Poznań - szukam towarzysza dla rocznego szczurka dumbo
: ndz cze 23, 2013 11:20 pm
Witam,
chętnie adoptuję towarzysza dla rocznego szczurka dumbo - Tyfusa. Jeszcze kilka miesięcy temu Tyfusik mieszkał w klatce z dwoma innymi szczurkami - Dżumą i Wirusem. Kilka dni przed świętami wielkanocnymi znaleźliśmy Dżumę w klatce leżącego nieruchomo na boku. Zmarł nie wykazując wcześniej żadnych niepokojących symptomów, a Tyfus i Wirus zostali we dwójkę. W ostatni piątek odszedł Wirusik. W brzuchu zrobił mu się wielki nowotwór. Szczuras przestał jeść, a weterynarz zasugerował, by skrócić mu cierpienia. Tak Tyfus został sam. Od dwóch dni jest bardzo smutny. Chcielibyśmy przygarnąć dla niego towarzysza w miarę dopasowanego do niego wiekowo (nie wiem czy na przykład taki dwumiesięczny srajdek nie byłby zbyt ruchliwy, zaczepny itd., jeśli jednak się mylę chętnie zweryfikuję poglądy). Idealnie byłoby, gdyby szczurek był oswojony (nie bał się ręki i nie podgryzał), zdrowy i lubił towarzystwo innych szczurków. Tyfus zawsze był tym najbardziej wycofanym w gromadzie. Również najbardziej lubi swoją klatkę (choć nie boi się z niej wychodzić). Myślę, że nie będzie mu przeszkadzać towarzystwo szczurka - ruchliwego eksploratora, bo tacy mu dotychczas towarzyszyli. Mamy dużą klatkę (wysoką, trzypoziomową) z domkiem, doniczką, hamakami. Miejsca w niej nie zabraknie. Jest też możliwość oddzielenia na początek od siebie poszczególnych poziomów. Żal patrzeć jak nam chłopak smutnieje. Przyda się towarzysz. Nie chce kupować młodego szczurka, niepewnego pochodzenia
w sklepie, nie znam żadnej hodowli, stąd pomysł adopcji i tego ogłoszenia. Mieszkamy w Poznaniu. Możemy mieć problem z ewentualnym transportem, dlatego idealnie byłoby, gdyby szczurek przyjechał do nas lub chociaż do Poznania (transporter mamy). Mamy dwa psy – 10-letniego boksera i 7-tygodniową bokserkę (adoptowaną w środę z fundacji). Starszy boksiu nauczył się ignorować biegające po nim szczury, a młoda trochę gania Tyfusa, ale on bez problemu sobie z nią radzi. Chętnie wypełnimy ankietę i co tam jeszcze będzie trzeba.
Pozdrawiam!
Piotrek
chętnie adoptuję towarzysza dla rocznego szczurka dumbo - Tyfusa. Jeszcze kilka miesięcy temu Tyfusik mieszkał w klatce z dwoma innymi szczurkami - Dżumą i Wirusem. Kilka dni przed świętami wielkanocnymi znaleźliśmy Dżumę w klatce leżącego nieruchomo na boku. Zmarł nie wykazując wcześniej żadnych niepokojących symptomów, a Tyfus i Wirus zostali we dwójkę. W ostatni piątek odszedł Wirusik. W brzuchu zrobił mu się wielki nowotwór. Szczuras przestał jeść, a weterynarz zasugerował, by skrócić mu cierpienia. Tak Tyfus został sam. Od dwóch dni jest bardzo smutny. Chcielibyśmy przygarnąć dla niego towarzysza w miarę dopasowanego do niego wiekowo (nie wiem czy na przykład taki dwumiesięczny srajdek nie byłby zbyt ruchliwy, zaczepny itd., jeśli jednak się mylę chętnie zweryfikuję poglądy). Idealnie byłoby, gdyby szczurek był oswojony (nie bał się ręki i nie podgryzał), zdrowy i lubił towarzystwo innych szczurków. Tyfus zawsze był tym najbardziej wycofanym w gromadzie. Również najbardziej lubi swoją klatkę (choć nie boi się z niej wychodzić). Myślę, że nie będzie mu przeszkadzać towarzystwo szczurka - ruchliwego eksploratora, bo tacy mu dotychczas towarzyszyli. Mamy dużą klatkę (wysoką, trzypoziomową) z domkiem, doniczką, hamakami. Miejsca w niej nie zabraknie. Jest też możliwość oddzielenia na początek od siebie poszczególnych poziomów. Żal patrzeć jak nam chłopak smutnieje. Przyda się towarzysz. Nie chce kupować młodego szczurka, niepewnego pochodzenia
w sklepie, nie znam żadnej hodowli, stąd pomysł adopcji i tego ogłoszenia. Mieszkamy w Poznaniu. Możemy mieć problem z ewentualnym transportem, dlatego idealnie byłoby, gdyby szczurek przyjechał do nas lub chociaż do Poznania (transporter mamy). Mamy dwa psy – 10-letniego boksera i 7-tygodniową bokserkę (adoptowaną w środę z fundacji). Starszy boksiu nauczył się ignorować biegające po nim szczury, a młoda trochę gania Tyfusa, ale on bez problemu sobie z nią radzi. Chętnie wypełnimy ankietę i co tam jeszcze będzie trzeba.
Pozdrawiam!
Piotrek