Labiki z interwencji 2011 - Rosalka i Dziabaducha <3
: pn wrz 02, 2013 7:34 pm
Dwa małe dobre duszki, na zawsze zaklęte w dziecięcych ciałkach (Rosalka nigdy nie przekroczyła magicznej wagi 250 g).
Białe i nieskazitelnie kochane ( w życiu nie spotkałam się z bardziej łagodnymi i uroczymi stworzonkami)...
Zawsze gotowe żeby się przytulić i wycałować swoją opiekunkę.
Rosalka odeszła początkiem sierpnia, po długiej walce o każdy oddech (zapalenie płuc), Dziabaduszka pobiegła za nią w niecałe 3 tygodnie później (prawdopodobnie guz mózgu, neurologia).
Dziewczynki, dałyście mi sporo radości i będę wspominać każdy dzień z Wami, śliczne białe satelitki :* Tym samym całe moje stare stadko jest razem, za TM...Tęsknię...
Dziękuję też Szczurzycy, która namówiła mnie na adopcję labików, pomimo mojego wielkiego strachu, że będą nieustannie chorować. Tymczasem śnieżynki trzymały się dzielnie, aż do podeszłego wieku, przeszło 2 lat...
Białe i nieskazitelnie kochane ( w życiu nie spotkałam się z bardziej łagodnymi i uroczymi stworzonkami)...
Zawsze gotowe żeby się przytulić i wycałować swoją opiekunkę.
Rosalka odeszła początkiem sierpnia, po długiej walce o każdy oddech (zapalenie płuc), Dziabaduszka pobiegła za nią w niecałe 3 tygodnie później (prawdopodobnie guz mózgu, neurologia).
Dziewczynki, dałyście mi sporo radości i będę wspominać każdy dzień z Wami, śliczne białe satelitki :* Tym samym całe moje stare stadko jest razem, za TM...Tęsknię...
Dziękuję też Szczurzycy, która namówiła mnie na adopcję labików, pomimo mojego wielkiego strachu, że będą nieustannie chorować. Tymczasem śnieżynki trzymały się dzielnie, aż do podeszłego wieku, przeszło 2 lat...