Nie wiem co się dzieje z moim szczurkiem - pomocy!! ;(
: pn maja 06, 2013 11:58 pm
Witam. Z góry przepraszam jeżeli już był tu ktoś z identycznymi objawami jak u mojej szczurzycy, bo ja nie przejrzałam wszystkiego dokładnie, a zależny mi na czasie i odpowiedzi kogoś kto jest obeznany w tym temacie.
No więc Effi ma rok i prawie 7 miesięcy, jakoś powiedzmy tydzień temu zaczęła kichać, ale potem zmieniło się to w taki cieknący katar. Cały czas słyszę jak "popiskuje" , ale to nie są podglądowy że ja coś boli tylko takie wciąganie kataru. Wczoraj rano zauważyłam, że ma trochę czerwony nosek, taka zaschnięta parafina, więc wytarłam jej to chusteczką namoczoną w wodzie i nie widziałam więcej żeby jej leciało to z noska, ale nadal ma katar. Wyczytałam, że echinaceaa powinna pomóc więc od razu zamówiłam w aptece i kupiłam vibowit dla malutkich dzieci, bo wyczytałam ze może potrzebuje wzmocnienia.
Trochę przestałam panikować, bo brawie przekonałam sama siebie, że to zwykła reakcja na stres, albo przemęczenie, ale dzisiaj zauważyłam, ze nasiusiała krwią. Zrobiła to na białej szmatce, i dokładnie to widziałam. Nie było to takie bardzo czerwone tylko tak leciutko czerwonawe i przestraszyłam się, bardzo. Dlatego proszę niech ktoś mi powie co mam robić, bo z tego co wiem szczurki jak sa chore to zachowują się .... no jak chore, a moja ma apetyt taki jak zawsze, jest bardzo aktywna ( bo wgl od początku jak ją mam to z natury była taka bardzo ruchliwa ) i nie zachowuje się jakby ją coś bolało.
Już kiedyś miała taki katar i parafinę lecąca z noska, ale samo przeszło po mniej niż tygodniu.
Normalnie poszłabym prosto do weta, ale mieszkam w małym mieście, gdzie weterynarz zajmuje się gł. psami i kotami, a o gryzoniach nie ma pojęcia. Z moim pierwszym szczurkiem ( teraz miałaby 1,5 roku ) byłam tu u weterynarza, bo kichała dość długo ( miesiąc, może dłużej ) i wtedy byłam w tym nowa, więc się przestraszyłam trochę. Oczywiście zgodziłam się na zastrzyki i szczurek zmarł po drugim. Weterynarz był na tyle rozgarniętym facetem, że przyznał się do błędu, bo dość mało wiedział o gryzoniach. Więc chyba jasne jest, ze nie wezmę Effi tutaj na żadne leczenie, a teraz jest dla meni ciężki okres, bo wszystko pyli, a ja mam okrutną alergię i nie mogę za bardzo jeździć, gdzieś poza miasto do weterynarza.
Może ktoś z was miał podobną sytuacje i może mi coś poradzić, bo jestem tak przerażona, że już mam gdzieś czy uduszę się po drodze busem do weta czy nie, a i tak pojadę.
Mam nadzieję, ze napisałam wszystko co trzeba. dodam jeszcze, że staram sie urozmaicać dietę szczurka warzywami ( teraz trochę miej, bo zima była to nie mogłam brać z ogródka nic, a w sklepach to nigdy nie wiadomo co opryskają itp. ), jogurtem nat. , płatkami owsianymi itd. , ma wielką klatkę, więc brak miejsca nie zawinił. Nie mogę wykluczyć stresu bo ostatnio nie miałam czasu dla szczurka i dopiero teraz po kilku tygodniach ( 2-4 ) zaczęłam ją wyciągać z klatki tak na dłużej ( 3-4 godz. ) i kilka razy dziennie, więc może to jakoś zaowocowało, ale wolę się dopytać bardziej doświadczonych ludzi i przede wszystkim nie panikującym tak jak ja teraz.
Proszę o szybką odpowiedz i dziękuje z góry.
No więc Effi ma rok i prawie 7 miesięcy, jakoś powiedzmy tydzień temu zaczęła kichać, ale potem zmieniło się to w taki cieknący katar. Cały czas słyszę jak "popiskuje" , ale to nie są podglądowy że ja coś boli tylko takie wciąganie kataru. Wczoraj rano zauważyłam, że ma trochę czerwony nosek, taka zaschnięta parafina, więc wytarłam jej to chusteczką namoczoną w wodzie i nie widziałam więcej żeby jej leciało to z noska, ale nadal ma katar. Wyczytałam, że echinaceaa powinna pomóc więc od razu zamówiłam w aptece i kupiłam vibowit dla malutkich dzieci, bo wyczytałam ze może potrzebuje wzmocnienia.
Trochę przestałam panikować, bo brawie przekonałam sama siebie, że to zwykła reakcja na stres, albo przemęczenie, ale dzisiaj zauważyłam, ze nasiusiała krwią. Zrobiła to na białej szmatce, i dokładnie to widziałam. Nie było to takie bardzo czerwone tylko tak leciutko czerwonawe i przestraszyłam się, bardzo. Dlatego proszę niech ktoś mi powie co mam robić, bo z tego co wiem szczurki jak sa chore to zachowują się .... no jak chore, a moja ma apetyt taki jak zawsze, jest bardzo aktywna ( bo wgl od początku jak ją mam to z natury była taka bardzo ruchliwa ) i nie zachowuje się jakby ją coś bolało.
Już kiedyś miała taki katar i parafinę lecąca z noska, ale samo przeszło po mniej niż tygodniu.
Normalnie poszłabym prosto do weta, ale mieszkam w małym mieście, gdzie weterynarz zajmuje się gł. psami i kotami, a o gryzoniach nie ma pojęcia. Z moim pierwszym szczurkiem ( teraz miałaby 1,5 roku ) byłam tu u weterynarza, bo kichała dość długo ( miesiąc, może dłużej ) i wtedy byłam w tym nowa, więc się przestraszyłam trochę. Oczywiście zgodziłam się na zastrzyki i szczurek zmarł po drugim. Weterynarz był na tyle rozgarniętym facetem, że przyznał się do błędu, bo dość mało wiedział o gryzoniach. Więc chyba jasne jest, ze nie wezmę Effi tutaj na żadne leczenie, a teraz jest dla meni ciężki okres, bo wszystko pyli, a ja mam okrutną alergię i nie mogę za bardzo jeździć, gdzieś poza miasto do weterynarza.
Może ktoś z was miał podobną sytuacje i może mi coś poradzić, bo jestem tak przerażona, że już mam gdzieś czy uduszę się po drodze busem do weta czy nie, a i tak pojadę.
Mam nadzieję, ze napisałam wszystko co trzeba. dodam jeszcze, że staram sie urozmaicać dietę szczurka warzywami ( teraz trochę miej, bo zima była to nie mogłam brać z ogródka nic, a w sklepach to nigdy nie wiadomo co opryskają itp. ), jogurtem nat. , płatkami owsianymi itd. , ma wielką klatkę, więc brak miejsca nie zawinił. Nie mogę wykluczyć stresu bo ostatnio nie miałam czasu dla szczurka i dopiero teraz po kilku tygodniach ( 2-4 ) zaczęłam ją wyciągać z klatki tak na dłużej ( 3-4 godz. ) i kilka razy dziennie, więc może to jakoś zaowocowało, ale wolę się dopytać bardziej doświadczonych ludzi i przede wszystkim nie panikującym tak jak ja teraz.
Proszę o szybką odpowiedz i dziękuje z góry.