,ale koniec końców uspokoił się i drepcząc mi pod bluzą w końcu ułożył się i drzemał. Po jakimś czasie przeniosłam się na łóżko, zdjęłam bluzę- i Dex dreptał pod nią, wysuwając co jakis czas pyszczek, po czym wracał i kładł się wzdłuż mnie. Czasem klekotał ząbkami. Po powrocie posiedział chwilkę u mojego partnera, po czym daliśmy mu odpocząć i wpuściliśmy go do klatki. Zwinął się w kuleczkę i usnął. Wczoraj próbował go wyjąć mój R., skończyło się na tym, ze szczurek obkupkał go całego na kolanach i łóżku, a potem zwiał. Złapałam ogonka i po uspokojeniu się, wsadziłam do klatki. A wieczorem wyjęłam i również posiedziałam koło godziny, najpierw na krzesełku, potem na łóżku. Szczuro włazi mi w bluzę na plecach i zastyga, jakby drzemał (czego nie mogę sprawdzić, bo nie mam oczu z tyłu głowy

Gdy wkładam dłoń do klatki obwąchuje ją, ostatnio lekko podgryza paznokcie, wczoraj troszke lizał palce. Czy ktoś może mi dać sygnał, czy dobrze postępuję? I czy nie powinnam wyjać mu domku póki co, bo spędza w nim sporo czasu, cieżko go z niego wywabić, zabiera też tam smakołyki z miseczki (rzadko podaję mu je na dłoni, żeby nie kojarzył ręki z wyrywaniem jedzenia słabszemu). często śpi na pięterku, i nie mam problemu z glaskaniem, ale najwyraźniej nadal się boi. Co nie dziwne, dziś trzeci dzień. Nie chciałabym tylko dopuścić do dominacji szczura, gdy poczuje się pewnie, i przede wszystkim zalezy mi na więzi z nim. Zastanawiamy się nad kastracją i kompanem dla Dextera, ale na ten moment jeszcze musi zostać chwilke sam.
Czy ktoś może mi coś podpowiedzieć? Nie do końca jestem pewna, jak postępować i czy dobrze robię.
Często, gdy mam mniej czasu wolę włozyć rękę do środka, dać się obwąchać zamiast wyciągać go na szybko na parę minut, żeby nie stresować. A przychodzi do ręki juz raczej bez stresu. Nie chcę zrobić mu krzywdy. Moge za to odwdzięczyc się wiedzą o koniach
