Guz przysadki? Potrzebna burza mózgów
: czw cze 27, 2013 11:45 pm
Witajcie,
piszę w kolejnym akcie histerii. Obawiam się, że mój 2,5 letni szczur ma guza przysadki/guza mózgu/ coś w ten deseń.
Zaczęło się od utraty wagi i sierści, Metiss podpowiedziała problemy z serduchem, bo się jakby 'zapadł" w boczkach. Kierunek wet- szmer pod sercem i wszoły. Wszoły mógł mieć od miesiąca mniej więcej, bo wtedy byłam transportem i mogłam nie domyć transporterka- moja wina. Dostał stronghold na kark i prilium- kropelkę dziennie. Do kontroli i powtórki na wszoły za 14 dni.
Przez 14 dni był tuczony. Na czas głównych posiłków izolowany od drugiego samca- alfy. Kaszki, gerberki i nutridrinki.
Wczoraj wylądowaliśmy ponownie u wet z objawami: dalsze chudnięcie (waży 338g, czyli na tuczeniu schudł ponad 60, przy czym drugi dziad, który dostawał dużo mniejsze porcje utuczaczy "żeby mu nie było smutno" przytył ok. 150g), problemy z utrzymaniem równowagi, łażenie wokół klatki, porfiryna z oczu (szczególnie z lewego, które jest wręcz zalewane porfiryną). Na wizycie się okazało, że lewe oko jest suche. Przy myciu pleców i boczków upada, pyszczek mył opierając się na "łokciach", chodzi także na przednich "łokciach", nogi tylne są rozstawione bardzo szeroko.
Oprócz prilium dostaje teraz unidox na wypadek, gdyby miał jakieś pasożyty wewn oraz galastop, który ma brać do soboty-jeżeli nie będzie poprawy, to odstawimy. Galastop bierze w dawce 2x 0,1 ml.
Wydaje mi się, że po 4 dawkach galastopu pojawiła się niewielka poprawa- jest bardziej ruchliwy, choć dalej chodzi niepewnie.
I tu teraz pytanie: czy ktoś ma jakieś pomysły? Moja weterynarz jest cudowną kobietą, otwartą na wszelkie sugestie, a Edgar jest w takim stanie, że chyba niewiele mu może zaszkodzić. Może powinnam zwiększyć dawkę galastopu? Może spróbować czegoś innego?
piszę w kolejnym akcie histerii. Obawiam się, że mój 2,5 letni szczur ma guza przysadki/guza mózgu/ coś w ten deseń.
Zaczęło się od utraty wagi i sierści, Metiss podpowiedziała problemy z serduchem, bo się jakby 'zapadł" w boczkach. Kierunek wet- szmer pod sercem i wszoły. Wszoły mógł mieć od miesiąca mniej więcej, bo wtedy byłam transportem i mogłam nie domyć transporterka- moja wina. Dostał stronghold na kark i prilium- kropelkę dziennie. Do kontroli i powtórki na wszoły za 14 dni.
Przez 14 dni był tuczony. Na czas głównych posiłków izolowany od drugiego samca- alfy. Kaszki, gerberki i nutridrinki.
Wczoraj wylądowaliśmy ponownie u wet z objawami: dalsze chudnięcie (waży 338g, czyli na tuczeniu schudł ponad 60, przy czym drugi dziad, który dostawał dużo mniejsze porcje utuczaczy "żeby mu nie było smutno" przytył ok. 150g), problemy z utrzymaniem równowagi, łażenie wokół klatki, porfiryna z oczu (szczególnie z lewego, które jest wręcz zalewane porfiryną). Na wizycie się okazało, że lewe oko jest suche. Przy myciu pleców i boczków upada, pyszczek mył opierając się na "łokciach", chodzi także na przednich "łokciach", nogi tylne są rozstawione bardzo szeroko.
Oprócz prilium dostaje teraz unidox na wypadek, gdyby miał jakieś pasożyty wewn oraz galastop, który ma brać do soboty-jeżeli nie będzie poprawy, to odstawimy. Galastop bierze w dawce 2x 0,1 ml.
Wydaje mi się, że po 4 dawkach galastopu pojawiła się niewielka poprawa- jest bardziej ruchliwy, choć dalej chodzi niepewnie.
I tu teraz pytanie: czy ktoś ma jakieś pomysły? Moja weterynarz jest cudowną kobietą, otwartą na wszelkie sugestie, a Edgar jest w takim stanie, że chyba niewiele mu może zaszkodzić. Może powinnam zwiększyć dawkę galastopu? Może spróbować czegoś innego?