Strona 1 z 1

Szczurzyca chyba nigdy nie polubi nowej?

: czw sie 22, 2013 9:00 pm
autor: puszka999
Witam
Starałam się czytać jak najwięcej na temat łączenia szczurów i przy okazji znosić dzielnie wszelkie odgłosy dobywające się z klatki, ale już na prawdę nie wiem co mam w chwili obecnej sądzić:(
Moja sytuacja wygląda następująco: mam u siebie od 5 miesięcy szczurzycę, na początku miała 3 miesiące, czyli teraz 8.
Dokupiłam jej do towarzystwa małą, po długim czasie poszukiwania drugiego szczurka.
Tak jak przeczytałam, na początku był neutralny grunt. Starsza tarmosiła nową porządnie, niezależnie od otoczenia w zasadzie. Więc zdecydowałam spróbować wcisnąć je do jednej klatki, bo nie widziałam poprawy. Pomyślałam, że moja starsza - Zosia, może potrzebuje innego sposobu na zaakceptowanie nowej. Wysmarowałam obie aromatem, wyszorowałam klatkę i dałam tylko poidło do środka, a oprócz tego klatka pusta. Tak zostawiłam na noc i nie było najgorzej. Dodam, że przepychanki nigdy nie kończą się rozlewem krwi, a mała to straszny panikarz. Duża przewraca ją na plecy i wącha pod ogonkiem.
Wydawało się już być coraz lepiej, ale dzisiaj starsza dostała strasznego "ataku" i było takie kotłowanie, że zareagowałam, bo pierwszy raz było tak strasznie, a są w jednej klatce już razem 3 dni i myślałam, że będzie postęp.
Martwię się strasznie, najbardziej tym, że Zosia ewidentnie małej nie lubi. Tylko mała iska dużą i do niej przychodzi. A Zosia czasem to toleruje, ale najczęściej ją przegania,a w przypadkach dużego natręctwa młodej atakuje.
Dziś zwątpiłam, żeby dziewczyny miały się kiedykolwiek polubić..
Może ktoś mi doradzi, jak zinterpretować zachowanie Zosi, i czy ona nie jest przypadkiem typem samotniczki, bo takie mam złe przeczucie. A chciałam obie uszczęśliwić:(

Re: Szczurzyca chyba nigdy nie polubi nowej?

: czw sie 22, 2013 9:30 pm
autor: Morgana551
Niestety czasem się tak zdarza. Ja spróbowałabym na Twoim miejscu jeszcze kilka razy. Rzadko się zdarza, że szczurek jest typem samotnika ale jednak. Gdy nie leci sierść i krew nie ma się czym przejmować. Szczurki musza ustalić dominację.

Jestem w podobnej sytuacji. Miałam 2 samce z różnego miotu byli wtedy maluszkami (3 tygodnie). Od początku się dziwnie zachowywały. Unikały siebie, praktycznie się nie bawiły razem i nie iskały. Gdy chłopcy mieli już 5 miesięcy zdecydowałam przygarnąć trzeciego ogonka myśląc , że może scalić stado. Stało się inaczej, malec dogadał się z jednym szczurkiem i z dnia na dzień coraz bardziej odrzucali kolegę. Niestety także atmosfera w stadzie coraz bardziej się pogarszała....

2 szczurki śpią razem i spędzają ze sobą czas, a nieszczęsny Maksiu siedzi sam. Czasem dochodzi do konfrontacji gdzie raz doszło do bolesnej ranki. Obdzwoniłam już wszystkich lekarzy w moim mieście i stwierdzili, że nawet kastracja nie pomoże jeśli szczurek jest odrzucany już od maluszka. Jednym sposobem jest oddzielenie go od stada.... W moim przypadku oddanie go....

Re: Szczurzyca chyba nigdy nie polubi nowej?

: czw sie 22, 2013 9:58 pm
autor: Malachit
Morgana551 według mnie twoja sytuacja jest nieco inna - puszka999 może się niepotrzebnie zniechęcić...
Dziewczyny znają się z tego co zrozumiałam tylko kilka dni - 3 dni siedziały razem w klatce. To nie jest jakoś strasznie długo, a starsze szczurzyce często mają podejście "olewające" dzieciaki. Może spróbuj metodą z transporterem lub wróć do spotkań na neutralnym gruncie?
Rzadko się zdarza, że szczurzyca, która sporo czasu (od małego) była sama kocha nową towarzyszkę od pierwszego wejrzenia. Cierpliwości ;)
No i standardowa zasada - kiedy nie leje się krew nie ingerujemy.

Re: Szczurzyca chyba nigdy nie polubi nowej?

: czw sie 22, 2013 10:22 pm
autor: limomanka
Warto też wziąć pod uwagę, że samice łączą się nieco inaczej, niż samce. Nie podejmuję się radzenia, bo mam samych panów, ale zgadzam się z przedmówczynią co do podstawowej zasady: Kiedy szczury ustalają coś między sobą bezkrwawo, nie powinniśmy w te ustalenia ingerować. Nie jest to dla nich niebezpieczne, a możemy zaprzepaścić efekty łączenia lub przynajmniej przedłużyć je.

Re: Szczurzyca chyba nigdy nie polubi nowej?

: czw sie 22, 2013 11:00 pm
autor: puszka999
No to dziękuję za pokrzepienie. Zawsze czytając to forum umacniam się trochę i dzielniej znoszę krzyki i kopanie po małej.
Co do sierści - to widziałam już małe kłaczki z dwa razy. I mała ma też małe zadrapania na ogonku. Ale to pewnie przy kotłowaniu przypadkowo pazurami Zosia zahaczyła.
Nie bardzo mogę je do trasportera wrzucić znowu, bo tak robiłam na początku i starsza wygryzła okno w pojemniku:D Tak nie znosi być gdzieś na siłę trzymana. I w ogóle straszny z niej złośliwiec. Więc dlatego się boję, że po prostu ma taki trudny charakterek. Mój początek z nią też był trudny, bo choć jest bardzo łagodna, to strasznie była nieufna, z racji tego, że kupiłam ją w wieku 3 miesięcy. Ja po prostu już analizuje wszelkie czynniki i Zosi charakter ogólnie. I przez to się tak zmartwiłam.
No ale będę próbować ile się da. A dziewczyny się już znają 2,5 tygodnia z przerwą tygodniową.
Tylko zauważyłam, że mała się zaczyna stawiać i chyba to przysparza większego problemu.

Re: Szczurzyca chyba nigdy nie polubi nowej?

: pt sie 23, 2013 9:56 am
autor: Morgana551
Ahhh te charakterki szczurów.... Co do zadrapań też się nie przejmuj. U mojego łysolka przez ok. 2 tygodnie pojawiały się mini ranki. Podrósł troszeczkę (mieszka już miesiąc ze starszymi szczurkami) i teraz bardzo sporadycznie pojawia się jakieś zadrapanie.

Re: Szczurzyca chyba nigdy nie polubi nowej?

: pt sie 23, 2013 6:56 pm
autor: puszka999
No ja mam swoje pierwsze szczury, więc rzeczywiście im przyznaję, że potrafią nieźle człowieka zaskoczyć i na dodatek pokazać charakterek. Zosia to nawet na swoje imię reaguje tylko wtedy, gdy ma ochotę lub nie jest akurat czymś zajęta. Więc to rzeczywiście baba z humorami, ale za to ją polubiłam.
Dzisiaj moje dziewczyny spały przytulone razem, i to większość nocy, bo się budziłam i sprawdzałam, gdzie widać jasny i ciemniejszy cień w klatce;) Ostatnio mam lekki sen, od kiedy są razem w klatce. Na dodatek Zosia hamaczek polubiła, na którym to spały, a wcześniej tego typu atrakcje olewała. Więc być może młodsze towarzystwo dobrze jej zrobi:)
Potem znowu była chaja jak się Zosia wybudziła, ale już mnie tak nie przerażała, bo dalej byłam zadowolona z ich wspólnej nocy.
Oby tak dalej:)