Kiki - kinder niespodzianka
: pt sie 23, 2013 6:17 pm
Dziesięć dni temu zamieszkała z nami Kiki. Pan, od którego ją wzięliśmy zapewniał, że zna się na szczurkach, wszystkie u niego są oswojone, zadbane itp itd... No cóż, naiwnie sądziłam, że lepiej towarzyszkę dla naszej Fizi będzie wziąć od osoby prywatnej. Na naiwności się przejechałam, bo nie dość, że Kiki mnie nastraszyła prychaniem, kichaniem i pofukiwaniem tak, że następnego dnia popędziliśmy do pani weterynarz (na szczęście wyszło, że Kika jest po prostu gadułą), to jeszcze miała pasażerów na gapę i obie dziewczynki miały ufundowane leczenie z wszołów. No i jakby martwienia się o zdrowie nowego szczurka było mało - wczoraj Kiki urodziła nad ranem trzy różowiutkie kluseczki. Ewidentnie pan nie znał się na szczurkach tak dobrze jak twierdził, skoro trzymał razem mieszane towarzystwo.
Przedwczoraj wieczorem Kika szalała ze znoszeniem do domku papierowych ręczników. Uwijała się biedulka w szalonym tempie i znosiła tyle, że ledwo potem do tego domku wlazła Od razu mi wyglądało to podejrzanie, chociaż po samej Kiki nie było za bardzo widać ciąży (pani wet też nic nie zauważyła tydzień wcześniej, nawet przy osłuchiwaniu) to postanowiłam, że pójdziemy jednak się upewnić. Rano w domku były już trzy różowe kluseczki i upewniać się już nie trzeba było.
Odtąd stale obserwuję młodą mamę (ona sama ma zaledwie 3 miesiące i ważyła 160g!). Koleżanka została na wszelki wypadek przeniesiona do tymczasowego lokum, z klatki zdemontowałam wszystko co było powyżej parteru (chociaż Kiki do tej pory nie przejawiała chęci do wspinaczki). Przy każdej okazji zaglądam do domku i nasłuchuję popiskiwań szczurkowych dzidziusiów.
Pierwszego dnia wprawdzie zaliczyłyśmy z mamą małą wpadkę. Wyszła z dzieciaczkiem uczepionym jej futerka i zgubiła go po drodze. Kiedy nie wracała po maluszka postanowiłam go podsunąć bliżej domku, żeby jej pod samym nosem leżał. Delikatnie maluszka przeniosłam ale zanim zdążyłam cofnąć rękę Kika rzuciła się na niego z domku i bardzo gwałtownie wciągnęła do środka. Bardzo się bałam o malucha, bo na ręcznikach widać było krew. Na szczęście mama go nie odrzuciła, po przyjrzeniu się okazało się, że maluch ma tylko skaleczenie na pyszczku, które od wczoraj już się prawie zagoiło.
Po tym pierwszym dniu Kiki ładnie opiekuje się dzieciakami. Leżą wszystkie "na kupie" przytulone do mamy i podczepione do cyca. W brzuszkach widać mleczko, więc póki co wszystko wydaje się być w porządku.
mamusia Kiki jeszcze z "brzuszkiem"
trzy kluchajki
i maluchy z mamusią
Przedwczoraj wieczorem Kika szalała ze znoszeniem do domku papierowych ręczników. Uwijała się biedulka w szalonym tempie i znosiła tyle, że ledwo potem do tego domku wlazła Od razu mi wyglądało to podejrzanie, chociaż po samej Kiki nie było za bardzo widać ciąży (pani wet też nic nie zauważyła tydzień wcześniej, nawet przy osłuchiwaniu) to postanowiłam, że pójdziemy jednak się upewnić. Rano w domku były już trzy różowe kluseczki i upewniać się już nie trzeba było.
Odtąd stale obserwuję młodą mamę (ona sama ma zaledwie 3 miesiące i ważyła 160g!). Koleżanka została na wszelki wypadek przeniesiona do tymczasowego lokum, z klatki zdemontowałam wszystko co było powyżej parteru (chociaż Kiki do tej pory nie przejawiała chęci do wspinaczki). Przy każdej okazji zaglądam do domku i nasłuchuję popiskiwań szczurkowych dzidziusiów.
Pierwszego dnia wprawdzie zaliczyłyśmy z mamą małą wpadkę. Wyszła z dzieciaczkiem uczepionym jej futerka i zgubiła go po drodze. Kiedy nie wracała po maluszka postanowiłam go podsunąć bliżej domku, żeby jej pod samym nosem leżał. Delikatnie maluszka przeniosłam ale zanim zdążyłam cofnąć rękę Kika rzuciła się na niego z domku i bardzo gwałtownie wciągnęła do środka. Bardzo się bałam o malucha, bo na ręcznikach widać było krew. Na szczęście mama go nie odrzuciła, po przyjrzeniu się okazało się, że maluch ma tylko skaleczenie na pyszczku, które od wczoraj już się prawie zagoiło.
Po tym pierwszym dniu Kiki ładnie opiekuje się dzieciakami. Leżą wszystkie "na kupie" przytulone do mamy i podczepione do cyca. W brzuszkach widać mleczko, więc póki co wszystko wydaje się być w porządku.
mamusia Kiki jeszcze z "brzuszkiem"
trzy kluchajki
i maluchy z mamusią