Strona 1 z 1

Abisia 26-05-2013, Nikosia 3-06-2013

: pn cze 03, 2013 3:46 pm
autor: mizi128
Odeszły z mojego stada kolejne dwie cudowne szczurze osobowości ;/

Albisia
Mój pierwszy albinosek. Adoptowana przez fundacje.
Była cudownym szczurkiem. Spokojna, dostojna, czuła i delikatna. Uwielbiała chrupki kukurydziane i spanie ;)
Na polecenie "Albisiu daj buziaka" dawała wieelkiego całusa pysiem prosto w usta ludzia ;)
Albiś od ok 2 miesięcy chorowała na serduszko.
Ostatnio coraz gorzej pracowało. w ostatnich dniach zaczęła tracić równowagę. Nie rodzielałam jej od stada, Albin przewaznie spał na dole w domku drewnianym. ale gdy zaczeło jej się gorzej oddychać, chodziła na górne partie klatki w celu szukania chyba powietrza lepszego. drugi dzień odmawiala zjadania leków, z czymkolwiek bym jej nie podawała. 26-05-2013 spadła z pięterka, nic się jej nie stało. ale dla mnie to był sygnał, nie chciałam jej zostawiać na 10godz samej (praca).
Pojechałam do weta, ocenił stan, powiedział co i jak. w każdej chwili mogła się udusić z czego zdawałam sobie sprawę.. a że miałam do czynienia z poprzednią szczurką i taka śmiercią (ktora jest najgorsza z mozliwych)..to wolałam jej pomóc odejść..
nie było mi łatwo..wyłam jak bóbr bo miałam do niej ogromny sentyment. każdego szczurka tak samo kocham, ale bolało mnie to że tak cudowne stworzenie nie moze odejsc po prostu ze starości....
Pożegnałam się z nią, eutanazji dokonała pani wet która ma sama szczurki, więc zrobiła to na pewno najdelikatniej jak potrafi..
Albiś spoczywa już na moim małym szczurzym cmentarzyku :(

Nikosia
Nikosia trafiła do mnie w grudniu, była członkinią stada czterech samiczek. Bardzo długo kąsała po palcach. wszystkie cztery samiczki były zresztą lekko dzikie, zawsze same sobie. kontakt z poprzednią właścicielką był ale chyba za mały..
Więc nigdy nie była za człowiekiem. Wystarczył jej kontakt ze szczurkami. Ludź był ok bo dał jeść, dał leki i wypuścił na wybieg, poza tym nic więcej. Czasami przyszła obwąchać mnie ale zaraz biegła dalej.
Niki miała od początku niedoleczone górne drogi oddechowe. Wiec ciągle miała z tym problem. Potem doszło serduszko. Leki bardzo dobrze jej przypasowały.
Od kilku dni zaczęła bardziej chrumkać. wprowadziłam leki. w sobotę wieczorem stan sie bardzo pogorszyl, okropnie oddychała, nie chodziła na przednie łapki ( być może spadła gdy mnie nie było w pokoju). Kazdy dotyk sprawiał jej ogromny ból, podałam jej tramal. po 23 się wyciszyła. w niedziele stan był umiarkowany, choć pojawiło się też plamienie z dróg rodnych ;/ załatwiłam jej w niedziele (wczoraj) wizytę u młodej dziewczyny która od niedawna przyjmuje w pobliskim miasteczku. o dziwo Niki w gabinecie bardzo ożyła. Osłuchowo nie wypadła źle. wetka dała mi tylko steryd w tabl na te łapki przedni i na apetyt.
po powrocie do domu było nadal umiarkowanie. za to o godz 17 miała atak, być może zawał serca. okropnie się dusiła, miała wytrzeszcz oczu, nie reagowały oczy, przelewała się przez ręce. cały czas masowałam jej serduszko. nie wiem jakim cudem doszła do siebie, zaczęła oddychać, ciężko bo cieżko, ale nie był już to stan prawie agonii.
wśisnełam jej do pysia z jogurtem 1mg furo i pbólowy. uspokoiła się.. cały czas leżała na mojej klatce, tuliłam i głaskałam ją. wyciszyła sie i zasnęła. była bardzo wymęczona. spała z 3godz w transporterku. ok 22 rozbudziła się, stan był na prawdę dobry, jadła, piła, pochodziła trochę po łóżku.
pierwszy raz mi calkowice ufała, oddała mi się totalnie. nie chciała siedzieć w klatce, od razu uciekała na moje ręce.
na dzisiaj wziełam wolne,żeby jechać z nią do weta w mieście i zdiagnozować te łapki. poszłyśmy spać, ona obok mnie w transporterku. całą noc była spokojna.
Przed godz 5 jeszcze żyła, gdy obudziłam się chwile po 6 już niestety nie było jej ze mną..
Chyba nie cierpiała, myślę że odeszła w śnie. leżała spokojnie, tylko oczka miała otwarte...
Miałam nadzieje po wczorajszym wieczorze, że uda mi się ją wyprowadzić na prostą..ale jak widać organizm sie "sypał" i nie chciał współpracować.. cieszy mnie to, że byłam przy niej i ona wiedziała że może na mnie liczyć...

Żegnajcie Nikosiu i Albisiu...
Wyiskajcie całą gromadkę tam u góry :*

Re: Abisia 26-05-2013, Nikosia 3-06-2013

: wt cze 18, 2013 9:23 pm
autor: unipaks
:( Bardzo mi przykro... Dla szczurzynek [*][*]

Re: Abisia 26-05-2013, Nikosia 3-06-2013

: śr wrz 18, 2013 8:23 pm
autor: herkules
:(

Re: Abisia 26-05-2013, Nikosia 3-06-2013

: wt wrz 24, 2013 1:31 am
autor: Etusia
Dla szczurzynek [*][*] :(