Strona 1 z 1

Ślinotok

: wt cze 18, 2013 8:55 pm
autor: mel
Moi Drodzy... szperam i szperam... i nie mogę znaleźć... chciałabym uzyskać informacje, w jakich sytuacjach może pojawić się u szczurka taki, powiedzmy, umiarkowany ślinotok (czyli zaśliniona bródka). Czy to jest objaw wyłącznie jakiegoś zakrztuszenia czymś czy może pojawić się przy ogóle objawów jakichś duszności (np. przy ostrym zapaleniu płuc).
Jeśli ktoś obserwował ślinotok u swojego maleństwa, to proszę, niech się podzieli przy jakiej 'okazji'...

Re: Ślinotok

: wt cze 18, 2013 10:09 pm
autor: Wilczek777
Przy duszności jest otwarty pyszczek ale ze ślinotokiem się nie spotkałam.
Na pewno zakrztuszenie daje taki objaw i wtedy "winda" i ratowanie bo osłabiony szczurek może się odwodnić albo gorzej.

Re: Ślinotok

: wt cze 18, 2013 10:17 pm
autor: Sky
Hm, mi coś się obija o głowę, że ślinotok może być tez objawem przegrzania.

Re: Ślinotok

: wt cze 18, 2013 11:32 pm
autor: mel
Ok. Dla wyjaśnienia, choć wolałam uniknąć opowieści o tym. Dlatego krótko. W piątek odeszła moja przekochana szczura. Odeszła niespodziewanie, innymi słowy - nie była leczona, jej stan ogólny pogorszył się radykalnie i tego samego dnia... było już po niej. Miała mnóstwo różnych komplikacji zdrowotnych wcześniej, właściwie prawie bez przerwy odkąd skończyła 3 miesiące, mikrowylewy, silne krwawienie z moczem, zabieg, powikłania po nim, antybiotykoterapie itd. Dlatego też była ogólnie słabszym maluchem. Na kilka dni przed śmiercią więcej spała, fakt, ale z racji atrakcji pogodowych całe moje stadko było lekko przytłumione, więc to aż tak bardzo nie zwróciło mojej uwagi. Po wszystkim, teraz, przypominam sobie, że mogła ciężej oddychać, ale też nie w sposób, który by mnie aż tak bardzo zaniepokoił. W piątek pół dnia spędziłyśmy wszystkie 5 w pociągu. Już w czasie podróży zauważyłam, że pojawiła jej się ślina na pyszczku i że oddychała z problemami. Inne maluchy nie miały tych problemów, choć faktycznie, wszystkie były zmęczone. Wieczorem wszystko się zaczęło 'na dobre'. Z mojego opisu jej stanu i tego co się z nią działo przed śmiercią, wetka wywnioskowała, że mogła mieć ona ostre zapalenie płuc. Ja ogólnie, nie mogę się pozbierać po tych wydarzeniach i zaakceptować faktu, że małej już nie ma. Teraz jeszcze nie daje mi spokoju ta ślina. Przegrzanie? Może gorączka? Może już jakiś stan przedagonalny? Może zupełnie co innego? Może to nie było to zapalenie płuc? Może... Ech, tak bardzo mi jej brakuje...