Wrocławski wieczór kawalerski
: pn sie 05, 2013 9:25 pm
hej,
obiecałam naskrobać kilka słów o moich nowych lokatorach, więc czynię to w pierwszej wolnej chwili od ich przybycia
przyjechali do mnie w piątek z Opola pociągiem za sprawą cioci Kasi, były umęczone upałem i ciągle tylko spały. chyba potrafię sobie wyobrazić jak się czuły, choć osobiście podróżuję bez plastikowej obudowy
nr 2 i nr 5 (bo chwilowo nie mają jeszcze imion) zadomowili się szybko. mam wrażenie, że szybciej poczuli swobodę w tym mieszkaniu niż ja kiedy się tak wprowadziłam
z mojej strony mówiąc trywialnie - była to miłość od pierwszego wejrzenia. to moje pierwsze ogony, ale nie miałam watpliwości co do słuszności decyzji o ich przygarnięciu. zanim urosną mają średniej wielkości klatkę, jedno pięterko, w wyposażeniu ręcznej roboty podwieszany domek, hamak i tunel i oczywiście pełna zastawę do jedzenia i picia. zastanawiam się ciągle nad kuwetą bo opinie sią różne - jedni mówią, że ma to sens, bo a się szczura nauczyć załatwiania potrzeb w jednym miejscu, inni, że to bez sensu. wszelkie sugestie i podpowiedzi przyjmę na klatę z wdzięcznością 
nie chcę przynudzać w pierwszym poście, więc w skrócie naskrobię dwa słowa o charakterach, bo i to już widać:
nr 5 (Mr White)- jest wyraźnie dominujący, nieco większy, zarządca totalny, podpierdziela smakołyki, wręcz wyrywa z łap swojemu mniejszemu bratu, ulubował sobie hamak i domek oraz prawą stronę klatki na miejsca do leniuchowania, ma medycznie niestwierdzone ADHD i piękne czerwone spojrzenie
nr 2 (Mr Black)- najczęściej wypoczywa w tunelu lub na piętrze po lewej stronie, musi trochę walczyć o swoje, ale myślę, że się wyrobi, jest spokojniejszy i podchodzi do wszystkiego z większą ostrożnością, kiedy chce się schować ucieka za domek i wkomponowywuje się w kratki. chyba nie zdaje sobie sprawy, że mimo iż też są czarne, to jednak nadal go widać
poza tym, że czasem się piorą, ale w końcu to bracia, to dobrze ze sobą żyją
dziękuję Agnieszce, że mi zaufała i dała mi szansę na nowych kumpli
obiecałam naskrobać kilka słów o moich nowych lokatorach, więc czynię to w pierwszej wolnej chwili od ich przybycia

przyjechali do mnie w piątek z Opola pociągiem za sprawą cioci Kasi, były umęczone upałem i ciągle tylko spały. chyba potrafię sobie wyobrazić jak się czuły, choć osobiście podróżuję bez plastikowej obudowy



nie chcę przynudzać w pierwszym poście, więc w skrócie naskrobię dwa słowa o charakterach, bo i to już widać:
nr 5 (Mr White)- jest wyraźnie dominujący, nieco większy, zarządca totalny, podpierdziela smakołyki, wręcz wyrywa z łap swojemu mniejszemu bratu, ulubował sobie hamak i domek oraz prawą stronę klatki na miejsca do leniuchowania, ma medycznie niestwierdzone ADHD i piękne czerwone spojrzenie

nr 2 (Mr Black)- najczęściej wypoczywa w tunelu lub na piętrze po lewej stronie, musi trochę walczyć o swoje, ale myślę, że się wyrobi, jest spokojniejszy i podchodzi do wszystkiego z większą ostrożnością, kiedy chce się schować ucieka za domek i wkomponowywuje się w kratki. chyba nie zdaje sobie sprawy, że mimo iż też są czarne, to jednak nadal go widać

poza tym, że czasem się piorą, ale w końcu to bracia, to dobrze ze sobą żyją

dziękuję Agnieszce, że mi zaufała i dała mi szansę na nowych kumpli
