Strona 1 z 2

Nie moge sie z tym pogodzi?...

: pn gru 13, 2004 1:38 am
autor: kreska
Pokój jest taki pusty, a ja taka samotna od kiedy odeszłeś. Traktowałam Cie jak człowieka i dlatego płacze jak za człowiekiem, nie ja rycze z rozpaczy. Nie moge sobie wybaczyć, że jedyne co mogłam Ci dac to miłosc i wolnosc(nigdy zadnych klatek!!!), ale nie byłam w stanie wygrać z choroba... a wszystko zaczeło sie około półtora miesiaca temu kiedy zaczałes ciezko oddychać, siersc nie była juz taka jak dawniej i zdawałeś sie zaskoczony tym, że juz nie potrafisz wspinac sie po szafkach, i jakby tylna nózka szfankowała. I wtedy pojechałam do weterynarza i ten mnie wysmiał i traktował Cie tak niedelikatnie i powiedział, że Tobie nic nie jest,że to ja cos sobie wymyslam.Dlaczego wprost nie mógł mi powiedzieć, że nie ma o szczurach pojecia! A potem jakbys troszke lepiej sie poczuł. Po dwóch tygodniach zaczałes tak ciezko oddychac i było Ci tak zimno,że nie dałeś mi odejsc tylko wtulałes się we mnie. I czułam,że to koniec, ale nie wyobrazam sobie,że możesz odejsc i wtedy zaczełam szukac w internecie i trafiłam na to forum. Wiedziałam juz,że to zapalenie płuc,znalazłam sprawdzona klinike i jezdziłam z Toba przez cztery dni na zastrzyki. Ty tak bardzo ich sie bałes i tylko jeden weterynarz potrafił wbić tak igłe,że nie bolało. I tydzien byłes zdrowiusienki a ja taka szczesliwa i myslałam ze przynajmniej przez jakis czas wszystko bedzie dobrze i nagle po tygodniu znalazłam Cie takiego spuchnietego, brzuszek tak Ci urósł ze nie mogłes chodzic i znow ciezko oddychałes i byłes tak zimny. I znow nie dawałes mi odejsc i czułam ze sie konczysz i pojechałam szybko do weternarza ktory był najblizej. I przyjał nas wesoły pan, ktory chyba swietnie bawił sie na tym dyzurze.I dała Ci tylko głupie witaminy i kazał przyjsc na drugi dzien do kolegi "ktory sie zna". A ja rozryczałam sie u tego weterynarza, bo ty miałes wszystkiego juz dosyc i nie rozumiałes czemu on bez zadnej delikatnisci dotyka Twoj brzuszek ktory tak boli. I potem byłam z Toba do 24, a ty nie mogłes znalesc sobie miejsca. Było Ci tak zimno, ale nie mogłes sie wtulic bo wtedy nie mogłes oddychac.A ja nie wiedziałam co robic.I wiedziałam ze masz tylko mnie i prosisz mnie zebym Ci pomogła a ja nie potrafiłam. I wziełam Cie do łózka, ale nie mogłam Cie zostawic, bo byłes juz tak niesprawny, ze mogłes spasc. Rozłożyłam Ci mój płaszcz pod kaloryferem i tam Cie połozyłam. I próbowałam zasnac. Ale była to jakas mieszanka snu i jawy, i sniły mi sie robaki(smierc?), i spałam tak czujnie jak spi sie przy dziecku, i słyszałam Twoj kazdy krok. O drugiej nagle sie zerwałam i podbiegłam do płaszcza by sprawdzic czy jestes. A Ciebie tam nie było i poczułam strach, a wtedy poczułam,że ktos chce wspiac sie na moje plecy, a to ty ostatkiem sił chciałes wspiac sie na moje ramiona. I pozniej znowu "zasnełam" i nagle za piec czwarta usłyszałam dziwny dzwiek,i zobaczyłam ze zataczasz sie po podłodze, pogłaskałam Cie jeszcze i prosiłam zebys nie odchodził i podłózyłam jescze reke po Twoja głowke i wtedywydałes ostatni oddech. I patrzyłam na Ciebie jak mała dziewczynka, ktora nie potrafi zrozumiec smierci. Musinku, Musieczku, Bluemeaniu

Nie moge sie z tym pogodzić...

: pn gru 13, 2004 1:56 am
autor: krwiopij
strasznie mi przykro, kreska... :cry: swoja opowiescia bardzo przypomnialas mi, jak to bylo, kiedy skaven, maly diego i eszwa powoli zblizali sie do teczowego mostu... trzymaj sie... wiesz ty i wiem ja, ze on mial piekne zycie pelne milosci i wolnosci, a teraz jest gdzies po drugiej stronie i na pewno jest mu dobrze...

Nie moge sie z tym pogodzić...

: pn gru 13, 2004 2:35 pm
autor: Dona
jejku... aż się łezka w oku zakręciła... :cry: [']

Nie moge sie z tym pogodzić...

: pn gru 13, 2004 3:20 pm
autor: pestka4
:cry: :cry: :cry:

Nie moge sie z tym pogodzić...

: pn gru 13, 2004 5:20 pm
autor: limba
['] :( :( Straaaasznie mi przykro...Lacze sie w bolu i lzach.Sama nie moge sie pogodzic ze strata mojego grubaska. Trzymaj sie cieplo.

Nie moge sie z tym pogodzić...

: pn gru 13, 2004 7:49 pm
autor: Sandrex
Kreska, jak cie mozna pocieszyc? ... Nie wyobrazam sobie tego momentu, gdy moje ogonki beda sie zblizac do przejscia na teczowa strone. Bawie sie z nimi, tule, caluje i nagle nachodzi mnie ta straszna mysl, ze zycie szczurze jest takie krociutenkie, poczym szyblo te mysl od siebie odpycham i bawie sie jeszcze czulej, jakby w ten sposob przechytrzajac choc odrobine biegnacy nieunknienie czas.
Przykro mi.
[ ' ]

Nie moge sie z tym pogodzić...

: pn gru 13, 2004 11:10 pm
autor: olka
:( :( :(

Nie moge sie z tym pogodzić...

: wt gru 14, 2004 3:34 pm
autor: Sczurka.
Aż sie popłakałam przy czytaniu tego.... strasznie przykre jak sobie wyobrazam swoje szczurki w czymś takim to azmi sie płakać chce....nawet nie wiem co napisać...;(

Nie moge sie z tym pogodzić...

: wt gru 14, 2004 5:21 pm
autor: sarenka24
Rozumię Cię Kresko ze wszechmiar rozumię Twój ból, Twą nieopisaną stratę...płaczę z Tobą bo łzy same płyną po policzkach - przeyżłam to samo, wiem, że stracić przyjaciela to tak jakby kawalek serca wraz z nim umarło... zostaje ogarniająca zewsząd pustka, pozostają wspomnienia...

Nie moge sie z tym pogodzić...

: śr gru 15, 2004 11:34 am
autor: IVA
:cry: :cry: :cry:

Nie moge sie z tym pogodzić...

: śr gru 15, 2004 6:08 pm
autor: kreska
Dziekuje wam wszystkim. Nawet nie wiecie co to znaczy wiedziec,że ktoś was rozumie... wyrazy współczucia dla wszystkich, którzy stracili swoich przyjaciół

Nie moge sie z tym pogodzić...

: czw gru 16, 2004 3:15 am
autor: ESTI
Naprawde...przykro...:(:(:(

Nie moge sie z tym pogodzić...

: czw gru 16, 2004 7:48 am
autor: Dixi
:( :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Nie moge sie z tym pogodzić...

: czw gru 16, 2004 9:12 pm
autor: Lulu
:( :( :(

smutno...

Nie moge sie z tym pogodzić...

: pt gru 17, 2004 12:41 pm
autor: Mycha
Bardzo mi przykro... :(