Strona 1 z 2

[LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: pt lip 19, 2013 10:24 pm
autor: sciurus vulgaris
Witam,
piszę do Was z bardzo przykrą sprawą. O pomoc zwracam się zwłaszcza do Łodzian. Idąc do lecznicy AS ze skrzyżowania Narutowicza i Piotrkowskiej zdarzył się wypadek. Pijany rowerzysta wjechał we mnie, niosącą Twitcha i przyjaciela, niosącego Teemo. Narutowicza jest teraz mocno zwężone, a mężczyzna wjechał nam w plecy, nie widzieliśmy go ani chwili wcześniej... Ja uderzyłam w ścianę kamienicy utrzymując równowagę, przyjaciel razem z rowerem i mężczyzną runęli na jezdnię, razem z nimi transporter, którego plastikowe zamykanie odskoczyło otwierając pudełeczko. Zanim zdążyłam zorientować się co się stało transporter był pusty... Naoczny świadek wydarzenia pokazał nam bramę i drzwi do komórki, w które podobno wbiegł szczurek. Poszukiwania trwają już drugi dzień, rozstawiliśmy dwie żywołapki i trzy pułapki własnoręcznej roboty... Wywabiamy wędzoną kiełbasą, serem, tranem, używamy jak najbardziej aromatycznych rzeczy...Gdybyście mieli jakieś pomysły co do przynęty to będę wdzięczna.. Nie jesteśmy pewni czy szczur w ogóle tam jest - od początku nie było słychać szmerów, mimo wielu godzin nasłuchiwania. Skontaktowaliśmy się z właścicielem komórki, który udostępnił nam ją do przeszukania - nie jest to najłatwiejsze, ponieważ okazało się, że oprócz normalnego poziomu komórka ma także piwnicę, której podłoga może posiadać dziury do samych fundamentów... Mam wyrzuty sumienia, ciągle myślę o tym, że gdybym to ja niosła oba szczurki nic by się nie stało... Narzeczony ma jutro wydrukować ogłoszenia ze zdjęciem, na wypadek gdyby ktoś znalazł Maluszka.. Gdyby ktokolwiek z Was usłyszał coś o znalezionym ogonku, albo zauważył małego husky w okolicach narutowicza - błagam o pilny kontakt pod nr telefonu 501851163.
Czuję się okropnie, nie mogę przestać myśleć o tym, co się stalo. Domyślam się, że wielu z was będzie miało do mnie żal, ale wierzcie mi, sama go mam... z pokorą przyjmę więc każde obelgi. chcę tylko, żeby informacja doszła do wszystkich, którzy mogliby go widzieć...

wszyscy bardzo tęsknimy...... :(

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: pt lip 19, 2013 10:38 pm
autor: ann.
O nie!
(Powybijać pijanych rowerzystów. Pchają się tam, gdzie nie potrzeba. Jeden taki kiedyś rzucił się na maskę mojej mamie, tak go zawiało.)


To bardzo przykra wiadomość, strasznie mi przykro. To był wypadek, to nie Twoja wina. Nikt tu bluzgać na Ciebie nie będzie, bo nie ma za co. Informuj na bieżąco. Ja trzymam łapska strasznie mocno, żeby mały się znalazł. Trzeba mieć nadzieję.
Przecież masz go chwilkę, musi wrócić, żebyście się nim nacieszyli...

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: pt lip 19, 2013 10:42 pm
autor: sciurus vulgaris
Dzięki Ann... musi wrócić, tu czeka na niego dom.. robimy wszystko. cały dzień spędzam na brzuchu, grzebiąc pomiędzy stertami gratów... mam nerwy w strzępkach, tak bym chciała cofnąć czas...

facet który w nas wjechał prawie wcale nie ma z tego powodu konsekwencji. tzn z tego co wiem będzie musiał mieć sprawę karną, ale nie ma prawa jazdy więc go nie straci, prawdopodobnie skończy się grzywną... on straci trochę pieniążków, a my nie możemy znaleźć przyjaciela.... ten świat jest niesprawiedliwy...

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: pt lip 19, 2013 10:49 pm
autor: ann.
U nas była podobna sytuacja, ale z udziałem auta i poza grzywną nie wyciągnięto żadnych konsekwencji.




Zupełnie Cię rozumiem - miałam tak po akcji z Gumką. Chciałam cofnąć czas i było mi potwornie źle.
Nie poddawajcie się póki co, szukaj go, a nuż się znajdzie... Trzeba być dobrej myśli.
Trzymaj się!

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: pt lip 19, 2013 10:57 pm
autor: sciurus vulgaris
https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/ ... 1796_n.jpg zdjęcie małego uciekiniera.


Ja cały czas wierzę, że się znajdzie. Świadek pokazał dokładnie na tą komórkę a oprócz tych drzwi które ciągle są pilnowane nie ma z niej innego wyjścia. Martwią mnie tylko te dziury w podłodze, jeśli są 'ślepe' to powinien spokojnie się z nich wydostać, ale jeśli gdzieś prowadzą..... :(

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: pt lip 19, 2013 11:04 pm
autor: madziastan
O cholera... :( Okropny wypadek... Nie przeżyłabym tego... :'(

Jeśli chcesz to mogę z Tobą przyjść tam... ale szczur może nawet w nocy gdzieś pójść dalej... :(

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: pt lip 19, 2013 11:18 pm
autor: sciurus vulgaris
Ja wiem... Piwnica jest jednak na tyle ciemna i cicha że mam nadzieję, że tam zostanie...
Madziastan, bardzo Ci dziękuję za propozycję. Póki nie dostaniemy zgody od właściciela na pozbycie się jego gratów ( co może być trudne, niby Pan z nami współpracuje ale wymyśla już wymówki, żeby się nas pozbyć. nie dziwię się, na pewno go to męczy. nie pozwala nam jednak zostać w komórce bez jego dozoru, oczywiście z obawy przed kradzieżą...) to nie ma tam jednak miejsca na więcej niż jedna-dwie osoby.. Kiedy pierwszy raz poszliśmy w trójkę weszłam tylko ja. Dziś już trochę poodsuwaliśmy graty i mieści się także narzeczony z Twitchem na szelkach, który nawołuje Teemo do domu...

To szalenie miłe z waszej strony, ja sama mam ochotę strzelić sobie w łeb za karę... Już chyba nigdy nie wypuszczę żadnego z nich z rąk.. A jak zdarzy się coś takiego to zrobię wszystko żeby osłonić ich własnym ciałem...

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: sob lip 20, 2013 1:38 am
autor: Lilien
Tak mi przykro :(

Wysłałam do kilku znajomych z łodzi prośbę obserwowania tamtej okolicy i w razie czego reakcji gdyby szczurka zobaczyli.
Trzeba być dobrej myśli mimo wszystko!

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: sob lip 20, 2013 1:44 am
autor: sciurus vulgaris
Dziękuję Ci bardzo. To jest dokładnie okolica skrzyżowania Narutowicza/Wschodnia, mniej więcej na przeciwko budynku TVP.. Jestem wam strasznie wdzięczna za pomoc i za słowa otuchy. Nie śpię, więc ciągle tam chodzę, nawołuję, nasłuchuję. O tej godzinie niestety nikt nie otworzy mi komórki ale mam nadzieję usłyszeć dźwięk żywołapki albo chociaż szmer łapek... :(

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: sob lip 20, 2013 7:59 am
autor: noovaa
Jeśli madziastan chce pomóc, to niech przetrzepuje okolice ... nie musi Ci pomagać w piwnicy. Im więcej osób będzie go szukać, tym większe szanse na znalezienie.

Trzymam mocno kciuki. Jeszcze nie jest za późno, jeszcze jest szansa.

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: sob lip 20, 2013 12:08 pm
autor: nausicaa
Spróbujcie z mozarellą i jakimś mięsem. Dopytaj też czy nie było tam rozłożonych jakiś trutek, może pozwolą Ci je zebrać na jakiś czas, jeśli są. I czy nie ma tam gdzieś kotów w piwnicy.
W ogóle złapały sie jakieś dzikie szczury do żywołapek czy nic?

Mogę Cię jeszcze pocieszyć, że wbrew pozorom jeśli tam w piwnicy są dzikusy, to jest szansa, że jednak nic nie zrobią maluchowi i że mimo swojego jasnego ubarwienia przeżyje jakiś czas w piwnicach. Miałam u siebie inwazję dzikich szczurów, które były mieszankami z hodowlanymi, więc to nie jest tak, że dzikusy od razu zagryzą nowego. No i w piwnicy jeśli nie ma tam kotów jest szansa, że da sobie jakiś czas radę, do nas właziły dzikie kaptury, a nawet totalnie wyhaszczałe husky.
Szkoda, że on taki mały jest, bo można by spróbować łapanki "na samiczkę".

Raczej nie spodziewałabym się, że on wyjdzie, kiedy słyszy hałas, nawet jeśli to Ty jesteś w komórce, raczej obstawiam ciche dość długie siedzenie w jednym miejscu, może coś usłyszysz. i raczej polowania lepsze późnym wieczorem albo nad ranem ok 5-6, kiedy szczurom się aktywność włącza.

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: sob lip 20, 2013 1:53 pm
autor: odmienna
Na pociechę powiem, że swego czasu dziewczynie z forum SPS zwiał szczurek w otwartym terenie i znalazł się po kilku dniach cierpliwego szukania (znalazł go pies).

Myślę, że skoro szczurek jest młodziutki i nie do końca jeszcze wie że opiekun, to Opiekun – najsensowniejsze są właśnie żywołapki, Twitch (o ile się lubią) i (dokładnie jak pisze nausicaa) ...cisza.
Ja ustawicznie szukam mojego Ondraszka i powiem Ci, że choć znam przecież jego kryjówki i schowanka, w dodatku to jest teren mojego mieszkania, ale jeśli zaraza nie chce być znaleziona... w końcu znajduję w miejscu do którego zaglądałam kilka razy.... albo jego obecność zdradza dopiero tłuczenie się kocich misek w łazience (tak, głód to wielki pan).

Mocno, mocno trzymam kciuki, a Ty nie trać nadziei. Nie masz się też o co obwiniać- to był paskudny wypadek i dobrze, że jesteście cali (wierzę, że Teemo się znajdzie- wystraszony, głodny, ale cały i zdrowy).

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: sob lip 20, 2013 2:00 pm
autor: odmienna
...jeszcze mi przyszło do głowy: prócz pachnącego jedzonka, może warto podłożyć jakiś w miarę spory(coby zwiększyć "siłę rażenia"zapachem) kawałek pachnącej domem szmatki - na pewno poczucie bezpieczeństwa to to, czego mu teraz mocno brakuje.

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: sob lip 20, 2013 3:11 pm
autor: sciurus vulgaris
W żywołapki nie złapało się nic, właściciel twierdzi, że nigdy szczurów nie było, choć za chwilę mówi znów, że nie zaglądał tam od lat... Myślę, że jeśli szczury są, to są pod podłogą, w tej dziurze. Trutka podobno nie była rozkładana nigdzie, sami też nie znaleźliśmy więc w tej sprawie wierzymy temu Panu...
Z tymi porami problem jest taki, że właściciel nie zawsze chce (ma czas) nas tam wpuścić. Wieczorem nas wygania, pozwala przyjść od 8-9. Nie pozwala nam zostać w komórce bez nadzoru (wydaje mi się, że na początku nie do końca uwierzył w całą historię i podejrzewał nas o chęć włamania....) więc noce całkowicie odpadają. W nocy siadam pod drzwiami i nasłuchuję, czy żywołapka się nie ruszyła, czy nie słychać tupotu łapek...

Narzeczony dzwonił, że sprawdzał głębokość dziury w podłodze, nie udało mu się wsadzić całej ręki (szerokość) ale może być głęboka na tyle, że szczurek nie da rady wyjść po jedzenie. obiecał zawiesić kawałek kiełbaski na lince w dziurze, żeby rano zobaczyć czy jest ruszona.

Jeśli chodzi o koty - na pewno nie. Komóreczki są małe, choć zniszczone - i to jest główny problem, bo zniszczenie tworzy mnóstwo kryjówek. Poziom 0 jest całkowicie zapchany gratami, kot ledwie by się tam ruszał. Poziom -1 jest trochę bardziej pusty, ale widoczność jest lepsza i widać byłoby kocura. Poza tym, wydaje mi się, że dziura w drzwiach przez którą wbiegł Teemo dałaby radę pomieścić tylko małego kotka, mnie wchodzi w nią tylko dłoń (a nie mam dużych dłoni).


Już tracę rozum. :( dlaczego to się musiało stać...

Re: [LÓDŹ] ZAGINIONY SZCZUR

: sob lip 20, 2013 8:53 pm
autor: missia
Okropne... ale to nie twoja wina, nie możesz zwalać jej na siebie... :-\ Trzymam kciuki, miejmy nadzieję, że szczurek jest cały i zdrowy... ma nadzieję, że jeszcze go znajdziesz. Wyobrażam sobie jak strasznie musisz się czuć... pomyśl, że gdzieś tam forumowicze myślą o tobie, nie jesteś sama......

Jeśli będzie coś wiadomo, pisz tutaj. Jeszcze raz trzymam kciuki.